Osoby o skłonnościach literackich i krytycznych uważają, że ogromna pasja de Chardina jest równie niepokojąca, jak jego bezkrytyczny entuzjazm dla kosmicznej powłoki wokół kuli ziemskiej wytworzonej przez elektryczne rozszerzenia naszych zmysłów. Takie uzewnętrznienie naszych zmysłów tworzy, według de Chardina, „noosferę”, czyli technologiczny mózg świata. Zamiast podążać w kierunku wielkiej biblioteki aleksandryjskiej, świat stal się komputerem, elektronicznym mózgiem, zupełnie jak w jakimś infantylnym utworze science fiction. Kiedy nasze zmysły wychodzą poza nas, do naszego wnętrza wnika Wielki Brat. Toteż jeśli sobie tego nie uświadomimy, od razu wejdziemy w fazę panicznego strachu, idealnie pasującą do małego świata bębnów plemiennych, całkowitej współzależności i narzucanego współistnienia. Łatwo wyczuć oznaki takiego strachu u Jacques’a Barzuna, autora książki The House of the Intellect, w której autor przedstawia siebie jako nieustraszonego i okrutnego luddytę [tak określano robotników, którzy w okresie rewolucji przemysłowej w Anglii niszczyli maszyny fabryczne, ponieważ miały one zmniejszyć liczbę robotników potrzebnych do pracy — przyp. tłum.]. Rozumiejąc, że wszystko, co jest mu drogie, ma swoje źródło w oddziaływaniu alfabetu na i poprzez nasz umysł, proponuje likwidację wszelkiej współczesnej sztuki, nauki i filantropii. Uważa, że dzięki zniszczeniu tej trójcy można doprowadzić do zamknięcia puszki Pandory. Barzun trochę zawęża granice tego problemu, ponieważ nie ma pojęcia, jaki wpływ mają owe formy. Przerażenie jest normalnym stanem społeczeństwa opartego na kulturze mówionej, ponieważ w takim społeczeństwie wszystko nieustannie oddziałuje na siebie nawzajem.
Wracając do wcześniejszego tematu przystosowania, Ca-rothers kontynuuje (s. 315-316):
„Myśl i zachowanie nie są od siebie oddzielone; i jedno, i drugie traktowane jest jak zachowanie. Przecież w większości owych społeczeństw życzenie komuś żle jest najbardziej przerażającym rodzajem »zachom-nia«, a w umysłach członków tych społeczności zawsze tkwi utajony lub budzący się strach przed nim". W naszym długo trwającym dążeniu do
odzyskania dla zachodniego świata jedności percepcji zmysłowej, a także myśli i uczuć, jesteśmy równie nieprzygotowani do przyjęcia plemiennych konsekwencji takiejjedności, jak niegdyś do rozkawałkowania ludzkiej psychiki przez kulturę druku.
Carothers kończy omówienie wpływu pisma fonetycznego na Afrykanina cytatem z (s. 317-318) artykułu, który ukazał się w kenijskim dzienniku „East African Standard”. Autor, misjonarz i lekarz, dał swojemu artykułowi tytuł: How Civili-zation Has Affected the African [Jak cywilizacja wpłynęła na Afrykanina]:
Celem tego artykułu jest ukazanie, że elementarny poziom nauczania spowodował nadzwyczaj szybkie i duże zmiany u dzieci afrykańskich; w jednym pokoleniu cechy i reakcje ludzi zmieniły się tak bardzo, że wydawałoby się, iż potrzeba na to kilka stuleci.
Niemal każdy jest pod wrażeniem niezwykle korzystnych cech, jakie obserwuje u Afrykanina nie mającego kontaktów z misjami lub z edukacją. Mieszkańcy takiego regionu są dobrymi pracownikami, radośni, nie narzekają, są odporni na monotonię i niewygody, uczciwi, i przeważnie nadzwyczaj prawdomówni. Jednak nierzadko możemy usłyszeć niepochlebne porównania pomiędzy nimi a tymi, których rodzice byli chrześcijanami, lub tymi, którzy we wczesnym wieku poszli do szkoły. Pewien pisarz, który odwiedzał szkoły na Madagaskarze, mówił, że te nietknięte przez cywilizację dzieci są z natury letargiczne. Całymi godzinami siedzą w milczeniu: wydaje się, że chęć do zabawy jest uśpiona. Są odporne na monotonię, a ich letarg umysłowy umożliwia im wykazywanie się niezwykłą jak na dzieci cierpliwością. Z dzieci tych naturalną koleją wyrasta niewykształcony Afrykanin, niezdolny do jakiejkolwiek pracy wymagającej wyższych umiejętności. Można go najwyżej nauczyć pracy, która nie wymaga myślenia. Taką karę płaci za swoje dobre cechy.
Afrykanin pozostanie niewolnikiem choćby ignorancji, chyba że zaryzykuje się destrukcję tych jego dobrych cech na rzecz zmian, które przynosi edukacja, oraz zaistnieje chęć ponownego ukształtowania jego charakteru, ale tym razem z całkowicie inną mentalnością. Ta inna mentalność może się objawiać wymigiwaniem się od pracy, kłopotami z je-
181