na niewielki kawałek gruntu pomiędzy dwoma drzewami i tylko tam - padał drobny deszcz, zaś opad tego deszczu był ZUpolnie niezależny od faktu czy na niobie płynęły wówczas jakieś chmury, czy też było ono zupełnie czysto („Monthly Weathor Rcview", październik 1806). Informacje oparto na doniesieniach lokalnej gazety uzupełnia w „Monthly” sprawozdanie obserwatora Służby Sygnałowej: „Informuje, że 21 października byłem świadkiem niezwykłego fenomenu. Otrzymawszy bowiem wiadomość, że przez kilka tygodni poprzedzających wspomnianą
wyżej datę codziennie, w okolicach godziny trzecioj po południu, na pewno szczególno miejsce na rogu Ulicy 9 i Ulicy D pada przelotny deszcz, udałem siQ tam celem przekonania się o prawdziwości tej pogłoski i na własne oczy widziałem zjawisko w formie niowiolkiogo deszczu o 4.47 i 4.55. W czasie tym słońce świeciło jasno na niebie, a nad naszymi głowami nie było żadnych chmur. Następnego dnia odwiedziłem to miejsce powtórnie i znów od 4.05 do 4.25 padał tam lekki deszczyk z bezchmurnego nieba. Czasami deszcz ten obejmujo obszar około pół akra, zazwyczaj jednak koncentrujo się on na dwóch stojących tam drzewach".
Rozdział XIV
Nasze widzenie rzeczywistości jest konwencjonalne. 1 nie chodzi tu tylko o to, że myślimy, działamy, mówimy i ubieramy sie podobnie, ponieważ poddaliśmy sic działaniu asymilujacogo wpływu całego społeczeństwa, tej wiel-I luj grupy, złożonej z milionów komórek, a dążącej do osiągnie i In organicznej jedności. Widzimy to, co jest „stosowno”, czyli co należy widzieć. W tradycyjnym systemie teologicznym bardzo ważna osoba, tłumaczącą swoja obecnością wiele rozmaitych zjawisk, był diabeł - i osobiste spotykanie diabła w tamtych czasach ulu należało do wydarzeń szczególnie nadzwyczajnych. Widywano też anioły, a możliwości tego rodzaju spotkań określał sam sy-n 111111 i jego przydatki. Ciekawio jest czasom spacerować ulica I myśleć patrząc na różne rzeczy, jakby też ono wyglądały, gdybyśmy od dziecka nie byli uczeni widzieć konie, drzewa i domy jn-ko konie, drzewa i domy. Myślę, 'że gdzieś, może w innym świo-i In, a może tylko w potencjalny, niespełniony nigdzie sposób, Intuicjo wyższy rodzaj widzenia, w którym rzeczy nio sa rzeczami, lecz tylko lokalnymi akcentami wszochcinglości, przechodząc niepostrzeżenie i zlewając sic jedna w druga, drgając, falując, tworząc lokalne wiry i spokojno rozlewiska. W tym wyższym rodzaju widzenia cała wszcchclagłość jawiłaby sie patrzącemu w swej istocie, jak płynąca rzeka, podczas gdy my widzimy pojedyncze cząsteczki wody i cała uwagę skupiamy na ich odrębności.
Wracając zaś do uwarunkowania naszego widzenia „stosow-nościa", czyli panującym systemem myślenia, to działa ono również negatywnie, a może głównie negatywnie, usuwając sprzed naszych oczu tysiące oczywistych bytów, fizycznych i idealnych, które istnieją obok nas „niewidzialnie”. Nie byłoby wiec żadnej nieprawdopodobnej ekstrawagancji w podejrzeniu iż na-
145