No i okazuje się. że można żyć bez prądu i gazu, telewizora, radioodbiornika, gazet, intemetu... Temu duchownemu wystarcza prosty stół. taboret, wąskie łóżko w kształcie trumny (bez puchowej poduchy i pierzyny). stos książek religijnych, własnego wyrobu świece, lampa naftowa, kilka naczyńoraz akcesoriów kuchennych, piec opalany drewnem. Wystarczy, bo czas spędza jedynie na pracy, modlitwie i medytacjach.
Pieniądze? Twierdzi, że do niczego nic są mu potrzebne, bo dobrzy łubie ofiarują ubranie na zimę i buty. A czym się żywi?
- Tak jak wszyscy, czyli tym, co nazbieramy w lesie i wyhodujemy.
Mamy też pasiekę, a jeden z braci hoduje króliki. Tylko chleb przywozi nam co kilka dni pewien piekarz, a zapaś ziemniaków dostajemy od gospodarza, u którego latem pracujemy w polu - wyjaśnia świątobliwy mąż.
Do kolejnej, ogrodzonej płotem z patyków Puśtelni św. Jana Chrzciciela zaglądamy już tylko z oddali, szanując wyryty na jakichś zdobycznych drzwiach napis: „Zachowuję milczenie”. Przez okno widzimy zatopionego w lekturze mnicha. Dostrzegamy w środku blask żarówki. Znaczy się, mnich postępowy. ©©©
Pustelnię założył o. Stefan Lcga-wiec, który po skończeniu technikum
w Połańcu przez trzy lata pracował w tamtejszej elektrowni, by następnie wstąpić do zakonu paulinów. Uzyskał święcenia kapłańskie, ale wkrótce stwierdził, że dostatnie i wygodne życic na Jasnej Górze odbiega od jego wyobrażeń o służbie Bogu. Zniesma-czeni postawa, konfratra przełożeni bez chwili wahania zgodzili się na „indywidualny tok" kapłaństwa o. Stefana i osiedlenie w Czatachowie. Tu pracował nad swoim doktoratem (pracę pt. „Duchowa odnowa chrześcijanina w nauczaniu biskupa Teodora Kubiny” obronił w 2003 r. na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie), zabiegając jednocześnie u metropolity częstochowskiego arcybiskupa Stanisława Nowaka o formalne uznanie przez Kościół nowego zgromadzenia zakonnego i zatwierdzenie jego konstytucji.
O. Stefan (46 1.) jest formalnym przełożonym sześciu pustelników i jedynym w zasadzie łącznikiem utrzymującym konieczne kontakty ze światem zewnętrznym. Wywiadów nie udziela, ale dowiadujemy się od niego, że:
© mnisi spotykają się ze sobą tylko na porannych modłach w przylegającej do kościoła maleńkiej drewnianej kaplicy, gdzie o. Stefan celebruje następnie mszę. Zgromadzeni w kościele wierni mogą w niej uczestniczyć.
aczkolwiek jcsi to formula bardzo nietypowa. gdyż słyszą tylko głos kapłana i... nikt tam nie zbiera na tacę!;
© pustelnicy są rozchwytywani przez parafie w okresie rekolekcyjnym. Akceptują niewiele zaproszeń i tylko za tę pracę przyjmują pewne kwoty (ich dysponentem jest o. Stefan) na konieczne zakupy oraz konserwację kościoła w Czatachowie;
© świątynia i eremy funkcjonują legalnie, bowiem grunt /.ostał
pustelnikom podarowany, zaś w gminnym planie zagospodarowania przestrzennego uznany za obszar kultu religijnego.
O. Stefan nic wyraża się o parafialnych kolegach po fachu, ale wyraźnie daje do zrozumienia, że gdyby duchowni pokroju Tadeusza Rydzyka czy Henryka Jankowskiego (fot. poniżej) musieli jakimś zrządzeniom losu wybierać między noclegownią dla bezdomnych a C/atacho-wą, niech lepiej wybiorą przytułek...
Po pierwsze, nie przyjmuję ludzi przesadnie pobożnych i nawiedzonych. Po drugie zaś, pustelnik to powołanie, a nie zajęcie dla dar- » mozjadów.
ANNA TARCZYŃSKA