LXXY1 ARTYZM JHEŚN1 O ROLANDZIE”
Ganelona z Marsylera (40—42: od pochwały Karola do oskarżenia jego siostrzana), a nade wszystko scena śmierci Rolanda (174—176): można tu w szczegółach obserwować metodę owego stopniowego posuwania się naprzód z nawrotami, z podejmowaniem i rozwijaniem naszkicowanych już poprzednio motywów — przy czym jednak pieśń nie stoi w miejscu, lecz z wolna, uroczyście, jakb\ rytualnie prowadzi bohatera od chwili, gdy czując bliską śmierć kładzie się on pod sosną, z twarzą zwróconą ku pokonanym wrogom, aż po moment ostateczny, gdy aniołowie unoszą jego duszę do nieba.
Autor Pieśni o Rolandzie ze szczególnym mistrzostwem rozmieszcza i konstruuje takie właśnie fragmenty, w których zagęszczenie środków formalnych odpowiada wzmożonemu napięciu emocjonalnemu o charakterze lirycznym lub dramatycznym. Symboliczna troistość bywa też rozszerzona bądź pomnożona: wspomniane trzy laisy poświęcone śmierci Rolanda poprzedzone są trzema innymi, w których bohater bezskutecznie usiłuje skruszyć na skale swój miecz Durendal. by nie dostał się w niegodne ręce. Inne rozbudowane całości, to laisy 133—139 (trzykrotny zew rogu Rolanda i powrót wojsk Karola na odsiecz) lub 206—210 (żale Karola nad zwłokami siostrzana, z powracającym w każdej laisie bolesnym wezwaniem And Roiłam — ..miły Rolandzie”...). Artyzm takich grup jest przede wszystkim artyzmem słowa, ekspresji, poprzez słowo zaś dosięgać tu ma słuchacza intensywność chwili poetyckiej i zachęta do współuczestniczenia w losach bohaterów. Kunszt wariantów formalnych w kolejnych iai-sach symilarnych wiąże się z techniczną koniecznością zmiany asonansu: autor musi powiedzieć to samo, lub prawie to samo, dokonując jednak takich modyfikacji, by w klauzulach wmów współbrzmiały inne samogłoski. 1 znowu kunszt ten pozostanie niedostępny dla czytelnika
przekładu prozą. Sie dostrzeże on np. tego, że w dwóch dialogach, w których dokonuje się zdrada: Ganelona z Blankandrynem (28—30) i Ganelona z Marsylem (40—42), zawsze ostatnia z trzech lais symilamych ma asonans -an, dzięki czemu może zabrzmieć w pozycji rymowej imię R o 11 a n t, imię upatrzonej ofiary, to imię, na którym od początku skupia się nienawiść zdrajcy, ale które nie od razu zostaje wypowiedziane pełnym głosem... Przypadek? Wysoki stopień samoświadomości artystycznej tajemniczego Turolda pozwala widzieć i tu raczej celowy zamysł. Surowa, na pozór monotonna forma laisy staje się w jego ręku narzędziem nie tylko epickiej opo- i wieści, ale także, i przede wszystkim, poezji.
„Po to, aby było piękniej”. Gdy złowrogie, zdradzie-1 ckie wojsko saraceńskie zbliża się do Roncevaux na zgu-1 bę Rolanda i „słodkiej Francji”, można się zdumieć spo-1 sobem jego opisu, który wyraźnie budzić ma u odbiorcy I nie tylko grozę i odrazę: , Jasny był dzień i piękne było I słońce: nie masz zbroi, która by się cała nie płomieniła. Gra tysiąc trąb, po to, aby było piękniej” (79, przekł. A. D.). Jest tak, jakby zachwyt wobec tego blasku i tego dźwięku kazał na chwilę zapomnieć nawet o tym, co one zwiastują. Zauważono, że epitet „piękny” to jedno z ulubionych słów, słów-kluczy Turolda11. Ta wrażliwość estetyczna skłania do zastanowienia się nad kunsztem Pieśni o Rolandzie tym razem już nie na płaszczyźnie wcielania wielkich idei i konstruowania całości, ani budowy stroficznej, ale na płaszczyźnie szczegółu językowego stosowanych metod i sposobów wyrazu, a więc na płasz czyźnie stylu.
Samo wypowiedzenie tego słowa stwarza od razu par
11 Por. I. Siciliano 1981, s. 337.
La chansons de geste et l'epopee, Genc