210
Powstanie i rozwój rodu ludzkiego.
*
O jednej tylko postaci zwierzęcej powiedzieć można, że okazuje pod tym względem pewne podobieństwo do człowieka,—jest to niedźwiedź. U niego także palec pierwszy przysunął się do innych i wryrównał im długością, nie osiągnął jednak wzmocnienia, jak u człowieka. W każdym razie nie można zaprzeczyć pewnej analogji, która tern bardziej uderza, że zpo-między wszystkich „czworonogów" niedźwiedź najprościej chodzi. Gdyby kto na tej zasadzie uznać chciał bliższą łączność człowieka z niedźwiedziem, popełniłby zapewme pomyłkę; jest to tylko podobieństwa objawTów, polegających na wspólnej podstawie. Niedźwiedzie stanowią pierwotną grupę zwierząt drapieżnych i po przodkach swoich z wczesnego trzeciorzędu zachowały chód napół wyprostowany i większą długość palucha, co inne drapieżco utraciły w różnej mierze. Zależność chodu wyprostowanego od stopy podpierającej jest bardziej zawiła, aniżeli to się na pierwszy rzut oka wydaje. Proste jedynie życzenie wyprostowania się nie mogłoby spowodować wzmocnienia palca wielkiego. Chociażbyśmy zresztą przyjęli, że dążność zwierzęcych przodków człowieka do wyprostowania uwieńczyło powodzenie, nastąpiłoby raczej wzmocnienie palców' środkowych, nie wewnętrznych. Przebieg ten przeto wyobrażać sobie należy w sposób odmienny. Stopa podpierająca byłaby zupełnie bezużyteczna, gdyby z nią nie łączyło się owo zgięcie kręgosłupa lędźwiowego, wrskutek którego ciężar głowy i górnych części kadłuba tak dalece przesunął się ku tyłowi, że nastąpić mogło balansowanie niezbędne dla chodu wyprostowanego.
Odwołać się tu przeto musimy do zasady mechanicznej, która wyjaśnić nam może cały splot zjawisk, mających udział w prostem trzymaniu ciała. Drogę do tego otwiera według zdania naszego domysł, że przodkowie nasi byli istotami łażącemi, zanim się nauczyli „biegać", w inny jednak sposób wdrapywali się na drzewa, aniżeli małpy dzisiejsze. Ramiona i nogi antropoidów, jak widzieliśmy wyżej, doskonale są zastosowane do łażenia po drzewach wT lesie dziewiczym; człowiek do tego zgoła nie jest usposobiony. W lesie pierwotnym przodkowie nasi nigdyby się nie stali ludźmi, zyskaliby ramiona wydłużone, jak szympans łub gibbon. Teren natomiast, na którym znajdują się rozrzucone drzewa wysokopienne, dać mógł podnietę do pewnego sposobu wdrapywania się, zkąd budowa stopy ludzkiej staje się zupełnie zrozumiała. Wdrapywanie się na wysokie drzewa odgrywa dotąd rolę bardzo wrażną u narodów żyjących na łonie natury i jest bardzo rozpowszechnione na rozległych obszarach Azji, Ameryki, Afryki, a szczególniej wydoskonalone u krajowców Australji. Powmdy tego, jak wykazuje dr. Schótensack w Heidelbergu (1901), są bardzo jasne w czasach teraźniejszych, a w wyższej jeszcze mierze tyczy się to przeszłości. „Wysokie drzewa Australji, między któremi eukaliptusy zajmują wybitne miejsce zwłaszcza na zachodzie i południu, są siedliskiem zwierząt workowatych łażących, jak pałanka (Phalangista), koala czyli niedźwiedź wmrkowaty (Phascolarctos), lotopalanka (Petaurus) i in., które dają się łatwro zabijać, gdy zostają dosięgnięte na wysokości; prócz tego stają się łupem gniazda ptasie, a szczególniej