LlufQwv '*»*« He *»> f^?N K^pozn^ (fena bywa id, ^ jak db»\ a ojca^. . poro dzieci w jedr# J gniazda.
łziemiec zatrzyma * rg r. pSylBSSf®)^ ej niż ktolcóhńefciśz^ zenach.jakregojwriej ikowie.
ują wygodnymi lażbn;:: pa jak i ryb sbrłcwśg . uczyło, pieprzem i barr j li wszeloe me rac* s zdawane, podnosa cc i eh i miasteczkach pa a k ae sobą na poMśii*
?, owmreci w komuch «*t o muszą się zadowi: r-?j izbie z rodziną ipsoź Jcichrniejscadi n«»; obą w po woae.G^J na nic na sprzeda
ikcji: w gospoda* * ;m pod kuchnią P kramie, u pkk&: kucharz albo ispodyni chętnie u?v drobny napiwek V li i wziąć je na śrf jzek obsługi obo'^ inategomiejsci'
ytowieXVM>^*
ton-***w
Kontrasty regionalne_ 125
charakterystyce Polski i Polaków w popularnym dziełku Szkota francuskiego pochodzenia, Johna Barclaya, Icon animorum.
Prawda - pisze Opaliński - że nie ma u nas zajazdów, w których by podawano na stół podróżnym potrawy i dostarczano łóżek LI- Albowiem ludzie mniej zamożni nie potrzebują wspaniałych gospód obcy zaś oprócz kupców, rzadko do nas przyjeżdżają. Szlachta zaś utrzymuje tak liczną służbę, tak okazałym otacza się orszakiem, iż rzecz ta nie znajduje wiary u obcych, nie znających naszych stosunków. Zaprawdę, ludzie prywatni często rywalizują z dworem królewskim, jeżdżą otoczeni tak ogromnym tłumem czeladzi i dworzan, że nie ma tak zasobnego karczmarza, który by ich mógł wygodnie podjąć'. Trzeba też brać pod uwagę zdzierstwo w gospodach: JL tej przyczyny także i za granicą ludzie bogaci, żyjący wystawnie, posługują się w podróży własnym kucharzem i sprzętem i nawet łóżka ze sobą wożą. I sam bardzo często doświadczyłem, jak nieprzyjemnie jest spożywać potrawy pospolte, przez innych nie dojedzone, czy odgrzewaną kapustę, które podają nikczemni karczmarze LI Podobnież jak szpetnie i obrzydliwie jest znosić brud łóżka, często z plewami i znakami ropy, świerzbu i chorób wenerycznych. Zaiste wolafoym z Seneką suchy chleb, jedzenie bez zastawy, po którym nie trzeba by rąk umywać, i łoże choć twarde, ale nie pozostawiające żadnych śladów, aniżel używać tego plugastwa.
Co do plugastwa - zgoda; wielu przybyszów zza Alp, gdy nocują we włoskich alberghi, wkłada na noc bieliznę, bojąc się włoskich chorób. Mimo to autoironią wydaje się ostatnie zdanie Opalińskiego na ten temat .Wszystko się przeto snadnie i gładko, z dziwną szybkością da wytłumaczyć i na wspak obrócić*.
Zgoda, że żadna gospoda nie mogłaby pomieścić orszaku magnata otoczonego szlachtą, służbą, a często i wojskiem nadwornym. Ale i magnaci nierzadko miewali kłopoty z noclegiem. O Stanisławie Leszczyńskim, wówczas wojewodzie poznańskim, przyszłym królu polskim opowiadano, że zabłądziwszy, chciał zanocować w karczmie między środą a Pyzdrami W izbie spał już saski graf, otoczony służbą - szlachtą z Mazowsza - która osiadła dokoła i piec, i komin". Dla młodego wojewody zabrakło miejsca. .Pan Poznański usiedział się w podróży, a ze i młody, może się tes trochę i po izbie psechodzić". Wziął się więc na sposób sługa Leszczyńskiego i kazał zadać koniom jajecznicy na słoninie. Mazurzy w skok do stajni, Niemiec nie chce wierzyć, ale nie wytrzymuje, ubiera się, wkłada pantofle i szlafmycę, idzie także zobaczyć. Cóż. konie okazały się zmęczone, jajecznicy jeść nie chciały. Dostał ją sługa, który pod nieobecność Sasa pościelił wojewodzie przy piecu. .Filut szlachcic poznański" - wielkodusznie skomentował to Sas - dodając sześć garnców miodu dla Mazurów i pierścień dla sługi wojewody!