W trzech kolejnych tomach przedstawione zostały poszczególne warstwy języka XIX wieku: ortografia i części systemu gramatycznego; fonologia (z fonetyką), morfonologia, fleksja i składnia.
Jako cel, który we Wstępie do tomu 11 został postawiony tej pracy, przyjęto naszkicowanie językowego tła ogólnego oraz pokazanie jego ewolucji. To „tło ogólne” zostało zarysowane w rozdziałach analitycznych; stanowi ono tło porównawcze, z którym można zestawiać idiolekty twórców XIX-wiecznych, aby ustalić osobliwości ich stylu, oryginalność ich języka. W syntetycznym zaś, końcowym spojrzeniu interesować nas będzie głównie ewolucja ówczesnego języka. Zapytamy więc, jakie czynniki wewnętrzne i zewnętrzne kierowały tą ewolucją? Jakie było znaczenie nowego regulatora rozwoju języka, który bardzo się wtedy rozwinął: źródeł NT? Szczególnie interesujące wydają się też dwa problemy: integracji języka narodu rozdzielonego sztucznymi granicami politycznymi (nie tylko) oraz problem pe-riodyzacji XIX-wiecznych dziejów języka polskiego, która — naszym zdaniem — nie została dotychczas wystarczająco przedstawiona.
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że — zgodnie zresztą z naturą języka — rozwój trzech obserwowanych warstw gramatycznych przebiegał równolegle, a ortografia z interpunkcją mimo swej swoistości nie wyłamywała się z ogólnego porządku przemian.
Większość procesów XIX wieku to procesy nie nowe, lecz toczące się już w wiekach poprzednich, w kierunku już uprzednio się zaznaczającym (np. zanik pochylonych, nowe końcówki w bierniku 1. poj. rzeczowników żeńskich miękkotematowych czy zaimków dzierżawczych, usuwanie -emy w typie lubiemy, szerzenie się syntety-zmu). W XIX wieku na ogół zwyciężają te warianty, które już uprzednio uzyskały wyższą pozycję w świadomości językowej lub przynajmniej zaczęły sobie torować drogę do opanowania danej kategorii.
Te długotrwałe procesy w większości wypadków całkiem lub prawie dobiegają końca właśnie w XIX wieku; to np. likwidacja e pochylonego, wiele procesów fłek-syjnych, ale składniowe — tylko niektóre (jak zmiana zdania celowego itp.), gdyż składnia charakteryzuje się procesami ogromnie rozciągniętymi w czasie (np. rozpowszechnianie się analityzmu) i jeszcze trwającymi przez cały XX wiek. Opór w zakończeniu różnych procesów stawiają formy obce, którym trudno włączyć się w polski system ortograficzny (długotrwałe utrzymywanie się x), fonetyczny (np. skracanie ii, yi przed samogłoskami, np. racyia > rada), fleksyjny (np. utrzymywanie się form typu statuta, nieodmienność wyrazów obcych, zwłaszcza nazwisk) czy składniowy (np. utrzymywanie się acc. tromtadraticus). Innego typu zahamowania mają charakter stylistyczny, np. wiążą się z cechami stylowymi Romantyzmu (o czym zob. s. 162).
Trudno wskazać z absolutną pewnością procesy całkiem nowe, wobec braku szczegółowych badań w okresach poprzednich; wydaje się, że takie całkiem nowe (a mające większy zasięg i znaczenie systemowe) procesy w XIX wieku nie wybuchają. Najwyżej są to zjawiska marginesowe, jak pojawienie się szyku płaszcz, do kieszeni którego; często spowodowane są kłopotami z naciskiem form obcych (jak zmiana ie > g’e, np. ienerał > generak) i próbami ich polszczenia. Są też procesy nowe, ale sztucznie wywołane, jak regulacja końcówek -ym(i) // -em(i).
Przebieg procesów jest na ogół łagodny i tylko w wyjątkowych wypadkach mamy do czynienia z radykalnym i stosunkowo szybkim przekształceniem normy w ciągu wieku ujawniającym się przy porównaniu stanu normy w O1 i Olv. Są to (z procesów ważniejszych): w ortografii — wprowadzenie j, zniesienie x, może zmiana interpunkcji z intonacyjnej na składniową; w fonetyce trudno wskazać na taki proces, zwłaszcza wobec braku pewnych informacji o wymowie; we fleksji takim procesem jest wspomniane sztuczne wprowadzenie -ymi usuwającego stare -emi w narzędni-ku deklinacji przymiotnikowo-zaimkowej w rodzaju męskoosobowym oraz zwycięstwo -ęty w imiesłowach biernych czasowników na -nąć. W składni jedynym radykalnym — stosunkowo szybkim — przekształceniem jest zmiana formy zdania celowego itp., gdzie norma, z początku wieku imiesłowowa, przekształca się w normę bezokolicznikową. Ta zupełnie znikoma ilość przemian „rewolucyjnych” najlepiej nam uprzytamnia, jak łagodne było tempo przemian tego wieku.
155
I. B a j e r o w a: Polski język ogólny XIX wieku. Stan i ewolucja. T. I; Ortografia, fonologia z fonetyką, morfonologia. Katowice 1986, s. 8.