drich von Weizsacker — że „prawa fizyki nie są niczym innym jak prawami, które formułują warunki możliwości obiektywizowania wydafzeń”1 (czyli redukowania ich do alternatyw dających się rozstrzygać empirycznie). Jeśli tak by było, to zniknąłby, zdaniem Weizsackera, również rozdział między materią i świadomością.2 „Z punktu widzenia tej fizyki [dzisiejszej fizyki cząstek elementarnych — Z.K.] nic nie przeszkadza stwierdzeniu — które też z niej nie wynika — że (jeśli wolno mi się posłużyć klasycznymi pojęciami) substancja, to co istotne w rzeczywistości, jest duchem. Albowiem wtedy można rzecz sformułować tak, że materią, którą możemy zdefiniować jako to, co czyni zadość prawom fizyki, jest być może duch, o ile poddaje się on obiektywizacji, o ile więc może być «zapytany» o alternatywy dające się rozstrzygać empirycznie i na to pytanie odpowie.”3* W takim ujęciu wszelkie dające się obiektywizować przedmioty — także duchowe — należałyby do zakresu fizyki, jej granice pokryłyby się z granicami myślenia pojęciowego, gdyż każda jednoznaczna charakterystyka jakiegoś przedmiotu byłaby racją, dla której przedmiot ten spełniałby warunki fizyki.4
Oznaczałoby to, że również w przypadku człowieka wszelkie zobiektywizowane badanie miałoby charakter przyrodoznawczy, fizyczny. „Skoro tylko pytam, jak istota ta zachowuje się_w poszczególnych konkretnych sytuacjach, i zachowanie to obiektywizuję stawiając jakieś dające się eksperymentalnie rozstrzygnąć pytanie (na przykład pytanie o ciśnienie krwi) i pytanie to rozstrzygam, to otrzymam odpowiedź, którą można sformułować w pojęciach fizyki i która podlega jej pra-wom.”5 Procesy psychiczne również można by badać w ramach szeroko rozumianej fizyki — podlegałyby
one prawidłowościom, które można by wyrazić jako prawidłowości somatyczne.47 * v
Ale gdyby nawet ten program się powiódł, nie mógłby rozwiązać postawionego tu problemu. Odejście fizyki od ścisłych przedstawień deterministycznych nie zmienia, jak się wydaje, istoty rozumienia przyczyno-wości przyrody. Wprawdzie: „przyczynowość nie oznacza jednoznacznego obliczania [Berechnung] w sensie fizyki klasycznej, co było tylko pierwszą interpretacją przyczynowości przyrody, nasuwającą się fizyce w jej początkach”, jednakże: „nowe ujęcie przyrodniczych procesów |...J w obrębie ogólnej hipotezy, polegającej na tym, że empiryczna przyroda ujęta zostaje jako aproksymacja przyrody matematyczno-idealnej, nic nie zmienia w tym, że każdy proces, każdy ruch i zmiana najmniejszych elementów jest określona «przyczyno-wo», tyle że przyczynowość oznacza teraz, iż [...] w przyrodzie zachodzi «aprioryczne» tworzenie się i rozpadanie złożonych całości [Kompl(>xbildung und -auflo-sung), rozpadanie, które ponownie prowadzi w sposób bezwarunkowo powszechny do utworzenia nowej całości, tak że to, co zachodzi w szczegółach, nawet najmniejszych szczegółach, nigdy nie jest dowolne, chociaż nie da się obliczyć jako coś indywidualnego, lecz jedynie w złożeniu i w układzie złożonych całości. To sprawia, że procesem rządzi przyczynowe prawidło. I na tym właśnie polega obiektywne prawdopodobieństwo.”48
Sprawa jest jednak zawiła. Część współczesnych filozofów nauki o „neopozytywistycznym” nastawieniu podważa zasadę powszechnej przyczynowości jako podstawę nauk przyrodniczych. Ogólnie rzecz biorąc można wyróżnić tu dwa stanowiska.
Zwolennicy pierwszego utrzymują, że nauki współczesne mogą w ogóle obejść się bez pojęcia przyczyny i związku przyczynowego. Twierdzą, iż pojęcie to jest 6 7
33
45 Tamże, s. 339.
Tamże, s. 371, oraz W. Heisenoerg, Ponad granicami, s. 195—215.
C. F. von Weizsśicker, Jedno&ć przyrody, s. 339- 340.
Tamże. s. 375.
M Tamże, s. 341.
47 Tamże, s. 360.
E. Husserl, Die Krlsis..., s. 385-391, cytat — s. 388.
— Rozumienie...