Prawo włączonego środka
łyda. Biorąc pod uwagę fakt, że na operacje togo ty. pu decydują się zwykle osoby w sile wieku, musza one „zapomnieć" o niemal połowie swego życia i odciąć się radykalnie od swych korzeni. Biologiztn bowiem nie zniósłby paradoksalnej dwoistości, a więc transformacja tego rodzaju wiąże się zawsze z zapomnieniem - zatarciem samej siebie.
Monstrualność „istot środka" jest wymysłem nowożytnego Zachodu, zaś (kulturowy) problem włączenia takich osób do społeczności jest przecież odwieczny. Jak powiada Foucault: „wiele czasu upłynęło, nim zażądano, by hermafrodyta miał jedną, prawdziwą płeć. Przez całe wieki uznawano po prostu, że miał dwie. Przerażający potwór narażony na męki?''1 A jednak androgyniczne bóstwa były przecież archaiczną formą boskiej jedności w Dwójcy2 3 - czczone jako symbole życia, stworzenia świata i urodzaju. Czasy antyku* zaś pozostawiły nam dwie koncepcje dotyczące obojnactwa.
Jedną z nich odnaleźć można u Platon, który w Uczcie, przemawiając ustami Arystofanesa, wyjaśniał:
(...) dawniej natura nasza nie była taka, jak teraz, lecz inna. Bo naprzód trzy były płcie u ludzi, a nic. jak teraz, dwie: męska i żeńska. Była jeszcze i trzecia prócz tego: pewien zlepek z jednej i drugiej, po którym dziś tylko nazwa jeszcze pozostała, a on sam znikł z widowni. Obojnakowa płeć istniała wtedy, a imię jej i postać złożone były z obu pierwiastków: męskiego i żeńskiego.
Dylll Ul
fiarą miłości nimfy Salmacis.
9 Platon
ł° Na pr
Imy uznać za do
Uczl*, Warszawa 1982, S t>lcm przyjemności i pro cault w drugim tomie Hitlorii scksual .przyjemność jest testem natury, jej ■ gląd ten jednak mu do czasu rewolucji j
acji zwraca uwagę M. Fou-cL O. Wilde mówił zaś, że ikicm przyzwolenia- - po* fuepopulamy, przynajmniej
141
Dziś jej nie ma, tylko jeszcze w przezwiskach to imię się wala-*.
Czy jednak istotnie dziś „obojnakowej płci" już nic ma, czy rzeczywiście dzieło Zeusa zostało doprowadzone do końca? Jak sugeruje Platon, Zeus, rozdzielając istoty obojnacze, dal początek istotom heteroseksualnym, a zatem tym najbardziej naturalnym - które (zamiast wzbudzać niepokój) będą dopełniać zbożnego dzielą pro-krcacji. Tc istoty zaś, które kiedyś były kobietami lub mężczyznami niejako pełnymi, czyli podwójnymi, wybiorą prymat przyjemności, który później stanie się tak niechciany i zepchnięty na margines'0.
Inny mit antyczny nic usuwa obojnaka ze świata za pomocą gwałtu, ale wręcz przeciwnie - stwarza go jako owoc zespolenia dwóch pici spowodowany niepohamowaną namiętnością. Owidiusz w Metamorfozach przy-■Tifrodycie - synu Hermesa i Afrodyty,
Nagość pięknego chłopca wzbudziła w niej płomień. Oczy jej płoną, jak krągłe zwierciadła, gdy na mc paoru,
M. Foucault, Prawdziwa płeć, [w:J tenże. Szaleństwo i literatura. Warszawa 1999, s. 293.
' w alchemii hermafrodyta reprezentuje kamień filozofia-ny, czyli „materia prima" jako pojednanie przeciwieństw; zob. też; C. G. Jung, Psychologia przeniesienia, Warszawa 1993.
Zob. K. Weil, Androgyny and Denial of Diffcrtncc, Charlotte*-ville-Lon<lon 1992.