zdobię pierwszej fazy transformacji ustrojowej; ludzie traktują siebie nawzajem jak narzędzia zdobywania zysku. Z ponurego, porażającego swą bezwładnością, naznaczonego piętnem nijakości i tandety kultury -rasowej (chciałoby się rzec towarowej) krajobrazu wysupłuje się wątek, myśl i przesłanie tego opowiadania.
Grzegorz Wiechniak, wykształcony w Toruniu historyk archiwista -. bohater „Rudych włosów nocą” - nie znajduje ucieczki od tej rzeczywisto-ani w uroku piątkowych wieczorów, ani we wspomnieniach z młodo-, z „okresu burzy i naporu”, kiedy to studiował na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Mówi o sobie: „Kiedy ma się czterdzieści łat, a za setą bujne życie wewnętrzne, spędzone, niestety, w tych samych czterech Kranach, kiedy z lustra wyziera kartoflana, wschodnia facjata z obwisły-policzkami i szczeciniastym wąsikiem, trudno przywołać radosne Ii słoneczne wspomnienia, bo aż do grymasu ust ściska strach przed try-■śalizmem”. Młodość Grzegorza, wbrew jego wewnętrznym wysiłkom, może przepchać się do uświęconego mitu, zastyga na fotografii „kiep-skontrastowanej, na marnym papierze, jakby zaciągniętej chmura-■b -ń On sam w poczuciu zmarnowanego życia nie znajduje dość sił, aby “ezwyciężyć nijakość własnego istnienia, które zamienia się w trwożliwą i bezwolną egzystencję. Kryje się ze swoim pisarskim dziełem nawet rrzed matką, bo nie chce doznać kolejnego bólu rozczarowania i rany nrrnucenia. A mimo to już pierwsze odkrycie się, że uprawia literaturę i napisał powieść, przyczynia się do porażki i klęski, poniesionej w obłi-rr_ iluzji rysującego się sukcesu. Grzegorz Wiechniak, współczesny odpo-pnednik Józefa K. z Procesu Franza Kafki, chcąc nie chcąc daje się wmągnąć w rzeczywistość podejrzanych interesów, w realizację ciemnych namierzeń person, dla których wszystko jest towarem. U Kowalewskiego rsta jest tym, który umieszcza się sam, czy też jest stawiany w sytu-», w której odgrywa rolę ofiary.
Fatalistyczna myśl wpisała się w również w mroczne, w niektórych rejscach demoniczne opowiadanie Powrót do Breitenheide. Narracja sr w nim poprowadzona także z perspektywy człowieka sztuki. Tym ranem poznajemy świat przedstawiony z punktu widzenia niegdyś fran-mskiego malarza, a dziś marszanda i krytyka sztuki, niejakiego Ray-n :r:da Chabota, który wychował się i wykształcił w Niemczech, przeby-rn ąc w osławionym Monachium, gdzie uczestniczył w życiu tamtejszej >:'remy. Przyjeżdża do Prus Wschodnich ze swą kochanką Bernadettę — :lelką) na ostatnie spotkanie z przyjacielem z młodości, także mala-men. Martinem Stieblem. Moment dziejowy jest osobliwy: wrzesień Irll roku, schyłek „pięknej epoki”, która skończy się z wybuchem I wojny światowej (przypomnijmy, że działania militarne rozpoczęły się
74 W. Kowalewski, „Rude włosy nocą”, s. 13.
89