organizowania sobie środków nacisku na austriackie granice bałkańskie, by w ten sposób odgrywać decydującą rolą w tym rejonie Europy. Wyraźna to oferta pod adresem Bismarcka, aby popierał interesy austro--węgierskie na Bałkanach. Zaraz też dodaje niejako uspokajające, ale i kuszące wyjaśnienie: Austro-Węgry są dość wielkie, aby uznawały wielkość Niemiec i dlatego w interesie obu mocarstw leży wzajemne popieranie się. To, że Austria jest dość wielka może być rozumiane, iż nie dąży do zwiększania swego terytorium, ale to, że gotowa jest popierać wielkość Niemiec oznacza, że skłonna byłaby uznać nabytek Alzacji i Lotaryngii Trzeba stwierdzić, że był to sondaż daleko idący, ale też i nieobowiązujący. Austro-Węgry nie udzieliły nigdy gwarancji Niemcom w sprawie granicy francuskiej, a z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, aby Bismarck chciał gwarantować Austrii poparcie w jej bałkańskiej ekspansji Niemniej Andrassy w danym momencie kuł żelazo póki gorące*, wykorzystując zadrażnienia niemieckie zarówno w stosunku do Francji, jak i Rosji Wiedząc jednak, że w danej chwili mógłby otrzymać w odpowiedzi propozycję wspólnej akcji przeciw Watykanowi od razu się przeciw temu zastrzegł. Pomimo że Austro-Węgry — pisał — mając wspólne z Niemcami interesy pragną wzajemnego popierania się, z drugiej strony Austria nie może się wyrzec samodzielności. Chociaż rząd austriacki — w sprawie stosunku do ultramontanów — ma ten sam cel, co rząd niemiecki jednak dąży do jego osiągnięcia innymi środkami. Oznaczało to, iż Austria zadawala się ustawą wydaną w kwietniu 1874 r., która regulowała sprawy kościelne bez konkordatu i dalej już nie zamierza kontynuować polityki liberalnej w stosunku do Kościoła. Ta sprawa właśnie dała Andrassy emu asumpt, aby poskarżyć się na Schweinitza, któremu zarzuca, że nie-
przychylnie informuje Bismarcka 9 kościelnej polityce rządu wiedeńskiego. W tym też miejscu daje charakterystykę tego dyplomaty, z której Bismarck miał się przekonać, że stosunki osobiste ze Schweinitzem nie układają się dobrze. Wreszcie Andrśssy omawia rolę polityczną generałów austriackich, tzn. Kollera i Paja-ćevića starając się zbagatelizować ich realny wpływ na sprawy polityczne. Na zakończenie listu dodano zastrzeżenie, że jest on bardzo poufny i przeznaczony tylko do osobistej wiadomości ambasadora. Ale równocześnie dodatkowy liścik polecał Kśrolyiemu przekroczyć tę instrukcję i przekazać pismo Bismarckowi.
Ambasador nie mógł osobiście zetknąć się z Bismarckiem, który wtedy unikał bezpośrednich kontaktów z obcymi dyplomatami, toteż oddał list sekretarzowi do spraw zagranicznych, Biilowowi, a ten dopiero przekazał go kanclerzowi; w ten sposób niby prywatny list nabrał waloru oficjalnej deklaracji. Bismarck natychmiast, bo 28 maja 19, odpowiedział dłuższym, również prywatnym listem już wprost do Andrśssyego, gdzie uderzył przede wszystkim w nutę osobistą, zgodził się z tym, że charakter Schweinitza jest trudny, ale bronił jego obiektywności. Niemniej było jasne, że Schweinitz odejdzie z Wiednia, co się też po pół roku stało. Ponadto kanclerz podkreślił, że Andrśssyego uważa za dżentelmena, a między dżentelmenami mogą być różnice zdań, lecz zawsze będzie panowało zaufanie. W ten sposób Bismarck wyraźnie chciał zaznaczyć, że czyni zasadniczą różnicę między Andrśssym a Gor-czakowem, o którym nie taił swojej negatywnej opinii jako intrygancie. W sprawach politycznych wypowiedział się w parę dni później wobec Kśrolyiego *°.
»• Bismarck do Andrśssyego, Friedrichsruh 28 V 1875, PA Ul -109.
w Kśrolyi do Andrśssyego, 4 VI 1875, ibidem.
165