temat36


Warunki życia w lagrach i łagrach

W czasie II wojny światowej Polska została podzielona pomiędzy dwa kraje
wyznające ideologie totalitarne: faszystowską i stalinowską. Systemy
totalitarne bazowały na strachu, przemocy, podporządkowaniu jednostki państwu.
Lata niewoli wyraźnie odbiły się na polskiej kulturze, kiedy to zniszczono
olbrzymią ilość muzeów, szkół, kin, zbiorów bibliotecznych. Nie wolno nam także
zapomnieć o wyniszczeniu polskiej inteligencji. Totalitaryzm zapamiętamy jednak
przez działania typu eksterminacje, obozy koncentracyjne, łagry opisywane
najczęściej przez ludzi, którzy przez nie przeszli, jak Borowski, czy Herling -
Grudziński, lub przez ludzi którzy bezpośrednio zajmowali się tym tematem.
Przykładem może być Zofia Nałkowska, która była członkiem Głównej Komisji
Badania Zbrodni Hitlerowskich.


Jak Niemcy traktowali ludzi głównie jako materiał, surowiec z którego
wytwarzali mydła, płaszcze ( z włosów ) dla swoich żołnierzy na froncie
wschodnim, tak Rosjanie eksploatowali swoje ofiary pod względem potencjału
roboczego. Wynikało to także z tego, że Niemcy mordowali ludzi z powodu swoich
fanatycznych przekonań, a dla Rosjan ich ideologia była przydatna głownie przy
oskarżeniach ludzi i przy "procesach" . Bohater "Innego świata" był skazany za
posiadanie butów oficerskich i nazwiska o brzmieniu niemieckim. W związku z
czym oskarżono go jako " oficera polskiego na usługach niemieckiego wywiadu ".
Innymi absurdalnymi oskarżeniami była niegospodarność, utrzymywanie
zagranicznej korespondencji. Wiele oskarżeń opierało się po prostu na donosach
i na założeniu prawa sowieckiego, że nie ma ludzi niewinnych. Podczas śledztwa
stosowano zarówno tortury fizyczne, jak i psychiczne, które miały na celu
wpojenie człowiekowi jego zarzuty, w taki sposób aby w nie na prawdę uwierzył.
Z Jednego dnia Iwana Denisowicza dowiadujemy się, że najpierw stadardowym
wyrokiem było 10 lat, a później 25 lat ! i nie było wypadku, żeby sie w tym
łagrze komuś wyrok skończył.
Fanatyczni faszyści na ogół nie potrzebowali zarzutów, donosów do mordowania
ludzi. Wystarczyło, że ktoś był po prostu Żydem, Ukraińcem, Cyganem lub innym
"podczłowiekiem" . Ofiar dostarczały im łapanki, likwidacje gett żydowskich.


Takie ilości ludzi, jakie Niemcy zabijali trzeba było w jakiś sposób szybko i
sprawnie dowozić do obozów koncentracyjnych. Najtańszym i najpraktyczniejszym
okazał się przewóz w wagonach towarowych, bydlęcych. Warunki w jakich
"podróżowali pasażerowie" opisane są w "Medalionach" Nałkowskiej i w
opowiadaniach Borowskiego. Ten drugi poeta zwraca głownie uwagę na ilości
ludzi, których dostarczały kolejne transporty kolejowe - " między jednym, a
drugim kornerem zagazowano kilka tysięcy ludzi " .
Nowoprzybyli musieli przejść przez pewnego rodzaju przywitanie. W Oświęcimiu
najpierw pozbywano ludzi wszelkich prywatnych rzeczy, kosztowności, aż do
wszelkich ubrań jakie mieli na sobie. Później odzielano ludzi "przydatnych" od
"bezużytecznych". Ci pierwsi, to znaczy najsilniejsi, z jakimiś praktycznymi
umiejętnościami byli wpisywani na listę więźniów, natomiast reszta była
kierowana do "łaźni".
Trochę inaczej wyglądało to w łagrach, ponieważ Rosjanie nie zmarnowaliby tak
po prostu żadnej siły roboczej. Selekcja polegająca na forowaniu silniejszych i
bardziej wydajnych pracowników opierała się na wydawaniu odpowiedniej ilości
posiłków, o czym później. Tak samo w łagrach jak i w lagrach więźniowie
pozbywani byli swoich prywatnych rzeczy i posiadanie ich było surowo karane.
Kary były bardzo różne i wymyślne, od izolatki, gdize okna nie były oszklone,
ani zabite deskami, stanie na mrozie, tortury, głód, czy "po prostu" śmierć,
ludzie giną na wszytkie sposoby, wedle wszystkich kluczów (Jeden dzień...)


W całym systemie zbrodni główną rolę odgrywała praca. W łagrach ludzie
pracowali przy temperaturze -30o i nawet jeszcze zimniejszej, przy czym nie
mieli odpowiednich ubrań do takich mrozów. Do pracy musieli dochodzić po kilka
kilometrów, pracowali po kilkanaście godzin w ekstremalnie trudnych warunkach.
Od wykonanej normy uzależniona była ilość wydawanego danej załodze jedzenia.
Dlatego w takiej sytuacji ludzie sami kontrolowali się nawzajem czy ktoś nie
próbuje wymigać się od pracy. W poprzednich epokach literackich, jeśli była
mowa o pracy to wyrażano się o niej jako o misterium wartości, była
potwierdzeniem człowieczeństwa, czynnością, która uszlachetnia. Teraz praca
stała się przekleństwem człowieka, czymś co go upodla, poniża, w końcu -
zabija.

Ludzie marzą o dniu wolnym od pracy. Kombinują jak by tu przespać się spokojnie
przez kilka godzin więcej, ponad dozwoloną ilość. Codziennie rano z nadzieją
patrzą na termometr, czy przypadkiem temperatura nie jest poniżej ustalonego
poziomu, ponieważ w tym przypadku mogliby nie iść do pracy. Marzeniem jest
spędzenie kilku dni w szpitalnym łóżku.
Opisując realia obozowe trzeba jeszcze wspomnieć o warunkach, w jakich
"mieszkali" i spali więźniowie. Jeśli Niemcy dbali o czystość w obozie (
Ordnung mut sein ), to w łagrach panował brud i robactwo. W zapluskwionych
pryczach spało co najmniej dwóch więźniów, a baraki rzadko były ogrzewane.
W utworze Aleksandra Sołżenicyna otrzymujemy zbiór rad, całą filozofię jak
przeżyć w obozie. Począwszy od tego, że trzeba jeść jak najdłużej, do sposobów
w jaki sposób można sobie zapracować " na lewo " na dodatkowy chleb. Bohater
pilnuje, żeby się nie przemęczać, nie przeziębić się, żeby po przyjściu do
pracy znaleźć sobie odpowiednie, pod wieloma względami, miejsce. Konieczną
postawą do przeżycia jest niewychylanie się z tłumu, nienarażanie się,
niepyskowanie, a także pamięć o zasadzie, że " najgorszym wrogiem więźnia jest
inny więzień ".


Jak już pisałem w zależności od ilości wykonanej pracy więźniowie otrzymywali
odpowiednie porcje żywnościowe. W wyniku czego najwięcej jedzenia dostawali
najsilniejsi, najbardziej wartościowi, a im ktoś był bardziej wykończony, chory
tym dostawał mniejsze porcje. Dlatego głównym prawem w obozie było "kto ma
żarcie, ten ma siłę". Lekarze mieli, w związku z czym, możliwość prowadzenia
badań nad głodem. Chorobami z niego wynikającymi były kurza ślepota, szkorbut,
bronchit, gruźlica, aż do sytuacji, w której organizm "posilał" się samym sobą.
Głodowe stawki żywnościowe zmusiły ludzi do kombinowania, krętactwa (Nie ma
takiej rzeczy, której by człowiek nie zrobił z głodu i bólu), a jeśli to nie
wystarczało, doprowadzały do zachowań, które nigdy nie miałyby miejsca w
normalnym życiu. Zofia Nałkowska przedstawia historię, w której głód
doprowadził ludzi do kanibalstwa, do jedzenia zwłok.


Zarówno z lagrów jak i z łagrów wydostawało się niewielu ludzi. Najczęściej
były to przypadki ucieczek, które rzadko uwieńczone były sukcesem. Na Syberii
dodatkowym "murem" często nie do przejścia były odległości, które do
przemierzenia w głębokim śniegu. Tak jak Rosjanie głównie wykańczali ludzi
poprzez pracę, tak Niemcy wymyślili cały proces usuwania niezliczonych mas
ludzi. Począwszy od zagazowania, na paleniu ciał skończywszy. Natomiast, gdy
nie potrafili poradzić sobie ze zbyt dużą ilością ludzi, prowadzili swoje
ofiary na skraj rowu, gdzie dokonywano szybkiej i zbiorowej egzekucji.



W obozach był podział na więźniów, którzy dawali sobie radę i na tych którzy
sobie nie naradzili. Zgodnie z prawem obozowym - prawem dżungli - ci pierwsi
żyją kosztem drugich. Wszystkie pragnienia tych ludzi sprowadzały się do
zdobycia jedzenia, ponieważ przeżywali prawdziwy głód, a " prawdziwy głód jest
wtedy, jak się patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia ".
Łagry doprowadzały ludzi do stanu, w którym " uczucia i myśli obluzowują się",
a " pomiędzy skojarzeniami powstają luki ". Łagier to był zupełnie inny świat,
ze swoimi prawami, z machiną nastawioną na totalne wyeksploatowanie człowieka w
niewolniczej pracy. Postępowanie ludzi zlagrowanych i złagrowanych pozbawione
było podstawowych zasad moralnych, mam tu na myśli dopuszczanie się donosów,
gwałtów, bezkarnych kradzieży (czego sam nie weźmiesz, tego nie wyprosisz).

Dlatego nie bez podstaw podmiot w wierszu Różewicza " Lament " mówi o sobie "
jestem mordercą ". Jest to człowiek, który przeżył doświadczenie wojenne, z
którego wyszedł zupełnie zmieniony, dorosły, wręcz stary, ale tylko
psychicznie, ponieważ fizycznie jest młody. Różewicz nie rozróżniał ofiar od
katów. Uważał, że wszyscy ci którzy przeżyli są winni, ponieważ przeżyli
kosztem innych. Podmiot stracił także poczucie wartości, nie potrafi przyjąć,
naśladować wzorców z przeszłości, głoszących idee miłości, poświęcenia, czy
bohaterstwa. Nastąpił u niego kryzys moralności, utrata wiary w prawdy
chrześcijańskie.

marbara@poczta.onet.pl http://republika.pl/marbara


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
temat33
temat3 powierzchnia skuteczna obiektu
temat3
ag temat3b
temat37
temat32
temat30
MozgUZ Temat3
temat35
temat3?ne
temat31
temat34

więcej podobnych podstron