170 Uzupełnienie 2
V
Newton oraz jego zwolennicy wiedzieli oczywiście o istnieniu sił magnetycznych i elektrycznych; do początków XX wieku podejmowano próby mające na celu redukcję teorii elektromagnetycznej do mechaniki Newtona lub do zmodyfikowanej jej wersji.
Szczególnie wielkim problemem w toku tych prób była redukcja sił prima facie niecentralnych (sił Oersteda) do sił centralnych, o których sądzono, że można je - jako jedyne - dopasować do mechaniki Newtona, a nawet do zmodyfikowanej jej postaci. Wybitne nazwiska w tym kontekście to Ampćre i Weber.
Również Maxwell wyszedł od starań mających na celu redukcję elektromagnetycznych pól (linii) sił do mechaniki Newtona lub do modelu inercyjnego eteru. Zarzucił jednaj tę próbę (chociaż nie zrezygnował z pojęcia świecącego eteru jako nośnika pola elektromagnetycznego). Także Heimholtz znajdował się pod wpływem Newtonowskiego, a po części Kartezjańskiego programu redukcyjnego i gdy zasugerował swemu uczniowi Heinrichowi Hertzowi, że powinien pracować nad tym problemem, uczynił to zapewne w nadziei na ocalenie programu badawczego mechaniki. Uznał jednak uzyskane przez Hertza potwierdzenie równań Maxwella za rzecz o fundamentalnym znaczeniu. Po pracach Hertza i J. J. Thompsona atrakcyjności nabrał odwrotny program badawczy: program redukcji mechaniki do teorii elektromagnetycznej.
Elektromagnetyczna teoria materii - to znaczy redukcja mechaniki jak i chemii do elektromagnetycznej teorii ato-mizmu - odnosiła ogromne sukcesy, poczynając przynajmniej od 1912 roku, tj. od roku, w którym Rutheford przedstawił model planetarny oraz nuklearny model atomu, do około 1942 roku.
W istocie mechanika kwantowa (lub „nowa teoria kwantów”, jak ją kiedyś nazywano) była przynajmniej do roku 1935 po prostu inną nazwą dla tego, co uznawano wówczas za ostateczną postać redukcji mechaniki do nowej elektromagnetycznej teorii materii.
Aby uświadomić sobie, jak ważna była ta redukcja dla czołowych fizyków nawet na krótko przed pojawieniem się mechaniki kwantowej, przytoczę Einsteina, który napisał:
według naszych obecnych koncepcji cząstki elementarne [tj. elektrony i protony] są niczym innym jak tylko kondensatami pól magnetycznych (...), nasz (...) pogląd na Wszechświat przedstawia dwie realności (...), a mianowicie eter grawitacyjny i pole elektromagnetyczne, lub - jak można je również określić - przestrzeń i materię’’12.
Owo „nic innego”, które w przytoczonym cytacie wyróżniłem kursywą, jest typowe dla redukcji na wielką skalę. W istocie do końca swego życia Einstein próbował ujednolicić pola grawitacyjne i elektromagnetyczne w jednolitą teorię pola, nawet po tym, gdy jego pogląd z 1920 roku został wyparty - czy też raczej załamał się (zwłaszcza po odkryciu sił nuklearnych).
Stanowisko, które jest zasadniczo równoważne temu samemu poglądowi redukcjonistycznemu zostało wówczas (1932) zaakceptowane przez niemal wszystkich czołowych fizyków: przez Eddingtona i Diraca w Anglii oraz - obok Einsteina - przez Bohra, de Broglie’a, Schródingera, Heisenberga, Borna i Pauliego na kontynencie europejskim. Bardzo poruszające sformułowanie tego poglądu pochodzi od Roberta Millikana, pracującego podówczas w Califomia Institute of Technology:
„W rzeczywistości nigdy jeszcze w historii nauki nie zdarzyło się nic, co wprowadzałoby piękniejsze uproszczenia niż owa seria odkryć, które osiągnęły kulminację w 1914 roku; rok ten ostatecznie przyniósł praktycznie powszechną akceptację teorii, zgodnie z którą materialny świat zawiera tylko dwa fundamentalne byty, a mianowicie elektrony pozytywne i negatywne, o dokładnie takim samym ładunku, lecz o bardzo
A. Einstein, Ather uncl RelatmUitstheorie, 1922, przekład angielski pt. Sidelights on Rekitmty, 1922, s. 24. Por. także mój artykuł Qnantum Mechanics wtthout rthe Observer\ w: Mario Bunge (ed.), Quantum Theory and Reality, 1967, ss. 7-44, przedrukowany w przejrzanej wersji jako Wprowadzenie, w: Quantum Theory and łhe Schism in Physics, tom 111 Postscriptum.