przyrody w pierwszym sensie — w sensie przyrody materialnej — i to nie z powodów przypadkowych, ale zasadniczych. Podczas gdy res extensa, jeśli zbadamy jej istotę, nie zawiera żadnych pierwiastków duchowych ani też niczego innego, co by dodatkowo wymagało powiązania z realną duchowością — widzimy, że realna duchowość, wręcz przeciwnie, z istoty może istnieć jedynie w powiązaniu z materialnością: jako realny duch pewnego ciała [realer Geist eines Leibesj.'m
Powiązanie to nie stanowi większego problemu dla biologii i naturalistycznej psychologii, które ujmują je jako realne powiązanie przyczynowe; psychika, dusza są tu „introjektowane” w ciała, „wkładane” w ciało jako funkcjonalnie od niego zależne. Ale w przypadku człowieka (a może i do pewnego stopnia również w przypadku zwierząt) możliwe są dwa zupełnie różne ujęcia. Jak mówi Husserl, w jednolitej apercepcji człowieka zawarte jest dwoiste ujęcie: personalistyczne i naturalistyczne.23 Konieczność odróżnienia tych nastawień pojawia się już w trakcie rozważań nad przyrodą, gdy dochodzi do konfliktu między rozumieniem człowieka jako części przyrody, czyli pewnej jedności podlegającej psychofizycznym zależnościom, włączonej w kauzalny układ przyrody, a sposobem, w jaki ujmujemy go w życiu codziennym, w bezpośrednim, potocznym doświadczeniu.24 W ujęciu tym zawarty jest pewien naddatek w stosunku do ujęcia człowieka jako cząstki przyrody. Ow naddatek nie daje się włączyć w nastawienie naturalistyczne.
Kiedy mianowicie doświadczam siebie samego lub innego człowieka w życiu potocznym, ujmuję się i jego jako osobę, która jest wprawdzie zależna od rzeczy materialnych, ale nie w sposób psychofizyczny. Stoimy więc przed zdumiewającym paradoksem: „Z jednej strony jest wprawdzie jasne, że w ujęciu podmiotu co do wszystkich aktowych stanów zawarta jest w jakiś sposób fizjopsychiczna i swoiście psychiczna zależność, 1 2 że jtdnak we wszystkich specyficznie osobowych związkach, w jakich dana osoba ukazuje swe osobowe własności, zależności te nie odgrywają właściwie żadnej roli.”2 Mówimy tu co najwyżej, że coś budzi nasze zainteresowanie, że coś nas pociąga lub irytuje, zniewala swoim urokiem lub odrzuca swoją brzydotą. „Ujęcie człowieka jako realnej osobowości jest na wskroś [durchausj wyznaczone przez takie zależności, jest on tym, czym jest, jako istota sama siebie utrzymująca w swym obcowaniu z rzeczami swego z rzeczy złożonego świata i z osobami swego osobowego świata otaczającego i w nim zachowująca swoją indywidualność.Jeśli w bezpośrednim doświadczeniu ujmujemy samych siebie jako podlegających wpływom świata, który nas otacza, to rozumiemy te zależności inaczej niż wtedy, gdy patrzymy na nie z punktu widzenia neuro-fizjologa. Gdy na przykład sięgam ręką po jabłko, na które mam apetyt, to — mówi Husserl — w potoczny m opisie tego zachowania, potocznym sposobie ujęcia, zawarte są elementy całkowicie' różne od ujęcia neuro-czy psychofizjologa. Jeszcze wyraźniej widać to w przypadku zależności osób od innych osób, społeczności, państwa, prawa, moralności czy Kościoła. A przy tym wszystkim Ja psychiczne i Ja osobowe są przecież tym samym Ja.
Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że chodzi tu o paradoks pozorny, gdyż z jednej strony mamy do czynienia z potocznym mniemaniem, z „subiektywnym złudzeniem”' a z drugiej z poznaniem naukowym i prawda obiektywną. Nasz bezpośredni sposób doświadczania samych siebie jest tylko subiektywną, choć konieczną, samoiluzją; obiektywnie rzecz biorąc wszelkie zależności można sprowadzić do zależności przyczynowych, w sensie przyczynowości przyrodniczej — czyli ostatecznie rzecz biorąc do zależności psychofizycznych. Widać w tym momencie, dlaczego wszelki redukcjonizm ma w sobie coś z krytyki ideologii czy hermeneutyki podejrzenia: obala, jak twierdzi, subiektywne,
25 Tamże. s. 199. “ Tamże, s. 200.
i
155
= Tenże, Ideen, III, s. 117.
Tenże. Idee, II, s. 347.
Tamże, § 34.