formalne grupy uczniów powiązane koleżeńskimi relacjami. Grupy wcale nie skonfliktowane. Po prostu obce sobie — mijające się na korytarzach i obojętnie na siebie patrzące w klasie.
Jest więc klasa. Stanowi małą grupę społeczną, która ma już swoją strukturę. Poszczególni uczniowie są jakoś usytuowani według rozmaitych kryteriów. Poszczególne podgrupy łączą się na rozmaitych zasadach (,,in-lernalowcy", dojeżdżający, filateliści, harcerze, drugoroczni, rockersi itp.). Ktoś — w różnych okolicznościach — należy nawet do dwóch lub trzech grup, bo jest i harcerzem, i zbiera znaczki, i mieszka w internacie. I to dobrze. Jeśli miałbyś się czymś martwić, to tym, że są w klasie tacy, którzy nie należą do żadnej grupy, bo są odrzucani lub sami izolują się od kolegów, a ty nie wiesz jeszcze, dlaczego ci izolowani są poza grupami. Gdzie, jeśli nie w klasie, zaspokajają swoje potrzeby społeczne?
Ty chciałbyś, żeby klasa, która teraz jest zbiorem jednostek i małych grupek, paczek, elit i >,band”, stała się zespołem. To samo się nie zrobi. Klasa jest tworefn formalnym, częścią organizacji szkoły, a te małe grupki w klasie powstały naturalnie: wspólne pasje, wspólne zagrożenia, wspólne sposoby spędzania czasu, wspólne tematy, prawdziwe przyjaźnie, a nawet miłości. Żeby grupę można było nazwać zespołem, muszą nastąpić pewne, najczęściej wywołane, procesy integracyjne. Właśnie w klasie jest taka szansa. Już dużo mniejsza w szkole, zwłaszcza gdy jest to szkola-kombinal. Na świecie zrobiło karierę hasło:' Małe jest piękne. Klasa jest małą grupą. Może być piękna, gdy stanie się wartościowym zespołem.
. Postawmy jeszcze raz tytułowe pytanie: co konstytuuje klasę jako zespól? Na pewno nie inonolityczność, bo jest ona po prostu niemożliwa, a nawet niepotrzebna. Nie chcę proponować tu jakiejś normatywnej definicji zespołu, bo mogłoby to niesłusznie sugerować, że istnieje taka bariera, do której grupa nie jest zespołem, a od której już zasługuje na tę nazwę. Stawanie się zespołem jest procesem ciągłym, nie dającym się ująć w jakieś ramy czasowe, precyzyjny pomiar. Wychowawca może uważać, że jego wysiłki w tworzeniu z klasy zespołu są wieńczone powodzeniem, jeżeli coraz częściej powtarzają się objawy, które upoważniają go do takiego stwierdzenia. Jakie to objawy?
Po pierwsze: jeśli znasz klasę na tyle, że wyróżniasz w niej małe grupy nieformalne i indywidualności, dostrzegasz wewnętrzne zróżnicowania, o których była mowa wcześniej, to możesz stwierdzić, czy to, co różni..
uczniów między sobą, także ich dzieli, czy też — mimo tych różnic — potrafią wystąpić w pewnych sprawach jednomyślnie, już jako zespól?
Po drugie: zdając sobie sprawę, że każdy uczeń w klasie indywidualnie odczuwa wszystkie szkolne zagrożenia, przeżywa swoje porażki, a cieszy się powodzeniami, czy zauważasz czasem, że niektóre kłopoty jednostek stają się kłopotami całej klasy, a sukces jednego czy kilku uczniów napawa dumą wszystkich?
Po trzecie: czy postawione przez ciebie zadanie udzielenia pomocy jednemu uczniowi spotyka się ze zrozumieniem i zainteresowaniem jego najbliższych kolegów, czy też inni — spoza paczki — próbują włączyć się w tę pomoc?
Po czwarte: we wszystkich sprawach, które dotyczą całej klasy (opinia o klasie, konflikt z nauczycielem, działanie samorządu uczniowskiego itp.), możesz zwracać się do grupki aktywistów, ale też możesz przedstawiać je wszystkim uczniom. Co wolisz, co wydaje ci się skuteczniejsze w twojej klasie?
Oto ważniejsze tylko wskaźniki, które sprawdzone bez samozafałszowa-nia, trzeźwo i bez uprzedzania się z góry, pomogą ci śledzić proces przemieniania się kląsy-grupy w klasę-zespół.
Liczni autorzy książek z zakresu socjologii wychowania i psychologii wychowawczej zwracają uwagę na interesujące zjawisko: w klasie-zespoic powstaje i istnieje tzw. zespól podstawowy, tj. grupka uczniów najaklyw-niejszych, najsilniej identyfikujących się ze szkolą i klasą, najściślej współpracujących z wychowawcą. Jeśli zauważysz, że udało ci się w klasie wytworzyć taki zespół podstawowy, twoja uwaga musi być szczególnie wyostrzona: zespół podstawowy może być niezmiernie użyteczny w twoich kontaktach z całą klasą, w organizowaniu rozmaitych grupowych przedsięwzięć wychowawczych. Wtedy mówi się, że wychowawca ma się na kim oprzeć. Ale ostrożnie! Czy trzeba cię przekonywać, jakie niebezpieczeństwo kryje się za tym, że taki zespól może cieszyć się twoim uznaniem, a nie mieć autorytetu w klasie? Że z takiego zespołu łatwo może wyrodzić się elita, pogardzająca resztą „mniej ważnych", dobrze widziana przez ciebie i nauczycieli, ale panująca w klasie — dzięki twojemu pełnomocnictwu — niekoniecznie zaś akceptowana przez ogół? Nie jest dobrze, jeżeli jakiś zespól podstawowy czy działacze samorządowi są w klasie po to. by służyć pośrednictwem między wychowawcą a klasą. Takie pośrednictwo jest po prostu niepotrzebne, a icli samych stawia w dwuznacznej sytuacji
l u