310 EUGENIUSZ GRODZUŃTSKI
powiedzi performatywnych (w postaci przeważnie równoważników zdań) było, samo przez się, objawem postępującej demokratyzacji obyczajów. Fakt, że przestano wymagać od formuł grzecznościowych, ażeby informowały one o uczuciach osób je wygłaszających, wyeliminował, a przynajmniej znacznie stonował, elementy obłudy łączące się ze stosowaniem tych formuł w stosunkach międzyludzkich. Z drugiej strony umożliwił używanie ich w niepomiernie szerszym, aniżeli dawniej, zakresie, mianowicie także pod adresem osób, z którymi łączy nas tylko przygodna znajomość, lub nawet wcale nieznajomych.
Jest rzeczą oczywistą, że zdania informujące o uczuciach szacunku i przyjaźni albo wręcz hołdu i uwielbienia autorów tych zdań dla ich adresatów egzystują nadal we wszystkich językach i kręgach kulturowych i są szeroko stosowane. Jednak spełniają one inną funkcję społeczną aniżeli formuły grzecznościowe.
Proces przekształcania się zdań informujących o pozytywnych uczuciach w nie informujące o uczuciach formuły grzecznościowe trwał, bez wątpienia, bardzo długo, i miał różny przebieg w różnych społeczeństwach etnicznych, warstwach społecznych i regionach kultury. Był to jednak proces zawsze dwustronny: przeobrażenie się charakteru semantycznego wypowiedzi stanowiło jedną jego stronę, a przemiana obyczajów — drugą. Należy sądzić, że przemiana obyczajów była tu stroną wewnętrzną (choć musiała mieć jeszcze głębsze podłoże społeczne), zaś przemiany językowe — zewnętrzną.
Nie jest to zresztą proces zakończony, albowiem dalsze rozpowszechnianie się i różnicowanie formuł grzecznościowych jest zjawiskiem żywym i aktualnym.