Gracz, który sprzeciwia się regułom, względnie im się ■wymyka, to „popsuj-zabawa". „Popsuj-zabawa" to ktoś całkiem inny niż fałszywy gracz. Fałszywy gracz bowiem udaje, że gra i pozornie respektuje ciągle jeszcze zaczarowany krąg gry. Społeczność graczy łatwiej wybaczy mu jego grzech niż „popsuj-zabawie", on bowiem rozbija cały ich świat. Wycofując się z zabawy odsłania relatywizm i płochość świata zabawy, w którym zamknął się na pewien czas wraz z innymi. Odbiera zabawie lub grze iluzję, inlusio, dosłownie: wgranie się — doniosłe słowo! Dlatego trzeba go zniszczyć, ponieważ zagraża trwałości społeczności graczy. Postać „popsuj-zabawy “ •dostrzec można najwyraźniej podczas zabawy chłopców. Mała społeczność nie pyta o to, czy „popsuj-zabawa“ sprzeniewierzył się jej dlatego, że nie śmiał brać w niej udziału, •czy też nie wolno mu było w niej uczestniczyć, nie zna ona bowiem żadnych zakazów i uleganie im nazywa tchórzostwem. Problem posłuszeństwa i sumienia w zasadzie nie sięga wśród niej dalej niż po obawę przed karą. „Popsuj-zabawa" rozbija zaczarowany świat, dlatego też jest tchórzem i zostaje wydalony. Również w świecie pełnej powagi fałszywi gracze, •obłudnicy i oszuści zawsze mieli łatwiejsze życie od „popsuj-zabawy": od apostatów, kacerzy, nowinkarzy i ludzi uwikłanych w sprawy własnego sumienia.
Może się jednak zdarzyć, że „popsuj-zabawy“ ze swej strony utworzą natychmiast nową społeczność z nową regułą gry. Właśnie człowiek napiętnowany, rewolucjonista, członek tajnego klubu, heretyk odznacza się szczególnie silną zdolnością do tworzenia grup i przejawia przy tym niemal zawsze wybitną skłonność do podejmowania ryzyka gry.
Społeczność graczy przejawia na ogół skłonność do trwałości, nawet z chwilą gdy gra już się skończyła. Nie każda gra w kamyki czy partia brydża prowadzi do założenia klubu. Lecz poczucie, iż wspólnie zajmuje się wyjątkową pozycję, że wspólnie separuje się od innych i uchyla od ogólnych norm, zachowuje swój urok jeszcze po zakończeniu poszczególnej gry. Klub należy do gry jak kapelusz do głowy. Zbyt wielkim uproszczeniem byłoby nazywanie wszystkiego, co w historii ludzkości znane jest pod imienicm(konfratera5) grupy wieku lub związku mężczyzn, społecznością graćzy, stale jednak na nowo stwierdzac trzeba, jak trudno wyraźnie oddzielić od »fery zabawy i gry trwale związkTTpołeczne, przede wszystkim te, które występują wkulturach archaicznych, z ich niezwykle ważnymi, uroczystymi, a nawet sakralnymi celami.
Osobny Świat zabawy
Wyjątkowa i szczególna pozycja zabawy ujawnia się, rzecz znamienna, w tym, że tak chętnie otacza się ona tajemnicą. Już małe dzieci zwiększają urok swej zabawy przez to, że robią z niej drobne tajemnice. To jest coś dla nas, nie dla innych. A to, co robią tam, tamci, nas przez pewien czas nic nie obchodzi. W sferj», npfywy riienhnmjgyufą prania i obyczaje pospolitego życia. My „jesteśmy “i myto „inaczej". To czasowe zlikwidowanie „pospolitego świata" jest już całkowide ukształtowane w życiu dziecka, lecz równie wyraźnie dostrzec je można w wielkich, zakotwiczonych w kulcie zabawach ludów prymitywnych. Podczas wielkiego święta inicjacji, w czasie którego młodzieńcy zostają przyjęci do wspólnoty mężczyzn, nie tylko oni sami zwolnieni są od zwykłych praw i zwykłych reguł; waśnie ustają w całym plemieniu. Wszelka działalność odwetowa zostaje zawieszona. Liczne ślady czasowego zniesienia zwykłego życia społecznego na rzecz wielkiego świętego okresu zabawy stwierdzić można jeszcze i w rozwiniętych kulturach. Należy do tego wszystko, co spokrewnione jest z obyczajami Saturnaliów i karnawału. Również i u nas przeszłość, z jej bardziej nieokrzesanymi obyczajami prywatnymi, wyraźniej zarysowanymi przywilejami stanowymi i pobłażliwszą policją, znała satumaliczną swobodę młodego pokolenia pod nazwą „żakowskich figlów".
1T