stytucji człowieka1. Homo sapiens zajmuje szczególną pozycję w królestwie zwierząt. Ta szczególna pozycja wyraża się w stosunku człowieka zarówno do swojego własnego ciała, jak i do świata. W przeciwieństwie do innych wyższych ssaków, które rodzą się z całkowicie ukształtowanym organizmem, człowiek w momencie narodzin jest dziwnie „nieukończony”2. Zasadnicze kroki w procesie „kończenia” rozwoju człowieka, które w przypadku innych wyższych ssaków dokonały się już w okresie życia płodowego, mają miejsce w pierwszym roku życia. Znaczy to, że biologiczny proces „stawania się człowiekiem” odbywa się w czasie, gdy ludzkie niemowlę pozostaje w interakcji ze środowiskiem pozaorganicznym, które zawiera zarówno fizyczny, jak i ludzki świat niemowlęcia. Istnieje zatem biologiczna podstawa dla procesu „stawania się człowiekiem” w sensie rozwoju osobowości i przyswajania kultury. Te procesy rozwojowe nie są jakimiś obcymi mutacjami nakładanymi na biologiczny rozwój człowieka, lecz mają w nim swoje podłoże.
„Nieukończony” charakter ludzkiego organizmu w momencie przyjścia na świat jest ściśle związany ze względnie niewyspecjalizowanym charakterem struktury jego instynktów. Każde inne zwierzę pojawia się na świecie z wysoce wyspecjalizowanymi i ukierunkowanymi w sposób jednoznaczny popędami. W efekcie, struktura instynktów w sposób bardziej lub mniej pełny determinuje świat, w którym zwierzę żyje. Świat ten zamyka się w kategoriach możliwości, zaprogramowanych — na co już zwrócono uwagę — przez własną konstytucję zwierzęcia. Idąc dalej, każde zwierzę żyje w środowisku specyficznym dla jego określonego gatunku. Istnieje
więc świat inyszy, świul psa, świat konia ild. W przeciwieństwie do tego, struktura instynktów człowieka w momencie jego przyjścia na świat nie ma charakteru wyspecjalizowanego ani też nie jest nakierowana na środowisko specyficzne dla jego gatunku, Nie mn świata człowieka w powyższym sensie, Świat człowieka jest zaprogramowany przez jego własną konstytucję w sposób niedoskonały. Jest to świat otwarty. Oznacza to, że człowiek musi nadawać mu kształt poprzez swoje własne działanie. A zatem, w porównaniu z innymi wyższymi ssakami, człowieka łączy ze światem podwójny związek. Tak jak w przypadku innych ssaków, człowiek tkwi w świecie, który poprzedzał jego pojawienie się. Lecz inaczej niż w przypadku innych ssaków, nie jest to świat po prostu dany, przygotowany dla człowieka. Człowiek musi tworzyć świat dla siebie samego. Dlatego też działanie dotyczące budowania świata przez człowieka nie jest biologicznie odrębnym zjawiskiem, lecz bezpośrednią konsekwencją biologicznej konstytucji człowieka.
Tak więc stan ludzkiego organizmu w świecie charakteryzuje się tkwią- j cą w nim niestałością. Człowiek nie ma ustalonego związku ze światem, j
i
Musi on ten związek ciągle ustanawiać. Taka sama niestabilność cechuje | stosunek człowieka do jego własnego ciała3. W zaskakujący sposób człowiek jest w stanie „nierównowagi” z sobą samym. Nie może on pozostawać w samym sobie, lecz musi nieustannie dochodzić do porozumienia z samym sobą, wyrażając samego siebie w działaniu. Ludzkie istnienie jest nieustannym „balansowaniem” pomiędzy człowiekiem i jego ciałem, pomiędzy człowiekiem i jego światem. Ktoś może wyrazić to inaczej mówiąc, że człowiek stale podlega procesowi „pogoni za samym sobą”. To w trakcie tego procesu człowiek tworzy świat. Tylko w takim świecie, jaki sam sobie stworzy, może on znaleźć miejsce dla siebie i realizować swoje życie. Ale w trakcie tego procesu, który buduje świat człowieka, ma miejsce także „dokończenie” jego własnej istoty. Innymi słowy, człowiek nie tylko tworzy
Odnośnie do biologicznych podstaw tej tezy, por. F. J. J. Buytendijk, Mensch und Tier, Hamburg, Rowohlt, 1958; Adolf Portmann, Zoologie md das neue Bild des Menschen Hamburg, Rowohlt, 1956. Najważniejsze zastosowanie tych biologicznych perspektyw do problemów socjologicznych znaleźć można w twórczości Gehlena.
Zostało to zwięźle wyrażone w zdaniu otwierającym ostatnią pracę antropologiczną pisaną z zasadniczo marksistowskiego punktu widzenia: „L’homme nait inacheve” (Georges Lapassade, Uentree dans la vie, Paryż, Editions de Minuit, 1963, ś. 17).
Plessner wymyślił termin „ekscentryczność” (eccentricity), aby odnieść go do wrodzonej niestabilności stosunku człowieka do swojego własnego ciała. Por. dz. cyt.