XXII HISTORIA SUMAKA
go, jaki widoczny był np. w kolonii niemieckiej, przekra, ciało możliwości chłopów. Samorząd gminny, który mógj tapewnić spójność wewnętrzną, stał się właściwie fikcją* decyzje dotyczące zbiorowości zapadały nie na posiedzą niach samorządu, ale w karczmie, podczas prywatnych spotkań osób zainteresowanych. W ten sposób usiłowano podjąć decyzję w sprawie odkupienia folwarku od dziedzica. wykazując tyleż bezradności i braku rozeznania w sytuacji, ile kunktatorstwa i partykularyzmu. W rezultacie ulegano podszeptom karczmarza Josela, a ten tak kie-Hpg opiniami, że koniec końcem sukcesorem majątku stał się jego współwyznawca Hirszgold. Josel w ogóle był ppm duchem” okolicy, człowiekiem żerującym na ludzkim nieszczęściu i naiwności, jak pisarz Zołzikiewicz ze Szkiców węglem Sienkiewicza czy Kaprowski z Nizin Orzeszkowej.
Gmina to w przeświadczeniu chłopa tylko urząd pośredniczący między wsią a nieokreśloną władzą. W powieści jej działalność ukazana jest na dalekim planie. Ograniczyła się tylko do przekazania opiekunom „głupiej Zośki” i odesłania zwłok Owczarza i znajdy do urzędu śledczego. Sprawy publiczne, np. walkę z kradzieżą, załatwiano na własną rękę; Grochowski ujął złodzieja nie jako sołtys — osoba urzędowa, ale jako gospodarz pilnujący swoich koni.
Tworząc obraz wsi skupił więc Prus uwagę nie na całej zbiorowości wiejskiej, ale na losach jednostki, na „historii naturalnej” rodziny, na „fizjologii” jednego gospodarstwa — „kropli w morzu ludzkich interesów” 22. W ten sposób
Hf W zawężeniu pola obserwacji dostrzegali badacze wpływ Sktryny estetycznej naturalizmu i praktyki pisarskiej Emila Jfeti. Zob. Z. Szweykowski, Twórczość Bolesława Prusa, jJL Poznań 1947, s. 15S—159; S, Fita, „placówka” Boleslawa Prusa, u cit., s. 17—21.
relacje międzywarstwowe i wewnątrzwarstwowe uwidocznił w dziejach bohaterów jednostkowych uwikłanych w te relacje, i to uwidocznił — co uznano za wielkie osiągnięcie pisarza — z perspektywy samych bohaterów. Dotarł dzięki takiemu zabiegowi nie tylko do zjawisk dostępnych postronnemu obserwatorowi, ale do zjawisk tkwiących głęboko w świadomości protagonistów, w sferze ich światopoglądu, postaw społecznych, obyczajowości, wiedzy i wyobrażeń o świecie. .
Dzieciństwo i młodość Ślimaka przypadły na czasy pańszczyźniane. Wtedy ukształtowały się jego mniemania
0 panującym porządku świata. Uwłaszczenie dokonało bardzo niewielu korekt w tych mniemaniach; podczas trwania akcji powieści Ślimak jest świadomościowo „gotowy ”, nie podlega ewolucji. Odstępstwa od uznanych
1 przyjętych norm traktował jako zakłócenie ładu moralnego i wyalienowanie się ze środowiska. O zbuntowanym Jędrku powiadał ze zgryzotą: „Hardy para, nikomu nie ustąpi, i łaska boża, że jeszcze nie kradnie” (s. 57). Myślał też z żalem, że chłopak ten nigdy nie będzie prawdziwym chłopem z powodu tej krnąbrności.
Z czasów pańszczyźnianych datuje się przekonanie Ślimaka o naturalnej nierówności społecznej, ustalonej przez Boga. Przekonanie to kształtowała szlachta przez wiele wieków. Swoją wyższość uzasadniała bogactwem wrodzonych cnót, powątpiewała w ludzką naturę chłopa i w istnienie chłopskiej duszy.
Ślimak oczywiście nie przyjmował wymysłów szlacheckich, ale w naturalność hierarchii społecznej wierzył niewzruszenie.
Pan Bóg taki rząd postanowił na świecie — tłumaczy sceptycznemu Jędrkowi — żeby nie było równości. Dlatego jest niebo wyżej, ziemia niżej — sosna wielka, a leszczyna mała, a trawa jeszcze mniejsza. Dlatego i między ludźmi jeden jest