Tik rom*, to najgorszym rozwiązaniem jest zwracanie się do najbliższych o po-opanowywaniu takich umiejętności jak jazda na nartach, prowadzenie serocko-du czy obsługa komputera. Jest bowiem zakorzenione w ludzkiej naturze, ze czynności, które już opanowaliśmy wydają nam się niezmiernie proste. Dlatego irytuje nas nieporadność początkujących i jesteśmy skłonni odbierać ją jako dowód ich wyjątkowej wręcz tępoty. Lepiej więc pobierać tego rodzaju nauki u wykwalifikowanych instruktorów, których nie dziwi brak wprawy u początkujących. A jeżeli naprawdę chcemy komuś pomóc, powinniśmy raczej zacząć od stwierdzenia: Pozwól, że ci pomogę. Ja tez na początku miałem trudności.
11. Straszenie
Następnym rodzajem mało skutecznego oddziaływania jest straszenie naszych rozmówców następstwami braku ich posłuszeństwa. I znowu w stosunku do dzieci ma ono charakter bezpośrednich gróźb. Jak chociażby: Jeżeli jeszcze raz to zrobisz, dostaniesz lanie.
W dorosłym życiu są to stwierdzenia w rodzaju: Obecność na zebraniu obowiązkowa. Ponieważ jednak tego typu straszenie z reguły budzi sprzeciw, większość osób aa zebranie po prostu nie przychodzi. Wówczas kierownictwo wywiesza jeszcze groźniej brzmiące ogłoszenie: Obecność na zebraniu bezwzględnie obowiązkowa.
Oczywiście ludzie z pewnością przyjdą na zebranie, jeżeli bardzo boją się swego szefa lub ewentualnych następstw swej nieobecności. Wówczas jednak wystarczy polecenie wydane w formie prośby lub życzenia: Proszę/Życzę sobie, aby wszyscy przyszli na nasze spotkanie. Inaczej rzecz ujmując, wiele zależy od pozycji mówiącego i odbiorcy. Dlatego należy być bardzo ostrożnym w stosowaniu tego typu środków wobec osób, na które mamy stosunkowo mały wpływ. Może się bowiem zdarzyć, że słuchacz nic ulęknie się naszych gróźb, jak w przypadku następującej wymiany zdań:
Mąż: „Jak się będziesz tak grzebać, to pójdę sam”.
Żona: „No to idź. Ja muszę się przygotować”.
Mąż: „Oj, ja tylko tak żartowałem”.
Bywa również, że nadawca wykorzystuje swoją siłę, uzyskując przynajmniej bezpośrednie korzyści. Ma to na przykład miejsce w przypadku sprawdzania listy na wykładach, które przecież według wielowiekowej tradycji uniwersyteckiej nie są obowiązkowe. Oczywiście wykładowca zapewnia sobie wówczas frekwencję, lecz wątpię czy wielu jego słuchaczy nie pozostaje obecnych jedynie ciałem na zajęciach, podczas gdy ich myśli błądzą gdzieś daleko. Dużo większą satysfakcję można uzyskać, gdy liczne rzesze studentów przychodzą na wykład z własnej woli, lecz wymaga to wysiłku przemama-□ia w dostępny i interesujący sposób. Zachodzi też możliwość sprawdzenia, czy s rzeczywiście brał udział w danych zajęciach dzięki odpowiednio skonstruowanym p. -taniom egzaminacyjnym.