218 Część II
czy są natury czysto fizjologicznej, nie ma w tej chwili dla mnie znaczenia. Kruchość pamięci jest po prostu faktem, który może z łatwością zachwiać naszym byciem dla siebie, uniemożliwić jego przejrzystość. Brak pamięci na ogól rujnuje sobość całkowicie.
Jak pisze Ingarden, nie rozporządzamy takimi metodami wiedzy o sobie, które by zagwarantowały wiedzy tej adekwatność. Pamięć na pewno tej adekwatności nie daje. Ażeby zrozumieć jej rolę w procesie budowania się sobości, należy zatem spojrzeć na nią nie jako na źródło wiedzy, lecz swoiste doświadczenie, związane strukturalnie z naszym byciem w czasie. Ingarden bierze pod uwagę dwie koncepcje czasu. Według pierwszej Ja jest czymś istniejącym, pozostającym w czasie, zewnętrznym, transcendentnym. Otóż taki czas „mnie samemu nic nie może zrobić, spływa po mnie, pozostawia mnie nienaruszonym”1. Przeszłość wówczas nie wydaje mi się całkiem unicestwiona, tylko oddalona, nieobecna, taka jednak, którą mogę przywołać, nawet w pewien sposób j ożywić. Pamięć ożywia to, co było, i to było „jest w każdo- j razowej mej teraźniejszości”, jak gdyby nie minęło, jak gdyby 1 wcale nie istniał czas2. W tym ujęciu Ja zostało potraktowane \ jako byt substancjalny, zgodnie z dawnymi tradycjami scholastyków, lub jako osoba o pewnym określonym i trwałym etdos, ku czemu wydaje się skłaniać Ingarden3. Otóż dla 1 takiego Ja pamięć, co przyznaje autor Książeczki o człowieku, J może się okazać ciężarem. Ona krępuje, przywołując wyda- j rżenia i przeżycia, które Ja wolałoby zapomnieć. „Gdyby cała J przeszłość znikła dla mnie, byłbym wolny pod wielu względa- j mi”4. Pamięć mnie zmusza, ogranicza, zobowiązuje wobec ] tego, co uczyniłem niegdyś. Moglibyśmy zatem powiedzieć, 1 że niekiedy ten ciężar pamięci staje się czymś dla Ja nieznośnym, co wprowadza w jego istnienie konflikt, a może 1 nawet rozdarcie. Z inną sytuacją, jak jeszcze pisze Ingarden, mamy do czynienia, gdy Ja jest wplecione w czas i poddane jego niszczycielskiej roli, a więc zawieszone nieustannie j
między przyszłością, której nie ma jeszcze, i przeszłością, która już odeszła, na ostrzu noża teraźniejszości. Dla tego Ja pamięć staje się najważniejszym warunkiem integracji wiążącym kolejne momenty. Ja musi pamiętać, gdyż inaczej całe jego istnienie stałoby się zbiorem oderwanych wydarzeń i przeżyć, jakimiś odrębnymi fragmentami istnienia. Wobec słabości pamięci rozbicie grozi nieustannie.
Pojawiają się tu natychmiast i inne problemy. Jest oczywiste, że w tej drugiej koncepcji czasu moja przeszłość musi się ukazywać z coraz to innej perspektywy. Każdy moment czasowy bowiem przynosi coś nowego, co się scala z moim istnieniem i przez to samo powoduje w nim zmianę. Patrząc wstecz, odczytuję zatem coraz to inny sens. Zmieniłam się i na przeszłość spoglądam inaczej. „Co w dawniejszej teraźniejszości było miłością, pisze Ingarden, może się w wiedzy
0 przeszłości z konieczności odsłonić jako zakapturzona miłość własna, jeżeli w okresie między jej istnieniem a chwilą przypominania sobie dokonały się pewne fakty o tym świadczące; co było w minionej teraźniejszości klęską i ucieczką przed grożącymi niebezpieczeństwami, przybiera nieraz w przypomnianej przeszłości postać wewnętrznego zwycięstwa...” 5 W rezultacie samo Ja, gdy mu się przyglądam w jego przeszłości, przedstawia mi się w coraz to innym kształcie
1 mogę zatem sensownie pytać, czy nie jest ono jakimś zwidem, fantomem, „wytworzonym przez moje życie w teraźniejszości i moją wiedzę o przeszłości i jej różnorodne wyglądy czasowej perspektywy”6. Ta koncepcja czasu prowadzi do konkluzji, że Ja jest tylko pozorem.
Stwierdzenie Ingardena, nie pozbawione akcentów dramatycznych, nie wydaje się w pełni uzasadnione. Interpretacje się zmieniają - to fakt. Pamięć zatem nie może stanowić wystarczającej gwarancji naszej tożsamości, zbyt jest zwodnicza. Jednakże trudno byłoby mi się zgodzić, że czas ma tylko funkcje niszczycielskie i by stawiał nas wobec dwóch otchłani niebytu, co zresztą sam Ingarden w dalszym ciągu rozprawki podaje w wątpliwość. Moglibyśmy pójść śladami
811 Tamże, s. 47.
Tamże, s. 50.
Tamże, s. 68, 73.
w Tamże, s. 50.
Tamże, s. 57.
Tamże, s. 58.