TRAGICZNY LOS KULTURY XLI
Sztuce współczesnej już nie dosyć harmonii i symetrii — upaja się ona dysonansami, zgrzytami, niepokojem asymetrycznych i zwichrzonych płaszczyzn. Prowadzi to do perwer-sji, czyli do używania jako materiału elementów wstrętnych, dziwacznych, rażących barw, niesamowitych dźwięków. Pojawia się perwersyjna prostota, a więc prostota na niby, kryjąca w sobie ładunki olbrzymiego skomplikowania i utajonej potworności. Sztuka staje na pograniczu obłędu (...]
A jednak wariackie dzieła jakiegoś van Gogha czy Picassa sa jedyną postacią piękna nam dostępną. Aby czuć to, co czuł Giotto malując swoich świętych i co czuł widz ówczesny, my musimy spotęgować dawkę i iść ku ostatecznej niemożności, ku absolutnemu nienasyceniu formą, kiedy wyczerpią się wszystkie ograniczone kombinacje jakości zmysłowych, jakie jeszcze mamy do rozporządzenia. Wtedy sztuka zamrze ostatecznie {...]
Już dzisiaj jednostki obdarzone poczuciem Tajemnicy należą do wyjątków — reszta dojrzewa szybko do automatyzacji, uznając za sztukę tylko to, co potrąca o ich zainteresowania polityczne (patriotyzm, przebudowa społeczna)14.
Tak więc sztuka rozwija się, wstrzykując sobie trucizny, które ją w końcu zabiją.
W poglądach Witkacego wraca niemało wątków myślowych znamiennych dla literatury początku wieku.
Jak dekadenci i moderniści Witkacy przeciwstawia jednostkę tłumowi, zajętemu tylko własnym dobrosta-nem. Opozycja artysty i filistra zostaje podniesiona do rzędu ontologicznej prawdy. Raj umieszcza pisarz w przeszłości, w czasach, kiedy sztuka, służąc świętości, miała szczególne społeczne znaczenie i metafizyczną funkcję (co przypomina religijną nostalgię młodopolskich pokoleń, które — pierwsze w Polsce — spotkały się naprawdę z problemem niewiary). Współczesna cywilizacja nosi piętno wyczerpania: czeka tylko, aż pojawią się nowi barbarzyńcy. Przyszłość budri grozę, conj
ponieważ ostatecznie podporządkuje jednostkę społe- atcł
» KS, a. 74.