str«łegt« powieści t*nd«noyjnej I
tiYch Fizjonomika przeżywała podówczas pewien renesans] —popularności. Pozytywiści nie szukali w niej, jak romantycyj ootwierdienla tezy o wszechpotędze pierwiastka duchowego,! decydującego o ukształtowaniu materii, lecz przeciwnie — materialnych przesłanek dla racjonalnego i empirycznego opano-l wania „świata ducha”. Zwolennicy fizjonomiki wytaczając! argumenty przeciw starym, osiemnastowiecznym jeszcze oskarże-l niom, zarzucającym Lavaterowi ograniczanie wolnej woli człowieka, podkreślali możliwość opanowania wrodzonych skłon-—naści przez wpływ wychowania i świadomy wysiłek moralny. Orzeszkowej zapewne nie były obce dyskusje związane z tą potoczną pseudonaukową plotką wieku, jaką stanowiła fizjono-mika. Czasami sięgała do kategorii „frenologicznych”. I tak na przykład pod dyrektor w powieści Z życia realisty to „jeden z tych ludzi, na których szerokiej i wąskoczołej twarzy, spiczastej czaszce i beczkowatej postaci wypisano, że zaszedłszy do pewnego, niewysokiego punktu kariery, staną niezdolnością swą wstrzymani i ani na krok już nie posuną się dalej”. (PZ, XXXVII, 28.)
Czasami znajdziemy u Orzeszkowej ślady odwołania się do szeroko rozpowszechnionej nauki o „temperamentach” — jej zawdzięczamy kilka portretów częstych w romansach „melan-cholików”. Stosunkowo najczęściej wystąpią w charakterystykach postaci chwyty bliskie tak zwanej ■■patognomice!L.osiem-\ nastowiecznego filozofa i aforysty Lichtenberga, zwracającej Nawagę nie tyle na stałe proporcje rysów twarzy, ile na jej wyraz, badającej nie dyspozycje wrodzone, lecz wpływ pewnej sumy przeżyć na ukształtowanie tak fizjonomii, jak charakteru człowieka. Ta praktyka odpowiadała tradycji romansowej, lubującej się od dawna we wskazywaniu „śladów cierpień” czy „minionych namiętności” na twarzy bohatera, a również i przekonaniom Orzeszkowej na temat związków między życiem wewnętrznym postaci a jej pozycją w świecie społecznym. Orzeszkowa, jakkolwiek przyjmowała trwałość pewnych dyspozycji psychicznych, nie zawsze wyjaśniała zachowanie człowieka w każdym konkretnym wypadku z góry określonymi ęecha-
mi jego charakteru. Pod naciskiem konwencji romansowych poławiają się niekiedy w jej utworach sylwetki „czarnych cha-rtjpLterów”, reagujących z reguły nikczemnie, oraz nieugięcie cnotliwych ideałów.{ Decydującą rolę w motywacji postępowania bohaterów odgrywa;' ' dnak ich doświadczenia życiowe, nawet' suma stałych nawy!
Rzadko zdarzają
sytuacje, że pisarka stawia sobie nieba-
nalne w ówczesnej tradycji powieściowej zadanie wykazania, iż okoliczności życiowe łamią konsekwencję zachowania „charakteru”. Ciekawym przykładem jest tu powieść Z życia realisty. Odkrywczość występującej w niej koncepcji psychiki ludzkiej osłabia fakt, że wiąże się ono z nienowym chwytem konfrontacji młodzieńczego doktrynerstwa z bogactwem sytuacji i konfliktów życiowych, ale i tak ciekawa jest ta próba przełamania fatalistycznego wpływu edukacji na życie inżyniera--realisty.
W większości powieści Orzeszkowej zwycięża jednak zasądLa konsekwencji i stałości charakteru. Moment ten podkreśla fakt, "ze postacie, zwłaszcza drugorzędne, indywidualizowane są przeważnie przez wskazanie na sumę stałych nawyków, powiedzonek, sposobów reakcji, co zresztą często daje efekt schematycz-
ności.
p' W zakresie techniki portretowania postaci pierwszoplanowych *
orna, wrażliwa na sztukę, szlachetna i smutna, szukająca po zawodach miłosnych oparcia uczuciowego^ W Pani Luizie wszystkie te elementy potraktowane zostały przez autorkę z wyraźnym dystansem, w perspektywie lekkiej ironii — ale nie w tym tylko tkwiła szansa przezwyciężenia zbanalizowanego ro-
r w zaKresie lecnniKi portretowania postaci pierwszopianowycn -I trzeba podkreślić wyraźny rozwój pisarskiej sprawności Orzeszka kowej w ciągu omawianego dziesięciolecia jej twórczości. Ze-stawienie Ostatniej miłości (1867) z najlepszymi powieściami lat j późniejszych, Elim Maków erem (1874—1875), Rodzimą Brochuń-. czów (1876), a zwłaszcza ze świetnym studium portretowym, % jakim jest nowela Pani Luiza (1876), wskaże, jak rozszerza się i zwłaszcza zakres cech wprowadzonych oraz ich komplikacja, "'"“giną z Ostatniej miłości to heroina cudownie piękna i wy*