16
Co za próżność u tego człowieka! Może się co do tego równać nieomal z ludźmi, stojącymi dziś na czele Kraju.
Temu dziennikarzowi opowiadał także, ze z Witosem w czasie jego prezydentury w ministerstwie każdego dnia telefonicznie rozmawiał (pewnie dawał mu wskazówki, jak ma rządzić!), a po przewrocie majowym Piłsudski, leżąc nawet w łóżku, go przyjął. Pewnie jedno i drugie jest urojoną fantazją.
On sam chyba nie uprzytomnia sobie, jak go podług tego osądzić można.
Działalność jednostki ocenia się według tego, co ona w życiu swojem dobrego lub złego zdziałała. Kładzie się dobre czyny po jednej stronie wagi, a złe po drugiej i uważa się na to, co przeważa. Gdyby Kulerskiego działalność w ten sposób zważono, to przed wojną była może jeszcze co do przeważenia pewna wątpliwość. Bo choć z jednej strony swem sposobem pisania koszlawił charakter ludu, ucząc go może - mimo woli - już przed wojną klasowości, a poniekąd nienawiści do innych stanów, to z drugiej strony dotarł swą gazetą prawie do każdej chaty, czego nikt przed nim w takich rozmiarach nie zrobił, przez co przyzwyczaił lud do czytania polskiej gazety i polskiego myślenia, zaś młode pokolenie uczył czytać po polsku i nasz Kraj i nasze obyczaje poznawać i kochać. Przyczynił się także już przed wojną do polszczenia miasta Grudziądza, które było prawie całkiem że niemieckie. To mu przyznać trzeba. Gdyby więc w ten sposób przedwojenną działalność Kulerskiego ocenić, to jeszczeby nioże źle na tern nie wyszedł. Atoli jego czyn na początku wojny całkiem na stronę ujemną przeważył i wszelkie jego dobre czyny zniweczył. Czynem tym odsłonił swój charakter. Wykazało się jasno, że cokolwiek dobrego dla sprawy zrobił, to tylko pośrednio. Jest to człowiek mający głównie swoje dobro na oku. To też Ku-lerski nie jest dalszym ciągiem prawdziwie
ludowych pracowników na niwie dziennikarskiej, jakimi byli przed nim Tomaszewski od „Przyjaciela Ludu” i Danielewski od „Przyjaciela”. A jednak wieleby dobrego przy swoim sprycie organizacyjnym mógł był zrobić, gdyby śladem tych ludzi był poszedł!
Powyższą sylwetkę napisałem w interesie sprawy, nie mając do Kulerskiego osobiście żadnej urazy, gdyż w osobistym stosunku byliśmy z sobą zawsze w porządku. Może się ona kiedyś na co przyda.
Poznań, w grudniu 1929 r. I-I Wł. Berkan.
OD WYDAWCY.
Kopia maszynopisu wspomnień „ Wiktor Kulerskih Władysława Derkana, znajduje się w z (norach Archiwum Państwowego w Poznaniu ( Zespół: - Akta osób i rodzin, zespoły drobne i fragmentaryczne - Władysław Berkan, sygn. 1).
W tekście wspomnień „ Wiktor Kulerski ” Władysława Berkana zachowana została oryginalna pisownia autora.