niedwuznacznie przestrzegającą przed rozpoczynaniem wojny z Francją. Rozmowy, jakie się wtedy odbyły w Berlinie, dały Bismarckowi okazję do wycofania się z całej sprawy. Wyparł się wszelkich wojennych zamiarów, zapewniał, że alarm wojenny to była intryga mająca na celu zdyskredytowanie Niemiec. Było to jedyne wyjście dla kanclerza niemieckiego, ponieważ postawa dyplomacji rosyjskiej i brytyjskiej była dowodem, że nie tylko nie da się zmontować dyplomatycznego nacisku na Paryż, ale przeciwnie Berlin znalazł się pod naciskiem rosyjsko-angielskim w obronie pokoju.
Polityka Bismarcka została w oczach Europy zdyskredytowana. Okazało się, że przeciw roszczeniom hegemona Europy łatwo może powstać koalicja, która tę naczelną pozycję Niemiec na kontynencie zakwestionuje. Historycy skłonni są w sytuacji z pierwszej połowy maja 1875 r. widzieć zapowiedź dalekiej przyszłości, mianowicie tego, co się stało 33 lata później, kiedy powstała Ententa, tzn. porozumienie Francji, Rosji i Anglii zwrócone przeciw Niemcom, a co sfery kierujące Rzeszą przyjęły jako okrążenie, zmuszające je do szukania zbrojnego wyjścia z sytuacji grożącej zdławieniem Niemiec. To jest właśnie — według interpretacji historiografii niemieckiej — geneza pierwszej wojny światowej. Naszym zdaniem alarm wojenny i interwencja rosyjsko-brytyjska to raczej bardzo krótkotrwały incydent. Daleko było jeszcze do wyrównania sprzecznych interesów oddalających Wielką Brytanię od Rosji i Francji. Znaczenie tego kryzysu wiosennego w roku 1875 w naszym przekonaniu polega na czym innym. Zorientował on Bismarcka ostatecznie w rzeczywistej sytuacji międzynarodowej. W istocie była ona jasna od początku jego działań, zmierzających do przesunięcia Kulturkampfu na forum międzynarodowe
i montowania wspólnej akcji antyfrancuskiej dla zupełnego izolowania Trzeciej Republiki, pozbawienia jej pozycji mocarstwowej, przedłużenia jej bezsilności po klęsce 1871 r. na dalsze dziesięciolecia. Od początku wszelkie niemieckie działania dyplomatyczne zmierzające do tego celu natrafiały na zdecydowaną niechęć ; wszystkich rządów. Bismarck uzyskał jedno, tzn. sojusz f trzech cesarzy, ale nie potrafił nadać mu takiego cha-[ rakteru, jakim go w stosunku do Francji pragnął wi-[ dzieć.
: Zatem tylko zacietrzewienie Bismarcka, niezdolność i do pogodzenia się z niedostatecznie korzystnym kształ-j towaniem się stosunków międzynarodowych były po-[ wodem, iż doprowadził aż do tak niebezpiecznej próby I sił dyplomatycznych. Próba ta wypadła dla niego I w pełni niekorzystnie, lecz wyjaśniła sytuację. Okazało i się, że w sojuszu trzech cesarzy, Austro-Węgry są dla Niemiec partnerem bardziej wygodnym niż Rosja.
I Postawa dyplomacji austriackiej w tym kryzysie miała bodaj najważniejsze znaczenie dla przyszłych stosunków między trzema sprzymierzonymi cesarstwami. W Wiedniu otrzymano 1 maja telegram od ambasadora petersburskiego Langenaua 12 zapowiadający interwencję rosyjską w Berlinie w tym sensie, że car i Gor-czakow zwrócą uwagę rządowi niemieckiemu, iż czują się zobowiązani do przestrzegania tego, co uzgodniono na zjazdach monarchów w Berlinie, Petersburgu i Wiedniu, że uważają sojusz trzech cesarzy za związek mający na celu utrzymanie pokoju. Gdyby się jednak rząd niemiecki sprzeniewierzył temu programowi, wówczas Rosjanie zastrzegają sobie pełną swobodę oceny i działania. Gorczakow jest pewny, donosił
** Langenau do Andrśstyego, tal. cifr. 1 V; Andrśaty do Franc. Józefa do CatUro, 2 V 1875, PA X - 67.
151