Tarcza (gr. hoplon) zajmuje poczesne miejsce w panoplium hoplity, czyli ciężkozbrojnego wojownika pieszego, walczącego w szyku zwartym zwanym falangą. Hoplici to po prostu tarczownicy i jakkolwiek ich uzbrojenie ochronne było okresowo bardzo rozbudowane, to właśnie tarcza jest stałym i w zasadzie niezmiennym elementem ich ekwipunku. Uosabia nie tylko ideę walki zespołowej, swoistego braterstwa broni, zgodnie z którym każda tarcza chroni jednocześnie dwie osoby, ale będąc również jakże istotnym fragmentem muru tarcz, przed szykiem, stanowi o bezpieczeństwie całej falangi. To nadaje jej wyjątkowe znaczenie w kodeksie etycznym i ceremoniale wojskowym i oddziałuje na całokształt życia społeczeństw greckich w starożytności. Wskazuje na to bogata terminologia związana z użyciem tego rodzaju uzbrojenia ochronnego. Z jednej strony mamy dobrego obywatela - nosiciela tarczy - określanego jako aspideforos i paraspistes, czyli hoplitów trzymających tarczę obok tarczy sąsiada w szyku, z drugiej zaś tych, którzy haniebnie porzucają tarczę na polu bitwy (po dziś dzień nazywa się ich ńpsapis), a nawet skrycie rzucających swe tarcze, czyli apobolimajos.' Plutarch, pisząc o dymisji wodza ateńskiego Nikiasza pod Syrakuza-mi, powiada: „Bo to nawet nie porzucenie tarczy, ale coś haniebniejszego i gorszego widziano w tym dobrowolnym zrzeczeniu się dowództwa - z tchórzostwa".2 Wtóruje mu Poliajnos, nadmieniając o zbieraniu nocą tarcz uciekinierów dla ukrycia dezercji przez Agesilaosa, a także Frontinus opisujący fortel wymyślony przez Epaminon-dasa w tym samym celu. Podstęp polegał na uzbrojeniu hoplitów tylko we włócznie i miecze, bez tarcz.3 Świadczy to o poważnych problemach natury dyscyplinarnej i pozostaje w sprzeczności z obrzędowością sakralną przypisaną temu rodzajowi wyposażenia. Tarcza była bowiem dość często wykorzystywana jako swoiście rozumiany ołtarz połowy. U autorów antycznych napotykamy wzmianki o ofiarach ze zwierząt składanych na tarczach i krwi, w której moczono broń dla podkreślenia wagi przysiąg składanych, ale tylko w sprawach wojskowych.4 Można by również przywołać obraz matek spartańskich, które żegnają synów idących na wojnę słowami: „wracaj z tarczą lub na tarczy", co rozumiano bardzo dosłownie. Tym bardziej, iż rzeczywiście transportowano zwłoki poległych na tarczy, a jeśli została zniszczona, jej fragmenty pieczołowicie układano wokół ciał jako dowód męstwa i zachowania czci oraz oznakę honoru.5 Była ona też dziedziczona w rodzie, zapewne naprawiana w przypadku mniejszych uszkodzeń, a po wyjściu z użycia starannie przechowywana w domowej zbrojowni. W sytuacjach krytycznych te prawdziwe niekiedy zabytki wracały do służby, uzbrajając czy też dozbrajając wojowników.6 Jak się wydaje, praktyka ta
8