XXVIII FOLKLOR W »HAMLECIB«
rodzina Hamnetów domagała się tłumacząc śmierć Katarzyny nieszczęśliwym wypadkiem *.
Okres, kiedy Ofelia błądzi jeszcze w rozstroju nerwowym po komnatach zamku królewskiego, nastręczył poecie sposobność do przytoczenia kilku pieśni zaczerpniętych z folkloru łącznie z melodiami ze współczesnych pieśni angielskich. Legenda o córce piekarza, zamienionej w sowę za brak litości dla proszących o chleb, pojawia się równie samorzutnie w ustach obłąkanej, jak przysłowia, powiedzenia i wzmianka o małpie wypuszczonej z klatki — w opowiadaniu głównego bohatera.
W roku 1593 przebywając w gronie przyjaciół hrabiego Southamptona sparodiował Szekspir jego preceptora, a swego rywala w staraniach o względy młodego arystokraty, Jana Florio, stwarzając postać śmiesznego pedanta Holofemesa w Straconych zachodach miłosnych. Obecnie korzysta skwapliwie w rękopisie z jego osiągnięcia literackiego, przekładu Esejów Montaigne a, wydanych po angielsku w roku 1603, i gęsto rozsnuwa maksymy mądrości życiowej i filozoficznej humanisty francuskiego w dialogach swojej tragedii. Z pewnych poszlak rękopiśmiennych na drukowanej publikacji Floria, znajdującej się w British Museum, wnosić można, te posiadamy autentyczny egzemplarz książki, która na Szekspirze wywarła ówcześnie głębokie wrażenie.
■ Por. E. K. Chambers, William Shakespeare, I, 425.
ZAMIŁÓWANIE DO SZTUK PIĘKNYCH
Będzie ją miał w pamięci przy pisaniu Burzy w dziesięć lat później.
To samo co przed laty, w okresie bywania na pokojach hrabiów Southamptona, Essexa i Rutlanda, zamiłowanie do podziwiania rzeźby antycznej i renesansowej oraz malowideł pojawia się u bohaterów Hamleta, jak niegdyś w poemacie o Wenerze i Lukrecji; widać to szczególnie w dramatycznej rozmowie syna z matką, kiedy ten porównuje portrety dwóch jej mężów, braci Hamleta seniora i Klaudiusza; zamiłowanie to widać także wtedy gdy Hamlet kreśli obraz szalejącego w rzezi Pirrusa, albo kiedy mówiąc o „pętach i strzałach gwałtow-nika" w monologu „Być czy też nie być" ma na myśli postać męczennika i rycerza rzymskiego Sebastiana, lub kiedy podziwia pozę spoczywającego Hermesa, znanego być może z kopii Lizyppa.
Doświadczenie poety, liczącego wtedy trzydzieści sześć lat życia, dorzuca w miarę nadarzającej się sytuacji swoją cząstkę do tego najbardziej osobistego utworu Szekspira. Tym samym celom służy nagromadzona wiedza literacka, chociażby ten podrobiony pod styl Marlowea urywek o królowej Dydonie w deklamacji Pierwszego Aktora i list pseudomiłosny do Ofelii, i list-sprawozdanie do Ho-racja z wyprawy do Anglii. Ilustrują one wielora-kość dowolnych stylów doświadczonego mistrza, nie mówiąc o namaszczonych oracjach uzurpatora bolesnej opowieści widma, różnych tonacjach tylu