zachowały dość jasne określone treści. Spotyka się tu znaki zastępcze na określenie treści „tabu”, co może być zresztą procesem eufemizacji i sublimacji lub odświeżania uczuć (Peiper — teoria pseudonimowania!). Dalej z kolei szłaby liryka okolicznościowa, gdzie panowałby właśnie nie porządek metaforyczny, lecz me-tonimiczny, porządek zestawień i zdarzeń, porządek bezpośredniego dziania się. Tutaj właśnie byłoby miejsce kubizmu, tak jak widzi go Ważyk.
Nim zamkniemy nasze koło, zauważmy: taki schemat ustawia jaśniej wiele spraw — i metaforyczność awangardy krakowskiej, eliptyczność frazy, wspomniane pseudonimowanie Peiperowskie, bliskie jeszcze symbolizmowi; o prosymbolicznych wypowiedziach Przybosia wspomina Kazimierz Wyka {Łowy na kryteria).
Na takim schemacie widać także wyraźnie odgraniczenie kubizmu i poezji typu ważykowskiego od poezji symbolicznej. Jeśli, jak pisze Ważyk, symbolizm 1 był strachem przed nieciągłością i jest uporządkowaną ściśle strukturą (za mistrza filozoficznego, który wyraża strach przed nieciągłością, uważa w pewnym sensie Bergsona), to kubiżm godzi się na tę nieciągłość. Powiedziałbym zresztą, że zastępuje pozorną ciągłość konstrukcji lub staroświecką ciągłość wynikania — ciągłością czasu rzeczywistego, następstwem przylegających zdarzeń, simultaneizmem, ciągłością przypadkowych treści świadomości. To obszerne zagadnienie. Z punktu widzenia chronologii jest to ciągłość następstwa, z punktu widzenia określonej struktury może to być przypadkowość kolejnych zdarzeń (problem „przypadku” wraca w rozważaniach Ważyka).
A więc ciągłą na tym obszarze jest tylko świadomość — czyli owo puste nic kubizmu (takie nic, jak widać wyżej na przykładzie symbolizmu, posiada każda głębiej światopoglądowo zorientowana poetyka),
podobne niezróżnicowanemu nadawaniu energii falowej przez pracujący nadajnik radiostacji. Dopiero za chwilę przemówi spiker. Ważyk przekonywająco pokazuje (esej Atlas człowieka), jak wiek XIX i XX narusza i usuwa pojęcie duszy, kawałkuje psychikę, usuwa nadrzędność, autonomiczność, osobowość niejako strumienia świadomości. Skoro to, co jest ciągłością, wymyka się konkretnemu poznaniu i opisowi, pozostaje owo trwające empirycznie nic — świadomość. Ale świadomość, jak duch podczas seansu, bywa uchwytna tylko wtedy, gdy się nakłada na przedmioty i zdarzenia, nadaje je i odbiera. Tak zdaje się wyglądać światopogląd kubistyczny. Ilustruje to doskonale wiersz ze zbioru Ważyka — Wagon, zatytułowany Obrazy wracają i zestawiający oderwane fragmenty zdarzeń:
Obrazy wracają
jak gdyby w nich było coś więcej niż było
...........1
obrazy wracały w dowolnej kolejności i obojętny horyzont
(Obrazy wracają, Wagon)
Indywidualność jednostki, sfera tej samej pamięci, jednolitość spojrzenia łączy te rozsypane obrazy. W świetle wypowiedzianych wyżej uwag rozjaśni się może także pełniej owo tajemnicze zdanie z ostatniego zbioru Ważyka:
Nie jesteś ukryty w przedmiotach
ale pomiędzy
jak leśny duch w lesie
(Próba, Wagon)
Czystą substancją świadomości jesteśmy pomiędzy rzeczami, jak taśma magnetofonu pomiędzy jednym odcinkiem nagrania a drugim. Ale zarazem nie ma nas.