PROROCTWO KORCA CYWILIZACJI XXXVII
! I Życie było tak samo krótkim i znikomym, ale unosiła się ||1| nad nim wiara w wieczność ducha [...] Tłum szary był tylko HB miazgą, na której wyrastały potworne i wspaniałe kwiaty, władcy, prawdziwi synowie potężnych bóstw, i kapłani, trzy-J mający w swych rękach straszliwą Tajemnicę Istnienia*.
f|i Już jednak chrześcijaństwo zaczęło głosić moralną pff równość wszystkich ludzi: z chrześcijańskiej zaś etyki III rozwinęło się współczesne pojęcie demokracji. Pojawiła |j! się idea postępu, głoszona przez ludowych przywódców, nieporównanie bardziej zależnych od całości społe-nJ czeństwa niż obaleni królowie. Rozwój techniki sprawił,
Oj i że zaspokojenie potrzeb materialnych zmieniło się H z baśniowego życzenia w rzeczywistą możliwość. Już y w XIX wieku na miejsce wartości absolutnych zaczęły , ; wkraczać — społeczne. Daremnie zaś łudzą się zwolen-■ nicy liberalnej demokracji, sądząc, że uspokoją nara-h| stający proces jednolicenia ludzkości, prawną emancy-L pacją maskując rzeczywiste nierówności. Ale też ludzie, rf którzy dzisiaj rządzą społeczeństwem — kupcy, ban-B kierzy, przemysłowcy — to obłudne i żałosne karyka-fj tury bohaterskich tytanów, którzy rozjaśniali prze-| szłość. Upodobnienie i pomniejszenie jednostek postę-1 puje tak szybko, że niedaleko już do ostatecznych 1 przemian, które rozpoczną zupełnie nowy etap byto-i wania ludzkiego gatunku. Cywilizacja, która (choćby I w teorii) najwyżej stawia rozkwit jednostki, ustąpi I miejsca cywilizacji całkowitego uspołecznienia, które I nie jest przecie niczym innym, jak podporządkowaniem | interesów indywiduum interesom ogółu:
Ten cień straszliwy, przed którym drżą władcy świata, który I grozi zgubą pojmowaniu Tajemnicy Istnienia, czyniąc z filo-I zofów sługi swoich wymagań, i który artystów strąca na dno