385
NIECHAJ CZŁOWIEK NIE ROZŁĄCZA
przykładu, — Freud, którego panseksualizm jest tylko wyrazem teoretycznym hipertrofii seksualnej człowieka współczesnego, nie opisał instynktu płciowego takim, jakim on jest: ta dziedzina seksualna, która jego zdaniem wyczerpuje całość pojęcia człowieka, jest u niego nawskroś przesiąknięta logiką, poniżoną i podstępną ale logiką — tak że Prinzhom mógł dopatrzyć się w jego dziele jednej olbrzymiej próby racjonalizacji instynktu.
Tak więc konflikt pozostawiony sam sobie lodzi tylko nieczystość i kłamstwo. Duch i życie stworzone zostały, by istnieć łącznie a zarazem w rozróżnieniu. Rozdzielić je, znaczy splątać je i zanieczyścić. Zdradzona jedność mści się zamętem: ciało podeptane
dźwiga się pod maską ducha, duch odepchnięty powraca pod maskę życia.
Są w Ewangelii słowa, które można odczytać, jako potępienie jałowych walk ducha i życia: „Co Bóg złączył, tego człowiek niechaj nie rozłącza".
BAŁWOCHWALSTWO — ŹRÓDŁEM KONFLIKTU
Z jakiegokolwiek widnokręgu spojrzymy na człowieka konkretnego uderzy nas jedno: to istota cierpiąca na zasadniczą n i e p e ł n o ś ć, nic nie zaspokaja go całkowicie, wciąż błądzi napróżno w poszukiwaniu własnej pełni.
Można by pomyśleć, że ten niedostatek i rozdźwięk wewnętrzny są nieuleczalne i stanowią część składową istoty człowieczeństwa: człowiek jest jednym wielkim pragnieniem — obróconym w próżnię, skazany jest przez naturę na karmienie się własnym głodem, jego dopełnienie absolutne nie istnieje. Do takiego wniosku doszli wszyscy, którzy — od Heraklita aż do Nietzschego i Freuda — niezdolni uchwycić jedności w rozdźwięku i człowieka w Bogu — uczynili bóstwem wojnę. Ale można także myśleć, że ten jałowy konflikt trwający w człowieku jest zjawiskiem tylko przypadkowym: ten dziwny przedstawiciel wyższych zwierząt obdarzony rozumem nie może być — w przeciwieństwie do wszystkich istot kosmicznych — pytaniem bez odpowiedzi; jego absolutne dopełnienie istnieje, ale jest. on go pozbawiony, w jakiś niepojęty sposób. Tą drogą dochodzi się do doktryny grzechu pierworodnego, a więc — w najbardziej metafizycznym sensie terminu — do świadomości rozłamu między człowiekiem a jego celem.
Ta pełnia, o którą człowiek żebrze — my, chrześcijanie, wiemy, że miał on ją kiedyś i stracił. Istotę grzechu pierworodnego stanowi fakt, że człowiek zamknął się w sobie, zrywając z Bogiem. Zerwać z Bogiem — określenie banalne i wyblakłe. Spróbujmy wyjść na chwilę z abstrakcji i z werbalizmu i wziąć to słowo: Bóg od strony niejako poufnej, od strony uczuć — Bóg, to coś, co napełnia i nasyca, to rzeczywistość, w której
25