i okrutny fanatyk umiera pośród złorzeczeń. Nie H ba więcej poecie, aby stworzy! wielkie dzieło. Nie córka uda się na grób matki i pyta ją, co jest winoaj temu, który dał jej życie; niech waha się, czy ma p^ święcić swoją cześć, jak tego od niej zziają; niefii|| w czasie tych wahań oddali od siebie kochanka i niecbj nie słucha jego namiętnych wyznań; niech uzyska po-4 Zwolenie odwieckenia ojca w więzieniu; niech ojciec ! chce ją połączyć z kochankiem i niech ona na to niej przystanie; niech odda się szeryfowi, niech w chwili,! kiedy się oddaje, ojciec zostanie stracony; niech widz nie wie o jej upadku aż do chwili, w której kochanek; odnajdzie ją zrozpaczoną po śmierci ojca i od niej samej „p dowie się o ofierze, jaką uczyniła, żeby uratować ojc&jm niech wtedy właśnie przybędzie szeryf, ścigany prześ® lud; i niech zostanie zabity przez kochanka. Oto częśfff szczegółów podobnego tematu.
DRUGI ROZMÓWCA
Część?
PIERWSZY ROZMÓWCA
Tak, tylko część. Czyż młodzi kochankowie nie będą prosić ojca, aby uciekał? Czyż mieszkańcy wsi nie będą go namawiać, aby usunął szeryfa i jego zwolenników? Czyż nie będzie księdza, który by bronił tolerancji?! Czyi w owym dniu boleści kochanek pozostanie bez- f czynny? Czyż nie ma związków między działającymi! postaciami? Czyż ze związków tych nie można niczego wyprowadzić? Czyż szeryf ten nie mógł być przedtem kochankiem córki? Czyż nie powracał dysząc żądzą zemsty przeciwko ojcu, który go wygnał z osady, i przeciwko córce, która nim wzgardziła? Ileż ważnych wypadków wydobyć można z najprostszego tematu, kiedy ma się cierpliwość nad nim rozmyślać! Beż barw moż-
na mu przydać, jeśli posiada się sztuką wymowy! Kio ma poety dramatycznego bez sztuki wymowy. Czyż I® dzisz, że zapomnę o widowisku? Scena badania odbędzie się z całym przepychem. Pozwól ml rozporzęcŁsad I sceną, i połóżmy koniec tej dygresji.
Biorę ciebie za świadka, angielski Roscjuszu **, sławny Garricku, ciebie, którego wszystkie istniejące narody zgodnie uznały za pierwszego w świecie aktora* daj świadectwo prawdzie! Czyż nie mówiłeś ml, że chociaż czujesz głęboko, gra twoja będzie słaba, jeśli bez względu na namiętność lub charakter, jakie przedstawiasz, nie potrafisz wznieść się myślą na wysokość Homeryckiego ducha, do którego pragniesz stać się podobny. Kiedy oświadczyłem ci fta to, że nie grasz samego siebie — powtórz swoją odpowiedź: czyż nie przyznałeś mi, że wystrzegasz się tego pilnie 1 że nieustannie zadziwiasz na scenie, ponieważ pokazujesz istotę wymyśloną, która nie jest tobą.
DRUGI ROZMÓWCA
Dusza wielkiego aktora stworzona została § subtelnego pierwiastka, którym nasz filozof41 zapełniał przestrzeń; nie jest on ani zimny, ani gorący, ani ciężki, ani lekki, nie ma żadnego określonego kształtu 1, równie gotowy przyjąć wszystkie, nie zachowuje z 5B I żadnego.
PIERWSZY ROZMÓWCA : ^
1 i Wielki aktor nie jest ani klawikordem, ani harfą,
I S ani szpinetem, ani skrzypcami, ani wiolonczelą; nie ma własnego tonu, lecz wydobywa akord i ton, które odpowiadają jego roli, i umie nagiąć się do każdej. Mam I wysokie wyobrażenie o talencie wielkiego aktora; taki I człowiek zdarza się rzadko, równie rzadko, a może nawet rzadziej od wielkiego poety.
■ 09 ; .