II. Czy można się obyć bez metafizycznego odniesienia 151
wspólmierność sprowadzano do wymiernej zasady. Dlatego współczesna estetyka tej właśnie redukcji powinna unikać. Może ona przy tym wspierać się na dwóch projektach teorii estetycznej, które wprawdzie są ze sobą ideologicznie sprzeczne, łączy je jednak decydująca cecha wspólna, mianowicie, określenie fenomenu estetycznego bez odwoływania się do metafizyki: Na Teorii estetycznej Adorna i na wczesnej Heideggerowskiej egzegezie Hólderlina. Wprawdzie obydwa projekty mają z kolei swoje hamulce w postaci uniwcrsalistycznych sprzeczności — u Adorna jest to nie całkowicie poniechany wątek historiozoficzny negatywnie ujmowanej utopii, u Heideggera wciąż czająca się archaizująca ontologia — a jednak obydwaj zaproponowali sieć pojęć, które poważnie potraktowały genialną intuicję Friedricha Schlegla: konstrukcję „tego. co nietożsame” — u Heideggera bez wątpienia zawsze o krok przed przerzuceniem w nową autentyczność języka jako pierwotnego aktu stwórczego — w obydwu przypadkach powiązano ją też z nowym ujęciem estetyki wzniosłości1 2 3 4. Heidegger atakował Heglowską tradycję symbolicznego rozumienia sztuki i odrzucał tradycje reprezentacji. Jego zdaniem w poezji nie chodzi o tzw. „duchowe treści" czy „sens", język bowiem samodzielnie produkuje coś, co się w nim „wydarza". Jest to wymierzone wyraźnie przeciwko Heglowskiej „metafizycznej wykładni sztuki jako symbolu (Versinnbildlichung) idei”5. Określenie wzniosłości dołącza się tu dzięki temu, że na przykładzie mowy hymnicznej Hólderlin opracował modus empirycznego „Teraz"6. Kiedy dochodzi i to, że Hcideggerow-ska filozofia sztuki oddziela podmiot i język, tzn. czyta słowo poetyckie nie odwołując się do intencji autorskiej, wtedy w całości wytwarza się pole pojęciowe, które przez autonomizację tego, co estetyczne, wyprzedza pracę przyszłej „teorii estetycznej". To antymetafizyczne założenie zostaje jednak porzucone wskutek tego, że Heidegger czyta to, co się „wydarza" jako „zagadkę" odsłaniającego się bytu. Wątpliwości Adorna wobec takiej ponownej fundamentalizacji i substancjalizacji zjawiska estetycznego każą mu z góry opisać modus wzniosłości jako warunek postrzegania. Również jemu chodzi o to, by z całą dobitnością, a nawet ostrością, wskazać granicę dzielącą od idealizmu, od filozofii tożsamości i ratować przed nimi „to, co nietożsame”. Adorno ujmuje to nietożsame jako „przejaw" („Erscheinung") czegoś „innego", dzięki któremu wbrew materialności udzielającej mu trwania zyskuje wygląd czegoś „momentalnego, nagiego"7. To określenie epifanii uzupełnia Adorno na koniec przez to, iż nie wzbrania się mówić o dziełach sztuki, „że są naśladowczymi obrazami pierwotnego dreszczu w epoce uprzedmiotowienia"8, czegoś „straszliwego”, dzięki czemu kryterium, które nawet Nietzsche przyznawał z nostalgią tylko dziełom sztuki epok religijnych9, teraz jest rozpoznawane również w sztuce nowoczesnej. Adornowska epifania „grozy" jest tylko modernistyczną konsekwencją pojęcia budzącej grozę wzniosłości („Unheimlich-Erhabenen") u Nietzschego. Skierowana przeciwko Heglowi, pośrednio nawiązując do definicji wzniosłości u Burke'a, jest również ta konsekwencja, że epifaniczność zostaje utożsamiona z pięknem naturalnym. W końcu jednak przyszła estetyka staje więc przed pytaniem, w jaki sposób Adorno
Por. rozdział Wzniosłość jako nierozwiązany problem modemy:
Estetyka Martina Heideggera i Theodora W. Adorna. w niniejszym ło
mie s. 99-132: por też: Wolfgang Welsch. Adomos Astlietik: eine im-plizite Astlietik des Erhabenen, w: Das Erhabenc. lirsg. von Chrlsline
Prics. VCH. Welnheim 1989. s. 185 n.
M. Heidegger, Hólderlins Hymne•Der Isthen. w: Gesamtausgabe. Bd. 53. Frankfnrt/M. 1984. s. 19 n. i 30.
Tamże. s. 7 n.
Theodor W. Adorno. Teoria estetyczna, tłum. Krystyna Krzemieniowa, BKF, PWN. Warszawa 1994. s. 147.
33 Tamże.
Fryderyk Nietzsche. Ludzkie, arcyludzkie. tłum. Konrad Drzewiecki, Warszawa 1908. § 223.