BADANIA WERSOLOGICZNE A KOMUNIKACJA LITERACKA
Dziwić się potrzeba, że dotąd nazywamy poezjami wiersze, w których ani ognia, ani prawdziwie poetyckiego uniesienia nie ma, kiedy przekonywamy się co dzień, że człowiek łatwo składający rymy i dobrze ze swoim obznajomiony przedmiotem, chociażby ani żywej imaginacji, ani potrzebnego czucia, ani najmniejszej iskierki poetyckiego geniuszu nie posiadał, byle się tylko wziął do pisania, może w czasie krótkim znakomitym zostać wierszopisem *.
Takie teorie w 1827 r. głosiła „Gazeta P-olska”, ugruntowując w wyobraźni publiczności literackiej — na wiele lat, po dzień dzisiejszy — romantyczną baśń o rozłączeniu natchnienia i rzemiosła, poezji i wiersza. Odtąd wszelkie zależności między poezją a wierszem miały uchodzić za drugorzędne i — jako temat wyznań twórcy — wręcz nieprzyzwoite. Wierszowość bowiem, z perspektywy romantyka, nie jest w jakimkolwiek sensie momentem tłumaczącym arcydzieło. Być może nawet: im baczniej wpatrujemy się w mechanizmy wersyfikacyjne, tym dokładniej gubimy z oczu istotę lirycznego wyznania, „tę gwiazdę brzmiącą na wirach błękitu”... Poezja urzeczywistnia się wprawdzie poprzez wiersz i — wedle Maurycego Mochnackiego na przykład, najzagorzalszego „anty-formalisty” obozu romantyków — powinna różnić się od prozy rymowanej 2, ale cóż ma stanowić gwarancję jej odrębności? Wyłącznie impon-derabilia: czucie, uniesienie, ogień, iskierki geniuszu, wszystko to, co unosi się wysoko ponad wierszem, podczas gdy manipulacje ściśle wier-szotwórcze (dobieranie rymów, liczenie zgłosek itd.) są zarówno w poezji, jak i w wierszowanej niepoezji takie same. Zresztą: „Natchniona poezja nie cierpi analizy”, konkludował Mochnacki3. Wygrana romanty-
Edward Balcerzan
ków w sporze ze szkołą Franciszka Ksawerego Dmochowskiego — to była także anatema rzucona na wersologię.
W Bazylissie Teofanu Tadeusza Micińskiego pojawia się poeta Rum-bambaropulos, jedna z pierwszych postaci w długim korowodzie istot bezmyślnych, przyziemnych a podłych, budzących najwyższą odrazę autora, bo — całkowicie niezdolnych do metafizycznej ekstazy. Rzecz znamienna: moralną sylwetkę poety obnaża miłość do wersyfikacji!
... utworzyłem kościelno-świeckie jasło na 3462 wiersze pt. Świerzby Konstanty-nopolskie! [woła dumny Rumbambaropulos]. Każdy wiersz ma kunsztowną strukturę trochejów, jambów, katalektików — i waży się od 7 do 77 zgłosek —
To dobrze, żeś nie przekroczył [mówi na to, ironicznie, Bazylissa TeofanuJ.
Nigdy w niczym! [zapewnia tępy wierszopis. I — miażdżąca replika Bazylissy]:
Tylko do tej liczby może ci być przebaczone4.
Romantyczny topos, jak widać, nie stracił nic ze swej atrakcyjności w 1909 r., stał się tylko bardziej jednoznaczny, czarno-biały. A dziś, czy coś się zmieniło? „Wszystkie problemy wersyfikacyjne zdają się wtórne i błahe” — mówi Artur Międzyrzecki; jest to wypowiedź z 1972 r.5 Nieco zaś wcześniej Julian Przyboś nazwie wersologię „smutną zabawą pedantów” °.
Współzależność między świadomością wersologiczną (jako składnikiem komunikacji literackiej) a teorią wiersza (jako dyscypliną naukową) może nas interesować z rozlicznych powodów. Oto niektóre, wcale nie drugorzędne decyzje metodologiczne wersologii są najwyraźniej wtórne wobec rozwiązań proponowanych przez poetów. W kwestii niebagatelnej dla badań nad wierszem — w sporze o wartość i funkcję chwytu weryfikacyjnego w strukturze utworu — doktryny artystyczne, i to w poetykach sformułowanych: w teoriach wyłożonych expressis yerbis, zdążyły zająć wszystkie możliwe stanowiska, a uczyniły to wcześniej niż doktryny badawcze. Wersologia zatem (w tym zakresie) nie może być oryginalna: każdym’ swoim wyborem nawiązuje do gotowych koncepcji jakiejś szkoły literackiej, staje na przedłużeniu biografii tej szkoły (i ściąga na siebie gniew jej przeciwników). Powtarzając pewne sytuacje, powtarza je w tej kolejności, w jakiej następowały po sobie na obszarze świadomości literackiej.
Patrząc z tej perspektywy — polskie dwudziestowieczne badania nad wierszem opisać by można jako przechodzące przez trzy stadia rozwojowe.
W pierwszym panują przeświadczenia klasycystyczne. Badacz czuje się spadkobiercą poetyk normatywnych. Wierzy, że każda epoka może ufundować sobie własny kodeks norm powszechnie obowiązujących, że i XX stulecie stać na własną Sztuką rymotwórczą. Zakłada tedy możli-
Badania wersologiczne a komunikacja literacka \ 345