.Dal spokój. nie jestem debilką - pomyślałam od razu. - Wszyscy w kółko ględzą do znudzenia, jaka jestem wychudzona. więc gdy narysuję siebie gruba, pomyślę, że zwariowałam. Phi. proszę, zaufał mojej inteligencji!' Narysowałam siebie małą i chudą. I uśmiechniętą. Nawiasem mówiąc, kompletnie nie potrafię rysować, wobec czego mój obrazek wyglądał cokolwiek dziednnle. Ale dopięłam swego - Louise kiwała potakująco głową. Prawie się roześmiałam. Louise i ja powoli posuwałyśmy się donikąd.
Po zajęciach był podwieczorek i godziny odwiedzin. Jeśli Itoll była na dyżurze, wizyty musiały się kończyć punktualnie co do sekundy: o dwudziestej. Do niektórych osób rodzice prawie nie przychodzili: strasznie ml ich było żal -wyobrażałam sobie te godziny pustki, siedzenia, czekania i myślenia. Następnie pacjend zbierali się w świetlicy albo rozchodzili do swoich pokojów. Nie znosiłam tego. że ktoś co do minuty rozpisał każdy dzień mojego życia, ale jeszcze bardziej nie znosiłam pustych weekendów. Anorektyczki dostawały weekendowe przepustki, pod warunkiem że przytyły pól kilo - w przedwnym razie zostawałyśmy. W weeken dy oddział pustoszał i cichł, jak podczas świąt, i wtedy samo tównomieme tykanie zegara i szarość ścian doprowadzały do
Kiedy we wtorek wieczorem przyszła do mnie mama. usiadłyśmy w antybibłiotece Powiedziała, że wpadła do niej Ra-theł i że życzyła mi powrotu do zdrowia. Przywarłam do (TCemika. dcba. markotna, z obojętną miną. Mama siedzia-laobokmnie.
- No popatrz! - zawołała, wskazując moje udo. - TWoje M równe od kolana do biodra! Nie mają nawet kształtu “da, żadnej krągłośd!
Nie widziałam w tym nic złego, miałam nogi jak dziec-ko- dokładnie takie jak chciałam, jak Małpa chciała. Ale bar dzo się bałam, że mama przestanie mnie odwiedzać. Nie sto suwałam się do planu posiłków i Eleanor zagroziła, że jeśli
li)