LXXVH! ARTYZM „PIEŚNI O ROLANDZIE"
problemów i domaga się uściśleń. Wstępna trudność polega na tym, że nasza znajomość języka starofrancuskiego — dzisiaj języka równie martwego, jak łacina — jest niedoskonała: toczę się spory o dokładny sens poszczególnych wyrazów i zwrotow w różnych kontekstach. Jakże więc marzyć o pełnym uchwyceniu odcieni stylistycznych, brzmienia słów, skojarzeń, jakie mogły one budzić u współczesnych, ich promieniowania emocjonalnego? Jesteśmy tu zdani na domysły i hipotezy.
dopatrują się też przejawów znajomości retoryki takiej, jakiej nauczały średniowieczne łacińskie sztuki poetyckie, co potwierdzałoby klerkowski status Turolda: do takich chwytów retorycznych zaliczyć można np. odmianę amp-lificatio (rozszerzenia) zwaną oppositio (przeciwstawienie), polegającą na dwukrotnym powtórzeniu tej samej myśli raz w formie pozytywnej, raz w negatywnej: „Karol śpi; nie obudził się” (57). Bezpośrednia interwencja podmiotu
Sprawa druga: byłoby nieporozumieniem mierzyć i wartościować styl dzieła takiego, jak Pieśń o Rolandzie, przy użyciu kryteriów właściwych innym kulturom czy epokom, w szczególności jeśli idzie o stosowanie ornamentów i figur retorycznych, próżno szukać w jej tekście .metafor a nawet, na ogół, porównań: pod tym względem nie ma co zestawiać jej z Iliadą. Zaledwie tu i ówdzie błyśnie przelotnie wzmianka o koniu szybszym od jaskółki czy sokoła, o brodzie białej jak-śnieg lub jak kwiat głogu) Raz tylko spotykamy porównanie rozbudowane: .Jak jeleń uchodzi przed psami, tak yprzed Rolandem uciekają poganie'’ (141, przekł. A. D.).\Te niespodziewane obrazy robią tym większe wrażenie, że wtopione są w kontekst słowny unikający próżnych ozdób, oszczędny, niemal ascetyczny, w którym liczy się przede wszystkim zwięzłość i trafność wyrazu, odpowiednie słowo przydane rzeczy.) Niemniej jednak, śladem E. R. Curtiusa, badacze
mówiącego nazywa się w technicznym języku ówczesnych traktatów interjectio ex persona poetae, antycypacja nosi nazwę praemonitio, itp. Poza tym łatwo dostrzec rolę, jaką w sztuce poetyckiej Turolda odgrywają figury takie, jak hiperbola, apostrofa, pytanie retoryczne, stały epitet (np. „słodka Francja”).
Ale jest też możliwość ustawienia problematyki stylu Pieśni o Rolandzie w zupełnie innej perspektywie — i tu powstają nowe trudności. W badaniach nad epopeją starofrancuską, zwłaszcza orientacji tradycjonalistycznej i oralistycznej, istnieje pojęcie kolektywnego stylu epickiego. Żonglerzy czy autorzy czerpią z ukształtowanego tradycją zasobu zarówno tematów i motywów, jak i formuł słownych, za pośrednictwem których te motywy przekazują. Stereotypowość i monotonia, choć mogą razić czytelnika literatury nowożytnej ceniącej wysoko oryginalność, nie są przejawem niedostatku inwencji, ale wynikiem stosowania powszechnie wówczas przyjętej konwencji stylistycznej, którą w wypadku chansons de geste wiąże się również, w większym lub mniejszym stopniu, z techniką I ich ustnego przekazywania. Nie da się zaprzeczyć, że również autor Pieśni o Rolandzie posługiwał się takim
tradycyjnym stylem, co zresztą przemawia za dość|_
powszechnie przyjętą tezą, iż przed tekstem oksfor-dzkim 'istniała już jakaś, dla nas zaginiona, twórczość epicka. Porównanie z innymi, późniejszymi redakcjami chansons de geste pozwała stwierdzić wiele podobieństw: wszędzie np. rycerze jednakowo zbroją się przed bitwą, kolejno przywdziewając kolczugę, wkładając na głowę hełm, przypasując miecz, biorąc włócznię i tarczę, i dosiadając rumaka; podobnie wszędzie na te same kolejne gesty i ruchy da się rozłożyć opis starcia dwóch walczących. Inne stereotypowe, choć niekiedy mniej sformalizowane w swej konstrukcji motywy i toposy (czyli „miej-