LXXXf! ARTYZM ..ME&N1 O ROLANDZIE"
- ę próżno szukać w Pieśni o Rolandzie rozbudowanych opisów przyrody w klasycznym znaczeniu, to zdarzają się — tak jak i w innych chansons de geste —- krótkie ewoka-cic tła akcji, miejsca, pory d_nia_4 pogody, często ujęte również w stały, rórmularny schemaT składniowy i rytmiczny.) którego przykładem może być przytoczony wyżej wers:
Jasny był dzień // i piękne było słońce (CJrrj ful H jurz // e bels fut\i soleilż)
— łub inne. analogiczne: „Jasny jest;'księżyc i gwiazdy błyskają” (266), ..Wielka jest równia- i szerokie błonie” (238), itd. (przekł. wszystkich cytatów .Ą. D.). Ale zupełnie odmienną jakość zawiera w sobie podobnie skonstruowany fragment, powtarzający się, z wariantami, jak refren, i wywołujący na mgnienie oka, w głębi sceny, groźny pejzaż pirenejski, przedziwnie zestrojony z ciężką atmosferą nieuchronnej klęski:
Halt sunt li pui e li vąl tenebrus,
Les roches bises, les destreiz merveillus.
„Wysokie są góry a doliny mroczne, skały szare, wąwozy straszliwe7’ (66). Albo gdzie indziej: „Wysokie są góry i mroczne, i wielkie, doliny głębokie a wody bystre” (138). I w innych jednak kombinacjach pojawia się owo ekspresywne Halt sunt li pui. Gdy Roland przykłada wreszcie róg do ust, słyszymy: „wysokie są góry, a głos jest daleki” (133); gdy kładzie się na wzgórzu pod sosną, by umrzeć: „wysokie są góry i bardzo wysokie drzewa” (169, przekł. wszystkich cytatów A. D.).(Formuła zmienia się, nagina do kontekstu, do potrzeb i nastroju chwili, a rezonans, jaki budzi w odbiorcy jej dyskretny i nieregularny nawrót, każe podziwiać ukrytą w niej potencjalną energię poetycką. To już nie tylko czerpanie ze skarbca
tradycji, ale twórcze jej przetwarzanie: styl kolektywny przeobraża się w styl indywidualny.
Poza tym posługiwanie się odziedziczonym materiałem' semantycznym i werbalnym nie oznacza, że wszystko w tekście jest formułą, a w każdym razie stopień tej formularności bywa bardzo zróżnicowany: silniejszy w opisach bitew, znacznie słabszy w dialogach. Bohaterowie Pieśni wypowiadają niekiedy zwarte, celne zdania zamknięte w pojedynczych wersach, które trudno zapomnieć, wersach naznaczonych niejako podpisem Turolda/ „Przeklęte serce, które w piersi tchórzy!” (87) — mówi Roland do Oliwiera. „Twoje męstwo, Rolandzie, na zgu-bęśmy oglądali” (131, przekł. obu cytatów A. D.) — wyrzuca Oliwier Rolandowi, gdy role się odwracają. Sam zaś narrator, po opisaniu apokaliptycznych znaków pojawiających się w dalekiej Francji w czasie trwania bitwy w Roncevaux — burze, trzęsienie ziemi, ciemności w południe — prostuje, z wyżyn swej wszechwiedzy, sądy przerażonych świadków, którzy biorą to wszystko za zapowiedź zbliżającego się końca świata:
ę& est li granz dulors por la mon de Rollant.
Oto jest wielka boleść nad śmiercią Rolanda.
(110, przekł. A. O.)
■la narratora w Pieśni o Rolandzie jest w ogóle god-ina uwagi. Niewiele on wyjaśnia i komentuje, pozostawiając scenę"dcTdyspozycji bonaterowTalejego żarijw&.obeę-ność i współuczestnicjyflL przejawiają, ^ię ód -picrwszego wersu;" ocTnazwania Karola „naszym cesarzem wielkim”: tu i owdzie jakiś dyskretny sygnał waloryzacji nie pozostawia wątpliwości, po czyjej jest stronie, czym się cieszy, nad czym boleje, co potępia. Gdy Saraceni przygotowują zasadzkę, wyrywa mu się okrzyk: „Boże! jaka szkoda, że Francuzi o tym nie wiedzą!” (55, przekł. A. D.). Po~
6*