554
Ynnitas
nitas. Mamy tam niemal pełny wykład na temat marności tego świata i jego nędzy. Tej regule zostaje podporządkowana cała mądrość życiowa. Jeszcze w roku 1752 r. odezwie się ta „wanitatywna prawda” u Elżbiety Drużbackiej w utworze pt. Snopek na polu życia ludzkiego związany przez śmierć [...]. Odzwierciedleniem postawy wanitatywnej może być anonimowa wypowiedź z okresu baroku, deprecjonująca w ogóle sens ludzkich narodzin:
O ty, świecie zdradliwy, na cóż się rodziemy?
Dni swoich nie przeżywszy, tak mamie schodzie-my.
(Por. Helikon sarmacki. Wrocław 1989, s. 304).
Współczesną koncepcję vanitas wypowiedział, jak się wydaje, Witold Gombrowicz: „Teraźniejsza myśl francuska o śmierci jest dla mnie sztuczna, jak zresztą wszystkie inne mementa mori. [...] Więc nie wierzę, aby śmierć była właściwym problemem człowieka i uważam, że dzieło sztuki nią przejęte całkowicie nie jest w pełni autentyczne. Właściwa sprawa nasza, to właśnie starzenie się, owa postać śmierci, której co dzień doświadczamy. Lecz nawet nie samo starzenie się, a ta jego właściwość, że jest zupełnie, tak straszliwie odcięte od piękności. Nie męczy nas nasze powolne umieranie, lecz raczej to, że wdzięk życia staje się nam niedostępny. [...] Według mnie, młodość w głębi ducha nie lubi własnej piękności i przed nią się broni - otóż ta niechęć do piękności jest w niej piękniejsza niż piękność sama -i w tym zawiera się jedyna możliwość przezwyciężenia dystansu, który zabija” (W. Gombrowicz, Dziennik (1953-1957), Paryż 1957, s. 60-61).
Philippe Arićs pisze: „Vanitas może być również portretem. Teraz, kiedy modela nie przedstawia się już w hieratycznej pozie klęczącego oranta, często każe się on malować, rzeźbić albo rytować z czaszką w ręku lub umieszczoną obok;
czaszka zajęła miejsce sceny religijnej, w której przedtem występował donator. [...] ...czaszkę częściej trzyma mężczyzna niż kobieta. [...] Czasem portret traktowano jako alegorię jednego z okresów życia ludzkiego i wtedy trupia czaszka i szkielet były atrybutami starości. Trupia czaszka zajmuje uprzywilejowane miejsce w studiolo, pokoju do pracy, bo zajęcia siedzące, jak czytanie, rozmyślanie i modlitwa, przystoją wiekowi dojrzałemu albo podeszłemu [...]. Obecność czaszki czyni z portretu w stylu vanitas coś pośredniego pomiędzy alegorią a sceną rodzajową która również inspiruje się przeciwieństwem pomiędzy młodością a starością jak między życiem a śmiercią!” (Ph. Aries, Człowiek i śmierć, Warszawa 1989, s. 323).
W zbiorach muzealnych, zwłaszcza w Paryskim Musee Cluny, w Yale oraz w Baltimore, można spotkać wielką ilość przedmiotów, zwłaszcza biżuterii, wyrażających postawę wanitatywną. Są to pierścienie z trupimi czaszkami, pierścienie z piszczelami, broszki z trumnami lub w kształcie trumien, meble zdobione podobnymi ilustracjami.
Atmosfera wanitatywna baroku w Europie była dość powszechna. Zrezygnowano wprawdzie z makabrycznych ilustracji śmierci, ale pamiętano o niej, co wyrażało się w postawie pełnej rezygnacji i smutku. Scharakteryzować ją może przykład obrazu, na którym dwoje młodych małżonków przegląda się w lustrze i zamiast własnego odbicia ukazuje im się trupia czaszka. „W vanitates, jak w ostatnich generacjach artes moriendi, sytuacja jest odwrotna. Ten świat, tak wdzięczny i piękny, jest zgniły i chwiejny. Śmierć, kryjąca się w jego ciemnych zakamarkach, jest - przeciwnie - szczęśliwą przystanią której nie grożą wzburzone fale ani trzęsienia ziemi. [...] Śmierć i życie zamieniły się rolami. Przedstawienia vanitas pozwoliły nam odkryć nowe pojęcia, już nie śmierci, lecz śmiertelnego życia [...]” (tamże, s. 326).