Z kolei przypadek żydowski przedstawia dość odmienny obraz, co jest rezultatem osobliwości zarówno społecznego funkcjonowania Żydów w świecie zachodnim, jak i judaizmu jako tradycji religijnej. Obiektywność w judaizmie była zawsze bardziej kwestią praktyki aniżeli teorii (ściślej, bardziej kwestią halachah aniżeli dogmatu), tak więc dezobiektywizacja wyraża się tu bardziej znacząco w rozpadzie praktyki religijnej aniżeli w doktrynalnej herezji. Osobliwość judaizmu jako tradycji religijnej oraz jednostki etnicznej oczywiście oznacza także, że problem jego wiarygodności ipso facto powoduje tak zwany „kryzys żydowskiej tożsamości”. Próba syjonistów, mająca na celu określenie na nowo żydowskości w kategoriach narodowej tożsamości, posiada zatem charakter ambiwalentny, przywracając — z jednej strony — obiektywną strukturę wiarygodności dla żydowskiego istnienia, z drugiej zaś — kwestionując prawo religijnego judaizmu do bycia raison d'elre żydowskiego istnienia. Ambi-walcncja ta przejawiała się w ciągłych nieporozumieniach pomiędzy „Kościołem” i państwem w Izraelu. Niemniej jednak, judaizm musi stanąć przed podstawowym wyborem pomiędzy odrzuceniem i przystosowaniem się, szczególnie w Ameryce, w warunkach, które znowu tak bardzo nie odbiegają od tych, w jakich przed tym wyborem stają Kościoły chrześcijańskie. Szczególnie dokonywany jest tu wybór pomiędzy obronnym podtrzymywaniem subkultury żydowskiej (którą można zdefiniować głównie w religijnych bądź też głównie w narodowych kategoriach) i prowadzeniem pluralistycznej gry wespół z innymi. W znacznej mierze wskazuje na ten dylemat fakt, że kiedy amerykańscy przywódcy żydowscy coraz mocniej zaniepokojeni są zagrożeniem, jakie dla ciągłości wspólnoty żydowskiej rodzą międzywyznaniowe małżeństwa, ważny zwolennik zreformowanego judaizmu oręduje za tym, aby jego wyznanie „ewangelizować” wśród gojów. Innymi słowy, nawet w tradycji tak obcej duchowi pluralizmu, jak tradycja żydowska, logika rynku narzuca się w momencie, w którym „społeczna inżynieria” subkulturowej defensywności staje się zbyt trudna.
Dyskutowanie nawet w sposób zwięzły problemów, jakie sekularyzacja stwarza religiom niczachodnim, odsunęłoby nas za daleko od pola rozważań. Wystarczy podkreślić raz jeszcze, że modernizacja jest dzisiaj zjawiskiem ogólnoświatowym, zaś struktury nowożytnego społeczeństwa przemysłowego — pomimo wielkich zmian w różnych dziedzinach i kulturach narodowych — tworzą w znacznej mierze sytuacje podobne do tradycji religijnych i instytucji, które je ucieleśniają. Z tego też względu doświadczenie zachodnich tradycji religijnych w czasach współczesnych musi budzić duże zainteresowanie, jeżeli chce się przewidywać przyszłość religii w innych krajach, niezależnie od tego, czy ich rozwój przebiega pod socjalistycznym czy też niesocjalistycznym patronatem. Czynienie szczegółowych przewidywań odnośnie do tej przyszłości w jakimkolwiek określonym kraju byłoby nierozważne. Tym niemniej, bezpieczne jest przewidywanie, że wszędzie przyszłość religii w decydującej mierze będą kształtować siły, o których dyskutowano w tym i w poprzednich rozdziałach — sekularyzacja, plura-lizacja i „subiektywizacja”, a także sposób, w jaki poszczególne instytucje religijne na nic zareagują.
221