Z zeszytów szkolnych.
Okazuje się, że zabawa choinkowa była dla wielu nie tylko niezapomnianym wspomnieniem, ale skłoniła do interesujących przemyśleń na temat tańca.
Taniec solowy to nie dla mnie, nie jestem samotnikiem, więc wolę taniec zbiorowy.
Taniec zbiorowy, tańczyć w gromadce przyjaciół to frajda, ale więcej śmiechu niż tańca.
Taniec w duecie: ze śmiechu pękniecie, nie moja działka, lecz „fanów" miłości, ja taki nie jestem.
Styl klasyczny (balet) oczywiście dla kobiet, sami wiecie, a y po drugie
szpagaty na koniec są zbyt bolesne jak dla
Styl ludowego tańca to biesiadna muzyczka, ciasteczka, f laszeczka.
Styl towarzyski to dla artysty, za dużo kroków, takie pląsanie- zbyt trudne zadanie. Tango ponoć jest zabójcze. "Kwiat" ten jest niedobry wszędzie, kolce wbijać chce, lubi za-kłuć cię na śmierć.
Teraz krótko coś o tempie...
Tempo tańca szybkie, wolne, do wyboru, do humo- ru. Osobi
ście lubię szybkie, bo powolne jest za wolne, to dla zakochanych, a nie dla takich jak ja. Gdy tańczyć mi się chce, a ktoś weźmie mnie za ręce, zaczynam improwizować, bo nie lubię w duecie tańczyć.
Choreografia to moja wada, tak nie wypada, nic mi się przez nie nie układa, ani w szkole, ani w domu, nie mówię o tym nikomu.
Sceneria i oświetlenie to w dzieciństwie było moje marzenie, ale jak się okazało, nie jestem ekspresjonistycznym realistą scenerii sztuki.
Gdy taniec poważny, ważny ten, kto nie był ważny. Gdy zaś taniec jest radosny, z drzew zlatują wszystkie sroki, by ukraść wszystkie ozdoby. Nikt nie zauważy zniknięcia złotego medalika, ponieważ gra muzyka.
W tańcu przychodzą różne myśli. I pomyślne, i tęskliwe, radosne, rozpaczliwe. Gdy jesteś zły, zdradzi cię mimika nieznanego alchemika, wydadzą cię gesty twarzy i przez to dowiem się, co od dawna ci się marzy.
Z zeszytu ucznia kl. I b
9