Powiedzieliśmy na początku, że pozostałością tradycyjnych świąt zmarłych są zakazy przędzenia, motania, tkania, szycia itp. Przyjęło się takie przekonanie, obowiązywały bowiem one także podczas uroczystości pogrzebowych. Sprawa nie jest bynajmniej oczywista, ponieważ występowały ponadto w okresie między narodzinami a chrztem. Niejasna jest również ich motywacja.
W czasie Świąt Godowych były one jednymi z wielu przestrzeganych zakazów. Wyróżniały się jednak swym celem. Przypatrzmy się kilku przykładom ich tłumaczenia przez ludności wiejską. Na Mazowszu i Podlasiu wystrzegano się „wszelkiej roboty koło lnu i przędziwa”. W innych regionach należało nawet ukryć ką-dziel i wrzeciono. Obie formy motywowano podobnie: „bo się diabli kręcą”, „bo by się diabeł w kądziel schował”. Nieraz zakazy obejmowały znacznie więcej czynności i przedmiotów:
Nie prana bielizna, w ogóle brudne rzeczy nie mogą znajdować się w onym dniu w chacie, boby w niej zamieszkał nieczysty duch, dyabeł. Podobnież łokci surowych nie można w tym dniu trzymać w chacie, gdyż za każdą nitką łokcia ukrywa się czart; nawet na wrzecionie nie śmie znajdować się przędza surowa. Jeżeli przypadkiem jest w chacie trochę przędzy surowej lub łokcia surowego, kładą ją pod ławkę i przykładają kamieniem ciężkim, aby czart nie wlazł do niej. Lud nazywa przędzę na motowidło nawiniętą i z niego zdjętą ,.łokciem”, a jeżeli jest nie prana to „łokciem surowym”1.
Nie powinny nas zmylić nazwy „czart” czy „diabeł”, gdyż bez wątpienia chodzi o demony wodne. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności nawet w literaturze średniowiecznej zachowała się wzmianka, że w Boże Narodze-
169
B. Gustawicz: Kilka szczegółów ludoznawczych z powiatu bobreckiego. „Lud” 1902 t. 8, s. 370.