zdania te są albo prawdziwe, albo fałszywe, • tyle że się to okaże dopiero za lat niespełna i dwadzieścia.
Powtórzmy: każda kombinacja wartości logicznych poprzednika i następnika okresu wa- ; runkowegó jest w językach etnicznych dopuszczalna i faktycznie występuje, byleby tylko respektowane były wspomniane warunki prag- ; matyczne: mówiący dostrzega związek treścio- 3 wy między zdaniami składowymi okresu warunkowego, nie jest przekonany o ich fałszy- ; wości ani pewny ich prawdziwości oraz sądzi, } iż między treścią podrzędnego zdania warunkowego a treścią zdania nadrzędnego istnieje 3 więź warunkowa.
Tymczasem, jak pamiętamy, w logice implikacja materialna jest zawsze i tylko wówczas prawdziwa, gdy zawiera przejście od prawdy do prawdy, od fałszu do prawdy lub od fałszu do ; fałszu. Nie bierze się przy tym pod uwagę ani ; związku treściowego między poprzednikiem a następnikiem, ani niczyjego poczucia, iż następ- j nik wynika z poprzednika, ani przekonania, że ■ nie są one zdaniami fałszywymi, ani wreszcie braku pewności, że są prawdziwe. ,
Powstaje pytanie, dlaczego logika, budując swój sztuczny język, odbiega od wzorca języków etnicznych i spójnikowi „jeżeli, to” nadała taki właśnie, ekstensjonalny charakter.
Uczyniła to m.in. dlatego, że pojęcia więzi rzeczowej, jedności tematycznej i związku treściowego są nieostre i niewyraźne. Można się spierać o to, czy w danym wypadku związek taki występuje. Jedni twierdzą, że zachodzi on zawsze i wszędzie bez wyjątku; nazywają to | nawet wszechzwiązkiem zjawisk. Inni zaprze- 1 czają. Może więc lepiej odciąć się od całej spra- .. 1 wy i nie stwarzaćv okazji do subiektywnych 1 rozstrzygnięć przy kwalifikowaniu tej a tej j implikacji materialnej jako prawdziwej albo j
jako fałszywej, w zależności od tego, czy jej poprzednik wiąże się treściowo z następnikiem. To nas — powiadają więc logicy •— nie będzie obchodziło. Pragniemy brać w rachubę' jedynie wartość logiczną poprzednika i wartość logiczną następnika, ustalając, że cała implikacja materialna jest zawsze i tylko wówczas fałszywa, gdy z prawdy wynika fałsz, czyli gdy jej poprzednik jest zdaniem prawdziwym, a na- , stępnik fałszywym', np.: „Jeżeli Słońce wschodzi i zachodzi, to obraca się ono wokół Ziemi”.
Powyższa decyzja zdyskwalifikowała jedynie te implikacje, które -— można to tak wyrazić
— schodzą z drogi cnoty. Pięknie zaczynają, mianowicie od zdania prawdziwego, ale źle kończą, gdyż dochodzą do fałszu; a to się wiąże ze stratą poznawczą. Natomiast ta sama decyzja okazała się tolerancyjna wobec tych wypadków, w których od fałszywego, poprzednika dochodzimy do fałszywego następnika, jak np. w zdaniu: „Jeżeli wszystkie łąbędzie są białe, to żaden czarny ptak nie jest łabędziem”. Okażmy
— proponują logicy — wyrozumiałość i cierpliwość tym, którzy błądzą i nie potrafią się z błędu wydobyć. Wszak jest to los wielu poczynań poznawczych, wielu dociekań naukowych. Choć nie przyczyniają się one do postępu wiedzy, to jednak nie stanowią kroku wstecz. Oparta na doświadczeniu mądrość powstrzymuje od ich potępiania. Takie bowiem potępienie mogłoby sparaliżować dążności i wysiłki tych, co starając się- zerwać z fałszywymi sądami, porzucić fałszywe mniemania, czynią to bez powodzenia. Gdyby wiedzieli, że krok od fałszu do fałszu jest zakazany, tkwiliby w bezruchu i nigdy nie osiągnęli prawdy. Dajmy im więc szansę — myślą logicy — usankcjonujmy wszelkie związki implikacyjne, któryeh poprzednik jest zdaniem fałszywym: jako zło konieczne te, które i w następniku zawierają zda-
269