71
dużego wysiłku ze strony instruktora ale włożona praca w późniejszej fazie szkolenia znakomicie procentuje łatwością z jaką dobrze przygotowani kursanci zaczynają wykonywać manewry złożone. Ogólnie przyjęta technika nauczania wszystkich manewrów przygotowawczych i czynności pomocniczych jest właściwie identyczna. Jednostkę lekcyjną winno rozpocząć krótkie nawiązanie do wiadomości teoretycznych lub synteza już nabytych umiejętności po czym następuje pokaz manewru w wykonaniu instruktora, najlepiej w maksymalnie zwolnionym tempie, zwięzły komentarz, pokaz w tempie"normalnym" i ćwiczenia kursantów, komentowane i korygowane przez instruktora. Proste jest to tylko na pozór. Powtarzanie tych samych czynności jest siłą rzeczy nudne i łatwo może stać się "drewnianą piłą" zniechęcającą najbardziej wytrwałych. Aby uzyskać motywację do ćwiczeń kursant musi mieć świadomość celowości danej czynności, powinien odczuwać przyjemność wykonując ćwiczenie i satysfakcję z poprawnego rezultatu. Zatrzymajmy się nieco dłużej nad tymi warunkami, świadomość potrzeby nauczanej czynności nie powstaje na ogół jedynie na skutek, choćby najlepszego, wyjaśnienia wstępnego. Ważne jest takie zorganizowanie treningu by ćwiczony manewr był środkiem do osiągnięcia celu w sposób oczywisty zrozumiałego dla każdego a nie celem samym w sobie. Wystarczy przecież zamiast kazać kursantom na zmianę ostrzyć i odpadać polecić przepłynięcie trasy, która tego ostrzenia i odpadania wymaga. Ćwiczony manewr stanie się niezbędnym środkiem do osiągnięcia celu nadrzędnego jakim jest osiągnięcie wskazanego punktu. Potrzeba jego opanowania staje się oczywista. Zadanie wykonywane jest chętnie. Musimy zdać sobie sprawę, że dla każdego ze szkolonych podstawowym kryterium użyteczności tego ca mu pokazuje instruktor jest rozszerzenie jego umiejętności prowadzenia jachtu. I tak też należy formułować zadania by w możliwie najszerszym zakresie wykorzystać możliwości jakie daje każda nowonabyta umiejętność. Naukę sterowania można przeprowadzać metodę wydawania komend i poleceń, ale można również polecić płynięcie w śladzie torowym innego jachtu lub slalomem ustawionym z boi. Jest oczywiste, że w drugim przypadku znacznie lepiej jest spełniona zasada: -"każdy manewr jest środkiem do osięgnięcia pewnego celu" oraz że ćwiczenia sę ciekawsze i po prostu przyjemniejsze. Żeglujemy dla przyjemności a nie z obowięzku i samo szkolenie też powinno być zabawę a nie niezbędnę do odrobienia "pańszczyznę". Tym bardziej żadne z wymyślonych przez nas ćwiczeń nie może budzić wętpli-wości co do sensu i potrzeby doskonalenia właśnie trenowanej umiejętności. Nikt nie będzie chętnie pracował tylko dlatego, że instruktor powiedział "tak trzeba". Uzasadnienie słowne też nie rozwięzuje problemu. Każdy szkolony musi się naocznie przekonać o celowości danej czynności, a leży to wyłęcznie w gestii inwencji instruktora. Doprowadzenie jachtu do punktu-przeznaczenia zaspokaja marzenie o samodzielnym prowadzeniu: jest wykonywane chętnie i z przyjemnościę - wykonanie kilku skrętów lub na zmianę wyostrzenie i odpadnięcie jest nudne i mało zabawne. Głównym motywem działania będzie niechęć do zatargu z instruktorem a efektem nikły rezultat szkolenia. Jest faktem, że najtrudniejsze jest nauczanie "zabawowe" manewrów przygotowawczych. Tutaj jest zawsze ogromne pole do popisu dla inwencji instruktora. Mówięc o tworzeniu systemu motywacyjnego nie sposób nie wspomnieć o tak silnym bodźcu do działania jak chęć rywalizacji. Nie ma właściwie takiego manewru