zostaje zupełnie niejasne, jak właściwie z tego psychologicznego kontinuum przeżyć ma wyniknąć ciągłość dziejowych związków na zupełnie inną, wielką skalę.”" W dziejach istnieją przecież nie tylko takie związki oddziaływań, które przeżywane są przez jednostkę lub przeżywane odtwórczo przez jej interpretatora. Problem nauk humanistycznych nie polega więc tylko na tym, jak w ogóle można przeżyć i poznać takie związki ale też na tym, jak można poznać związki, których nikt jako takich nie przeżywa. Przypisanie szczególnej roli biografii i autobiografii — dwóm wyróżnionym sposobom doświadczenia i poznania historycznego, zuniwer-salizowanym jako ogólny model — pozwala sądzić, że przejście od „psychologicznego” do hermeneutycznego ugruntowania nauk humanistycznych nie dokonało się jeszcze w pełni.1 2
Ponadto również w późnych pismach Diltheya rozumienie zostaje ostatecznie opisane według modelu przeniesienia własnego Ja w dany zespół ekspresji życia, a nie według modelu uczestnictwa w procesie porozumiewania się, w którym rozumiejący jest zanurzony w równym stopniu co rozumiany.3 Albowiem u podstawy Diltheyowskiego pojęcia rozumienia leży idea równo-czesności (Gleichzeiligkeit) interpretatora i obiektu interpretacji. Rozumiejący musi pokonać dystans czasowy i duchowy dzielący go od przekazu, który usiłuje zrozumieć, aby w całkowitym czasowym i duchowym zrównaniu się z nim uzyskać niczym nie zmącone i niczym nie zapośredniczone — „obiektywne” — zrozumienie. Rozumienie polega, ostatecznie rzecz biorąc, na bezpośrednim uobecnieniu, powtórnym przeżyciu (Nach-erleben) przeszłego życia manifestującego się w swych obiektywizacjach. Powtórne, odtwórcze przeżycie spełnia rolę podobną, do spostrzeżenia: umożliwia bezpośrednie odtworzenie tego, co rozumiane, w świadomości jednostkowego podmiotu. Wprawdzie reprodukuje się nie pojedyncze przeżycia, nie „stany psychiczne”, lecz proces kreacji sensu, ale rozumienie jest tylko powtórzeniem, rekonstrukcją tego procesu, zawsze możliwym powrotem do źródła, przełamaniem wszelkiego dystansu, niczym nie zakłóconym oglądem, w którym sens jest w pełni obecny. Nieprzypadkowo Dilthey pisał, że das Verstehen ist an sich eine dem Wirkungs-verlauf selber inuerse Operation*7.
W pojęciu rozumienia jako operacji odwrotnej do procesu konstytuowania sensu nie zostaje więc wyrażona prawdziwa historyczność sensu, mimo znaczenia, jakie Dilthey przywiązywał do czasowości i dziejowości. I nic dziwnego, skoro w całej filozofii życia obowiązuje zasada głosząca, iż „wszystko, co jest nam dane, jest nim tylko jako dane w teraźniejszości”4 5 6. Świadomość skończoności nie jest u Diltheya ograniczeniem świadomości, uczynieniem jej samej skończoną. Filozofia życia kończy się apologią suwerenności rozumienia, pochwałą świadomości historycznej, pełniącej tu rolę podobną do tej, jaką u Hegla pełnił duch absolutny."
„Historyczna świadomość skończoności każdego zjawiska historycznego, każdego stanu człowieka i społeczeństwa, świadomość względności wszelkiego rodzaju wiary, jest ostatecznym krokiem do wyzwolenia człowieka. W nim człowiek osiąga suwerenność, umożliwiającą mu wydobycie z każdego przeżycia jego treści, oddanie się mu w pełni, bezstronnie, jakby nie było żadnego systemu filozofii lub wiary mogącego go spętać. Życie staje się wolne od poznania przez pojęcia; duch staje się suwerenny wobec pajęczych sieci wszelkiego dogmatycznego myślenia (...). A względności przeciwstawia się ciągłość mocy twórczej jako podstawowy fakt historyczny (...). Doświadczamy jedności (Zu-sammenhang) życia i dziejów, w której każda część ma swoje znaczenie. Tak jak litery słowa — żvcie i dzieje mają sens.”7
Por. H.-G. Gadamer. Die Kontinuitat der Geschichte und der Augenblick der Existenz, w: tenże, Kleine Schrijtcn, I, TUbingen 1967, s. 150.
H.-G. Gadamer, Wahrheit und Methode, s. 210—211.
Por. J. Habermas, Erkenntnis..., s. 226.
■ -I
W. Dilthey, Der Aufbau„., s. 264.
** Tamże, s. 284.
♦* Por. H.-G. Gadamer, Wahrheit und Melhode, s. 219 i 216.
W. Dilthey, Der Au/bau..., s. 563—364.