wanie jednostki socjalnemu układowi odniesienia. Chodzi o to, że u Reymonta kompozycja to nie tylko konstrukcja pojęta jako celowe artystycznie (tzn. wydobywające maksimum efektów estetycznych) uporządkowanie fabuły, ale również merytoryczne zorganizowanie utworu, uwydatniające specyfikę porządku humanistycznego właściwego przedstawionej zbiorowości ludzkiej. W cytowanym już poprzednio szkicu Kołaczkowski mówi o właściwym Reymontowi „instynkcie ładu”1. Ten instynkt wszakże nie wiedzie ku ładowi konstrukcji klasycznych, ku zamkniętej architektonice epiki prozatorskiej czasów realizmu. Ten swoisty ład opiera się na immanentnym układzie powiązań przyczynowych i osi krystalizacyjnych samego tworzywa. Słowem — jak to stwierdza bardzo zresztą nieżyczliwy Reymontowi Brzozowski: ..Najsilniejszym jest wtedy, gdy usiłuje z samego przedmiotu wysnuć odpowiadający punkt widzenia”2. I nie tylko punkt widzenia, ale również metodę działania artystycznego, która pozwoliłaby ukazać ów przedmiot możliwie najpełniej i najwszechstronniej. Przedmiot — powtarzam — a nie autorskie na jego temat poglądy, mniemania, marzenia.
Ten typ kompozycji, najpełniej zrealizowany w Chłopach, odnajdujemy również w Komediantce, Fermentach, Ziemi obiecanej, Roku 1794, a także w szkicach powieściowych, jak Liii, Sprawiedliwie, Marzyciel. I on właśnie staje się powodem ataków krytyki, która zarzuca Reymontowi chaotyczność budowy, niedostateczną selekcję materiału, brak określonej zasady konstrukcyjnej (Chmielowski3, Matuszewski4, Potocki5). Krytycy, ci na ogół zresztą życzliwi autorowi Pewnego dnia, ale których wrażliwość estetyczną . uformowała proza doby realizmu, musieli dostrzec w utworach takich jak Komediantka, Fermenty, Ziemia obiecana przede wszystkim dezintegrację dawnych form powieści.
Uznając odkrywczość autora Marzyciela w zakresie tematyki i penetracji pisarskiej mało eksploatowanych obszarów rzeczywistości społecznej, traktowali go jednak jako kontynuatora realizmu i nie zwracali po prostu uwagi na jego specyficzną metodę budowania całości powieściowych. Jeżeli bowiem kompozycja powieści realistycznej nasuwa analogie z architekturą, to kompozycja Reymontowska kojarzy się raczej z muzyką. Już wyżej zwróciliśmy
uwag? na Pr°J°8 Fermentów będący nie tyle wprowadzeniem w akcję, ile poddaniem zasadniczego tonu nastrojowego powieści.
Otóż w tym sensie wszystkie niemal początki powieści są u Reymonta raczej swego rodzaju „uwerturami” niż w ścisłym tego słowa znaczeniu ekspozycjami: jeśli bowiem o akcję chodzi, to wpadamy z reguły in medias jos, od pierwszych zdań natomiast chłoniemy specyficzną atmosferę utworu, poddawani przez autora wnikliwej sugestii jej emocjonalnego nastroju. 1 to nie tylko kiedy powieść zaczyna się partią opisową, jak np. Ziemia obiecana, również wypełnione dialogami pierwsze stronice Liii czy Ostatniego Sejmu ' Rzeczypospolitej zachowują charakter „uwerturowy”.
W Chłopach tego rodzaju „uwertury” eksponują przede wszystkim nastrój właściwy danej porze roku (jesień1, zima2, wiosna3) czy też jej pewnym fazom (okres jesiennych słot6, przedwiośnie5), ale również poprzedzają ważkie treściowo epizody6 czy zwrotne momenty akcji7. Z ducha formy muzycznej wywodzą się swoiste repryzy, jakimi są np. przeniesienie duchowego dramatu Hanki w opis zamieci śnieżnej8 czy obraz burzy stanowiący tematyczno-nastrojowy odpowiednik sceny samosądu nad Jagną9 i zarazem rozwiązanie tego epizodu jako dysonansowego układu napięć emocjonalnych. Z niej też wywodzi się owo znamienne dla Reymonta upodobanie do techniki kontrapunktowej (wesele Boryny i śmierć Kuby10, pożar Podlesia i sycąca się jego widokiem radość lipeckiej gromady11) i do zamykania poszczególnych części utworu mocnymi, patetycznymi finałami12.
Zwracaliśmy już uprzednio uwagę na osobliwe traktowanie wątków powieściowych przez Reymonta. Uwagi te dotyczyły bezpośrednio Chłopów, ale
| Chłopi, T. I, s. 72—74.
2 Tamże, T. I, s. 211—214.
| Tamże, T. II, s. 7—12.
4 Tamże, T. I, s. 94—95.
5 Tamże, T. I, s. 404—405.
6 Np. utrzymany w minorowej tonacji opis zimowej nocy, poprzedzający scenę podpalenia brogu przez Macieja (T. 1, s. 378—379), „uwerturowe" wprowadzenie do sceny pogrzebu Boryny (T. U, s; 298—300) czy samosądu nad Jagną (T. II, s. 507—509).
7 Opis poranka po powrocie chłopów z więzienia, zapowiadający, że życie Lipiec potoczy się znowu zwykłym porządkiem (T. II, s. 189—190).
I Tamże, T. I, s. 352—353.
9 Tamże, T. II, s. 511—512.
§ Tamże,T. I, s. 189—208.
11 Tamże, T. II, s. 129—130.
v 12 Finałem Lata jest scena samosądu nad Jagną. Opis żniw i odwiedzin ślepego dziada, przynoszącego „cudowną” wodę, to epilog całej powieści, zamykająca ją liryczna coda.
49
S. Kołaczkowski: Portrety i zarysy literackie, s. 480.
S. Brzozowski: Współczesnapowieść i krytyka. Artykuły literackie. Studia o Wyspiańskim. Warszawa 1936. s. 62.
P. Chmielowski: Pisma krytycznoliterackie. T. II, s. 289—290.
I. Matuszewski: O twórczości i twórcach, s. 211—213, 221—222, 225—227.
- A. Potocki: Szkice i wrażenia literackie, s. 48—51.
— Wl. St Reymont