XVI ..PfEŚlŚi O ROLANDZIE" A HISTORIA
Roland, trzeba cierpieć mrozy i upały, stratę ponieść na krwi i ciele (79, 88}. Jemu też spieszyć należy z radą., której on sam lojalnie zasięga, nim podejmie decyzję: „wzywa swoich- baronów na radę; we wszystkim, co czyni. chce mieć francuskich panów za doradców’) (11).
Z kolei wasale króla-seniora są seniorami innych wasali. Widać to na przykładzie Ganelona, wyprawionego do Saracenów z niebezpiecznym poselstwem: owi liczni rycerze, którzy płaczą nad nim jakby już nad umarłym i chcą mu towarzyszyć, to jego „ludzie” — skoro on sam, w przewidywaniu własnej zguby, odsyłając ich do Francji, do swej małżonki i syna Baldwina, zaleca: „Wspomagajcie go i miejcie za swego pana” (27). Poprzednio już oświadczył publicznie, że temu synowi pozostawia swe ziemie i lenna (23): pojawia się tu w tle obrazu sporny, ale w XI w. już w praktyce na ogół rozstrzygnięty, problem dziedziczenia posiadłości lennych i zwierzchności feudalnej. {Jak zaś istotna jest ta więź senior—wasal, o tym świadczy replika Ganelona w momencie, gdy Roland w trakcie sporu proponuje, że on sam podejmie się poselstwa w zastępstwie ojczyma: „Za mnie ty nie pójdziesz! Nie jesteś moim człowiekiem ani ja nie jestem twoim panem’*} (21, przekł. A. D.). Takie znamienne szczegóły — a jest ich więcej — wskazują, jak oczywiste musiały być realia społeczeństwa feudalnego dla autora i odbiorców Pieśni, i jak w sposób naturalny przenosili je na swe wyobrażenie o karolińskiej przeszłości.
Podobnie przenosili i inne sprawy. Wojownicy walczący w Roncevaux to bardziej XI-wieczni rycerze, niż wojsko iCarola Wielkiego, w którym piechota obok kawalerii odgrywała jeszcze podstawową rolę. Tu mamy do czynienia tylko z jeźdźcami, na dobrych rumakach, których uzbrojenie przypomina żywo postacie z haftu z Bayeux — słynnego jakby filmu rysunkowego, opowiadającego
w obrazach na płótnie historię podboju Anglii przez Normanów. Żelazna kolczuga, hełm, wypukła tarcza, w ręku włócznia z proporcem, u boku miecz — wszystko to wielokrotnie i z predylekcją opisywane, z podkreślaniem walorów bojowych i bogactwa broni połyskującej często złotem i drogimi kamieniami. Jakkolwiek zresztą miałyby się szczegóły tych opisów — naznaczonych przecież epicką hiperbolą — do rzeczywistości, jedno jest pewnt^Pieśń ,
0 Rolandzie to poemat ludzi, dla których rzemiosło rycer-skie jest czymś znanym i bliskim. Walka, przy całym j swoim okrucieństwie, przybiera formy rycerskiego rytuału
1 to po obu stronach, bo Saraceni ukazani są również jako rycerze, choć bardziej egzotyczni i fantazyjni. Poza pospiesznymi opisami ogólnej rzezi, bitwa sprowadza się do serii pojedynków między przeciwnikami równymi siłą i męstwem, często przy akompaniamencie pojedynków słownych; decydująca walka Karola Wielkiego z Baligantem w drugiej części Pieśni dostarcza tu najlepszego przykładu*) Zuchwały bratanek Marsyla, przed bitwą w Roncevaux, na swą prośbę otrzymuje od niego w darze jako „lenno" — za pośrednictwem feudalnego gestu wręczenia rękawicy — le coip de Rollant, prawo zadania dosu Rolandowi (69).
I jest w tym wszystkim bojowa ochota, zachłyśnięcie się radośdą płynącą z poczuda siły i ryzyka, zachwyt wobec fey^cych wzrok widoków: barwne proporce na wietrze, siai iskrząca się w słońcu. A do tego dźwięk trąbek wojen-
* „Tysiąc trąb gra, iżby było piękniej" (79),
Ale jest i coś więcej — coś, co za Marią Ossowską można nazwać etosem rycerskim1. Jak w innych sprawach, tak i w tej trudno marzyć o ścisłym uporządkowaniu chronologicznym wszystkich zjawisk; być może mental-
Por. M. Ossowska, Ethos rycerski i Jego odmiany, Warszawa 1973, wyd. II: 1986.