się właśnie rodzi. Jak to sformułował pewien autor, metafora to idylla z nowym partnerem, który opiera się. a za* rdzeni ulega. Metaforę porównywano także często z widzeniem stereoskopowym, w którym różne ujęcia łącza się, dając wrażenie masywności i głębi.
To prawda, że w symbolu relacje te są bardziej wymieszane i nic dają się wyartykułować z taką logiką i klarownością. Dlatego właśnie mówimy rączej o przybliżaniu niż o ujmowaniu!""symbol raczej przybliża, niż ujmuje podobieństwo. Co więcej, przybliżając jedne rzeczy dóTrfhych symbol przybliża nam także to, co jest w ten sposób wska zywane. To właśnie sprawia, że teoria symbolu jest tak fascynująca. a zarazem tak zdradliwa. Wszystkie granice są tu zamazane — zarówno między rzeczami, jak i między rzeczami i nami samymi. W dalszych rozważaniach będziemy mogli uchwycić jeden z działających tutaj czynników; wymaga to jednak przyjrzenia się nicjęzykowcj warstwie symboli.
Jeżeli teoria metafory ma istotnie moc wyjaśniającą, jaką jej tu przepisuję, to dlatego, żc korzysta z pracy, która już się dokonała w języku, która odgraniczyła rzeczy od wyrażenia lingwistycznego, a wewnątrz wyrażenia — orzeczenie od podmiotu. Tak więc, kiedy mówimy o metaforze jako o osobliwej formie orzekania, tym samym wprowadzamy pewne zasady artykulacji językowej; zasad takich brakuje w porządku symbolicznym.
Raz jeszcze metaforyczne funkcjonowanie języka pozwala nam wyjaśnić inną własność symboli, którą uporczywie podkreślają ich zwolennicy, lecz do której nie mają klucza. Chętnie uznajemy, żc symbolu nie można ująć w sposób wyczerpujący w języku pojęć, że tkwi w nim coś więcej niż w jakimkolwiek odpowiedniku pojęciowym; na tę własność symbolu powołują się skwapliwie przeciwnicy myślenia pojęciowego. Jch zdaniem, trzeba dokonać wyboru: albo symbol, albo pojęcie. Jednakże'teoria metafory prowadzi do innego wniosku. Wskazuje ona. że przybliżenie do siebie dotychczas oddalonych j>ól semantycznych moze^odsJomć nowe możliwości artykułowania i k o n ce p t u a I i 7.0 wan i a rzeczy wl śtpic i.’ Tśl e będąc sama myśleniem pojęciowym^ metafora jest LOOOWacja semantyczną sygnalizujący wyłanianie się takiego myślenia. Dlatego właśnie teoria metafory sytuuje teorię symboli w sąsiedztwie Karnowskiej teorii kategorii i syntezy a priori. Nie trzeba kwestionować pojęcia, by móc uznać, że symbol pobudza nie kończącą się egzegeze. Jeżeli żadne pojęcie nie spełnia wymogów stawianych przez myślenie, które symbol zainicjował, to znaczy to tylko, że żadna z dotychczasowych kategoryzacji nie może ogarnąć wszystkich semantycznych możliwości symbolu. I przecież tylko pojęcie może stanowić świadectwo owej nadwyżki znaczenia.
NIESGM ANTYCZNY ASPF.KT SYMBOLU
Możemy teraz, posługując się w dalszym ciągu metodą przeciwstawienia, rozpoznać niesemantyczną stronę symbolu. jeśli tylko zgodzimy się nazwać semantycznymi te jego własności, któte JJ).p.oddają się an^S^Imgwistycż-nej czy logicznej w tęrnuoaduakjcji, jak znaczenie czy interpretacja i (2) pokrywają się z odpowiediiimLwłasnościami metafory. W symbolu zawiera się bowiem także składnik, który nie ma odpowiednika w metaforze i który w związku z tym opiera się jakiejkolwiek językowej, semantycznej czy logicznej transkrypcji.
Ta nieprzezroczystość symbolu ma źródło w jego zakorzenieniu w obszarach naszego doświadczenia otwartych dla odmiennych metod badawczych. Tak na przykład to. żc psychoanaliza traktuje sny jako wzorzec zastąpionych