/. dominującą tendencją — przypadki te są nieco rzadziej spotykane, nie umniejsza teoretycznego nimi zainteresowania.
Religia postrzega instytucje sub specie aeternitatis. Widzieliśmy, jak prowadzi to do przypisywania cechy nieśmiertelności nietrwałym formacjom ludzkiej historii. Chociaż może się także zdarzyć, że te same formacje są skrajnie zrelatywizowane, właśnie dlatego, iż postrzega się je sub specie aeternitatis. Może to przyjąć zupełnie odmienne formy w różnych tradycjach religijnych. Na przykład, w niektórych bardziej wyrafinowanych soteriologiach indyjskich empiryczny świat, wraz z porządkiem społecznym i wszystkimi jego normami, jawi się zasadniczo jako iluzja, domena maya, wyłącznie epifenomen vis-a-vis ostatecznej rzeczywistości brahmana-atma-na. W sposób nieunikniony taka perspektywa relatywizuje traktowane bez zastrzeżeń programy „instytucjonalne” i właściwie unieważnia ich tradycyjne religijne legitymizacje. Jako ilustracja może służyć poniższy ustęp z Shve-tashatara Upaniszad:
„Święta poezja [chandas] ofiary, ceremonie, obrządki,
Przeszłość, przyszłość, i to, co Wedy głoszą,
Ten cały świat sprawca iluzji [mayin] przenosi poza to [Brahman],
I w tym, poprzez iluzję [maya] inny świat jest zamknięty.
Teraz powino się wiedzieć, że Natura [Prakńti] jest iluzją [maya]
I że Wszechmocny Pan [mahesvara] jest sprawcą iluzji [mayin j ”1. Z pewnością z tego wywołanego przez religię sceptycyzmu, dotyczącego zdroworozsądkowych prawd, można wyprowadzić całkiem różne praktyczne implikacje. W soteriologiach indyjskich dwiema typowymi implikacjami były możliwości odsunięcia się od tego świata — iluzji w ascetycznym poszukiwaniu wyzwolenia (moksha) oraz możliwość dalszego działania w nim, jak gdyby tradycyjne „ceremonie i obrządki” wciąż utrzymywały się, lecz czynienia tego przy postawie wewnętrznego odcięcia się od doczesnego działania — klasyczne rozróżnienie pomiędzy tak zwaną „drogą wiedzy” jnana-marga i „drogą czynu” kanna-marga; najbardziej znane wyrazy drugiego z nich znajdziemy w Bhagavadgicie2. Niezależnie od praktycznych implikacji, relatywizacja zawarta w kategorii maya powoduje, iż świat społeczno-kulturowy jawi się raz jeszcze jako przypadkowa, historyczna konstrukcja ludzi — uczłowieczająca, a zatem przynajmniej potencjalnie dezalienująca3.
Religia mistyczna ze swoją zasadniczą deprecjacją nie tylko wartości, lecz także rzeczywistego statusu empirycznego świata, posiada podobny dezalienujący potencjał. Dla mistyka świat ten i wszystkie jego wytwory, łącznie ze „zwyczajną” praktyką religijną, posiadają relatywny charakter. W krańcowych przypadkach relatywizacja ta może prowadzić dej legitymizowanej religijnie anarchii, jak to miało miejsce w antynomicznych ruchach w chrześcijaństwie i judaizmie. Znacznie powszechniej prowadzi to — „jak gdyby” — do satysfakcji z „ceremonii i obrządków” ustalonych w społeczeństwie, co może być sprawą wygodnictwa bądź też wynikiem słabszego ducha mas, które odczuwają ich potrzebę. Poniższy ustęp z Theologica germanica ilustruje tę ostatnią postawę:
„Zatem porządek, prawa, przykazania, i tym podobne, to ledwie ostrzeżenia dla ludzi, którzy głębiej nie pojmują i nic ponadto nie wiedzą i nie odczuwają; dlatego też zaprowadza się całe prawo i porządek. A ludzie rozumni akceptują prawo na równi z takimi nieświadomymi
143
Sarvepalli Radhakrishnan i Charles Moore (red.), A Source Book in Indian Philosophy, Princeton, Princeton University Press, 1957, s. 91.
Weber w swoich analizach soteriologii indyjskich zasadniczo koncentrował się oczywiście na ich zróżnicowanych następstwach dla codziennego życia i ekonomicznych zachowań. Odnośnie dogłębnych badań dotyczących hinduskich systemów etycznych, por. P. V. Kane, Histoiy of Dharmasastra, Poona, Bhandarkar Oriental Research Institute, 1930-62. Na temat teoretycznego rozwoju pojęcia maya w myśli Vedanty, por. Paul Deussen, Das System der Vedanta, Lipsk, Brockhaus, 1921; także, A. K. R. Chandhuri, The Doctrine of Maya, Kalkuta, Das Gupta, 1950.
W żaden sposób nie musi to osiągnąć etycznej troski o polepszenie życia człowieka w społeczeństwie — jak na przykład tak zwane Arthashastras (rozprawy na temat zarządzania sprawami ludzkimi, napisane głównie do użytku książąt) wymownie to potwierdzają.