381
NIECHAJ CZŁOWIEK NIE ROZŁĄCZA
i niższych od niego — nie otrzymuje swego człowieczeństwa od razu. Duch budzi się w nim powoli i z trudem; rozkwit umysłowy i uczuciowy tego ducha zależy w wielkiej mierze od jego wyboru i od jego wysiłku. Nie zasługuje się na to, żeby być kamieniem, zwierzęciem — ani aniołem; zasługuje się na to, żeby być człowiekiem. Wszystkie inne byty są tym, czym są, człowiek staje się tym, czym jest. Konflikt ludzki ma więc swój korzeń w ludzkiej naturze. Grzech pogłębił i zaognił ten konflikt, ale go nie stworzył.
Konflikt wewnętrzny poświadczyły zresztą te słowa Chrystusa: Jeżeli oko twoje gorszy cię, wyrwij je i odrzuć daleko od siebie.
PRÓŻNOŚĆ KONFLIKTU
Konflikt ludzki jest konieczny i jest płodny, ponieważ człowiek to istota w sobie rozdzielona. Lecz mimo całej głębi tego dualizmu wewnętrznego, pozostaje faktem, że człowiek jest jeden i że konflikt między duchem a życiem — skoro przekroczy pewne granice lub wyniesiony zostanie do godności absolutu — doprowadza do wspólnej ruiny i ducha i życie. Człowiek jest w sposób nierozłączny i życiem i duchem: wszelki zbyt skrajny i brutalny wybór jednego lub drugiego jest sprawą nieludzką.
„Duch Boży unosił się nad wodami". Ducha ludzkiego unoszą wody ludzkiej witalności: jeśli te wody nazbyt wzbierają, łódce ducha grozi porwanie i zdruzgotanie, i to niebezpieczeństwo usprawiedliwia obyczaje astetyczne, które same w sobie nie mają innego celu, jak uczynić wody życia spławnymi dla ducha. Biorę tu słowo ascetyzm w bardzo szerokim sensie surowej kontroli życia zmysłowego przez element duchowy: z tego punktu widzenia można stwierdzić, że wszelkie wysokie formy kultury ludzkiej wspierają się na podwalinach ascetycznych.
Ale czym innym jest uregulować rzekę, a czym innym ją osuszyć. Ascetyzm, który przez ciasnotę czy rutynę staje się celem samemu sobie i zmienia się w nienawiść życia, działa jednocześnie w kierunku wyjałowienia ducha. Wody, gdy są nazbyt wezbrane, wiodą łódź do rozbicia, gdy zbyt opadną — osadzają ją na mieliźnie. 1, w rzeczy samej, wystarczy przyjrzeć się pewnym produktom ascetyzmu we wszelkich jego formach (takich jak zasuszony intelektualizm, lub moralizra bezrkwisty), by stwierdzić ich uderzające pokrewieństwo z barką uwięzioną w bezpłodnych piaskach.
U korzenia wielu ideałów duchowych leży w istocie głębokie zapoznanie dwóch cech zasadniczych życia zmysłowego: jego złożoności i jego zmienności. Pewne kodeksy moralne okazują się niebezpiecznymi urosz-czeniami idei czystej (chciałem użyć słowa: „idee fixe“ — i może nie jest przypadkiem, że to wyrażenie ma w języku potocznym sens tak nie-