samotne cierpienie za ideę i szczęście ludzkość* Prometeusza - bohatera, który skradł Zeusowi ^ i obdarzył nim ludzi, za co został skazany na wJ^ mękę - był wielokrotnie przedmiotem opracowań ijj||| kich (na przykład w tragedii Ajschylosa Pron\ete skowany^ a w okresie romantyzmu urósł do rangi || wersalnego symbolu, prometeizm zaś stał się jedną z ^ raktenstycznych cech bohatera romantycznego.
Należy zwrócić uwagę na fakt, że słynne zdania:
Ja i ojczyzna to jedno.
Nazywam się Milijon - bo za milijony Kocham i cierpię katusze -
można interpretować nie tylko w duchu prometeizmu, lecz także jako podkreślenie lucyferyzmu buntownika, gdyż w scenie egzorcyzmów Zły Duch powie o sobie: Legio sum (jestem legionem!). Bóg nie odpowiada na stawiane Mu zarzuty i Konrad decyduje się na walkę:
Odezwij się-bo strzelę przeciw Twej naturze;
Jeśli jej w gruzy nie zburzę,
To wstrząsnę całym państw Twoich obszarem;
Bo wystrzelę głos w całe obręby stworzenia:
Ten głos, który z pokoleń pójdzie w pokolenia: Krzyknę, żeś Ty nie ojcem świata, ale...
GŁOS DIABŁA
Carem!
Scenę kończy kłótnia diabłów. Jeden ma pretensje do drugiego, że uprzedził grzesznika w bluinierstwie:
Być tak blisko tej czaszki! i nie można deptać!
Widzieć krew w jego ustach, i nie można chłeptać!
Czy scena ta da się sprowadzić do prostego dydaktyzmu , że bohater buntuje się w imieniu cierpiącej ojczyzny, którym się ją często kwituje? Wydaje nam się, że nie. Mickiewicz dał stworzonej postaci maksimum autonomii, jaką mógł dać. Siła duchowa, egoizm, współczucie, pycha, cierpienie, szalona ambicja, przekraczająca wszelkie wyobrażenie - oto cechy tej romantycznej indywidualności. Konrad jest naprawdę jedyny, nie do podrobienia. Jest nieobliczalny, straceńczo odważny, nie cofa się przed niczym. Żyjąc tak ryzykownie, łatwo
0 pomyłkę. Mickiewicz pokazuje, że toczy się cicha, niewidzialna, zacięta walka Dobra ze Złem - 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Walka w duszach ludzkich
1 o dusze. Jego bohater zawisa nad przepaścią wiecznego potępienia. Jeśli nie znajdzie się nikt, kto podałby mu rękę, niechybnie spadnie na dno piekła.
Scena III Egzorcyzmy
Do celi Konrada wchodzą Kapral i - zaalarmowany przez niego - Braciszek bernardyn Piotr oraz Więzień. Po chwili z omdlałym, leżącym na podłodze Konradem pozostaje tylko Ks. Piotr. Poeta chce namówić torturowanego kolegę Rollisona (w gruncie rzeczy wydać mu rozkaz na odległość), aby targnął się na swoje życie i leciał razem z nim w ciemność, w otchłań. Doświadczony sługa Boży bezbłędnie rozpoznaje w tych słowach głos szatana, który wpełznął w usta więźnia. Rozpoczyna formułę wypędzania złych duchów: Exorciso... Diabeł nie chce początkowo powiedzieć, co może uratować Rollisona, zmuszony przez księdza, stwierdza, że Komu-
indywidualizm
romantyczny
wypędzenie złego ducha