Łxn ARTYZM PPPP O ROLANDZIE’*
„górne”, „wzniosłe” („harde”, tłumaczy Boy)j Bedier pisał: „Między mężnym a roztropnym nie dokonał wyboru, zbyt ludzki, by wybrać”1. W drugiej scenie sporu Oliwier wypowie twardo wszystkie racjonalne argumenty, które powinny były skłonić wodza tylnej straży, w poczuciu odpowiedzialności za powierzonych mu ludzi i za dobro króla-seniora, do podjęcia decyzji mądrej a nie szaleńczej. A jednak^to Roland jest bohaterem Pieśni, to on umrze ostatni, zwycięski mimo wszystko, nie tknięty ostrzem saraceńskiej broni, opromieniony glorią męczennika, to po jego duszę przybędą aniołowie. Czy od początku słuszna była jego troska o cześć własną, swego rodu i słodkiej Francji, jego niezachwiana wiara w zwycięstwo, które istotnie, wbrew pozorom, miał osiągnąć? Czy wiedział, że ta ofiara jest konieczna, by wyrwać cesarza i jego otoczenie z nastrojów zmęczenia wojną i rezygnacji, i doprowadzić do ostatecznej rozprawy z całą potęgą islamu (epizod Baliganta)? A może, jak twierdzą inni, Roland istotnie pobłądził, zgrzeszył pychą i „nieumiarem” (demesure), stawiając swoją osobistą sławę i junacką pewność siebie ponad sprawą, której miał służyć; pobłądził, ale opamiętał się i odpokutował swój błąd, czego symbolicznym wyrazem jest spóźnione wezwanie cesarza głosem rogu, ten moment śmiertelnego wysiłku, gdy pęka mu żyła w skroni? Trudno rozstrzygnąć, która z tych interpretacji bliższa jest ukrytej myśli Turolda) Opinie komentatorów są podzielone, a spór o zrozumienie sensu moralnego Pieśni o Rolandzie tak pasjonuje umysły, iż od tej mnogości proponowanych punktów widzenia można dostać, jak ktoś powiedział, zawrotu głowy2. Nie sposób wchodzić tu
we wszelkie niuanse interpretacyjne. Ich wielość wszakże dowodzi, że problem męstwa i roztropności — podejmujący antyczny topos: fortitudo—sapientia — ujęty jest w Pieśni w sposób daleki od prymitywnego schematyzmu i bez narzucania rozwiązań.
Te przykładowo tylko i bardzo pobieżnie zasygnalizowane tu próby psychologiczno-etycznej interpretacji postaw i motywów, działania bohaterów świadczą w każdym razie o tym, że (Pieśń o Rolandzie daje się odczytać jako + ^opowieść o ludziach żywych, autentycznych, kryjących w sobie prawdziwie ludzką tajemnicę. iChoć obce są jej autorowi subtelności analizy stanów psychicznych postaci, takiej, jaka pojawi się już w XII w. w powieści dwornej, same słowa i gesty bohaterów, zwięzłe i powściągliwe, wystarczą, by odgadnąć ich wnętrze, bardziej złożone, niż mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać. Ileż powiedzieć by można o ciekawej dwoistości Karola-* Wielkiego: majestatyczny władca, starzec siwobrody '(co nie przeszkadza mu stawać mężnie do boju z wigorem godnym młodzieńca), wybraniec Boży wspierany przez anioła i śniący sny prorocze, cesarz, król i senior otoczony szacunkiem i miłością swych wasali, choć zarazem zasięgający we wszystkim ich rady i w znacznym stopniu od nich zależny; ale równocześnie — nieszczęśliwy człowiek, którego tak łatwo zranić, niepewny, bez- j silny wobec zdrady, płaczący, uginający się pod ciężarem bólu i zniechęcenia) Ostatnia scena Pieśni, gdy, po definitywnym zdawałoby się zakończeniu całej sprawy, zmęczony życiem i cierpieniem cesarz słyszy wezwanie anioła do. nowego zrywu w obronie zagrożonych chrześcijan, i reaguje na to łzami i skargą („Boże, ileż męki w mym życiu!”, 291), w zaskakujący sposób akcentuje to jego słabe człowieczeństwo kontrastujące z nadludzkim niemal majestatem. Można by też szczegółowo śledzić konsek-
J. Bedier, op. cii., s. 444.
Por. W. Van Emden, cii de France le cleiment a guaranf\ Roland, Vmen et le theme du guarant [w:] Societe Rencesvals, VIe Congres International, Actes, Aix-en-Provence 1974, s. 33—61.